- My chcemy, żeby te ziemie się rozwijały, my jesteśmy za polityką zrównoważonego rozwoju i to nie tylko w słowach, ale także w czynach - powiedział szef PiS podczas konwencji w Siedlcach. Jarosław Kaczyński mówił, że zdaje sobie sprawę z "trudnego problemu województwa mazowieckiego". Chodzi o to, że Warszawa zaburza dane dla całego województwa. Zazwyczaj wypada znacznie lepiej od reszty regionu.
Z danych GUS wynika, że w stolicy i okolicach PKB na głowę mieszkańca wynosi 113 tys. zł. To ponad dwa razy więcej niż polska średnia. Tymczasem na Mazowszu (nie licząc stolicy) PKB na głowę wynosi niecałe 45 tys. zł, a to 85 proc. krajowej średniej.
Eksperci wielokrotnie wskazywali, że Mazowsze nie dostaje z UE tyle pieniędzy, ile teoretycznie by mogło. Bo właśnie bogata Warszawa zawyża regionowi wszystkie statystyki.
Kaczyński ma na to pomysł - województwo warszawskie. - Trzeba będzie to zrobić w ten sposób, że będzie województwo "Warszawa i okolice" oraz województwo mazowieckie - powiedział Kaczyński. Dodał, że "jest to jedyne rozwiązanie, które zamknie ten problem".
Pomysł nowy nie jest. - O wyodrębnieniu Warszawy z Mazowsza mówi się od lat - zauważa w rozmowie z money.pl dr Michał Dulak, specjalista ds. samorządowych z Klubu Jagiellońskiego.
Czytaj też: "Sto obwodnic". Prezes PiS obiecuje, opozycja nie wierzy, a miasta nie mogą się doczekać
Dlaczego więc szef PiS mówi o tym właśnie teraz? Zdaniem dra Dulaka nie musi się to wcale wiązać z kampanią wyborczą. - Zaraz wejdziemy w nową perspektywę budżetową. Wiadomo, że pieniędzy dla Polski będzie teraz mniej. Więc to zrozumiałe, że pojawiają się takie propozycje, aby region mazowiecki stracił jak najmniej - wyjaśnia.
- Nie doszukiwałbym się tu też innych intencji, na przykład związanych z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego pomiędzy Warszawą a Łodzią - dodaje ekspert.
Prezes PiS nie powiedział konkretnie, które miejscowości miałyby wejść w skład nowego województwa razem z Warszawą. Eksperci jednak zwykle mówili o podłączeniu pod stolicę graniczących z nią powiatów - np. legionowskiego czy pruszkowskiego.
"Bezsensowny pomysł"
Nie wszystkim jednak pomysł wydzielenia stolicy się podoba. Sceptyczny jest na przykład Arkadiusz Kosiński, burmistrz podwarszawskiego Brwinowa.
- To wygląda jak kolejny pomysł na "Wielką Warszawę" - mówi Kosiński. Nawiązuje tu do pomysłu PiS z 2017 roku. Była to koncepcja powiększenia miasta o ok. 30 sąsiadujących z nim gmin. Przez to Warszawa mogłaby się stać jednym z największych miast w Europie. Z pomysłu jednak ostatecznie partia się wycofała.
- Wydaje mi się to po prostu niepotrzebne. Trzeba by było stworzyć nowy sejmik, wybrać nowego wojewodę... Po co to wszystko? - pyta burmistrz.
Jak dodaje, Warszawa położona jest w samym środku województwa. - Wydzielając to miasto, stracilibyśmy jedność regionalną - argumentuje. - Poza tym, województwo sobie całkiem nieźle radzi w obecnym kształcie - twierdzi.
Pytamy więc burmistrza Brwinowa, czy argumentem nie są fundusze unijne. Przecież eksperci sugerują, że mógłby one popłynąć szerszym strumieniem do Mazowsza, jeśli wydzieliłoby się z niego Warszawę.
- Niekoniecznie. Przecież w tej chwili środki z UE są dzielone przede wszystkim na podstawie tzw. jednostek NUTS - mówi burmistrz Brwinowa. Podział NUTS grupuje części kraju na makroregiony, regiony oraz podregiony. Makroregion woj. mazowieckiego jest faktycznie podzielony na dwa regiony - warszawski stołeczny i mazowiecki regionalny.
Zdaniem Kosińskiego, nie musi tu więc chodzić o fundusze UE, ale o politykę. Przypomina, że do 1998 r. takie miasta jak Siedlce, Płock czy Radom były stolicami województw. Burmistrz uważa, że szef PiS może chcieć "dowartościować" te miasta przed zbliżającymi się wyborami.
Prezes PiS o stworzeniu województwa warszawskiego wspominał również w 2015 roku, także przed wyborami. Opowiadał się też wtedy za utworzeniem województwa środkowopomorskiego - ze stolicami w Słupsku oraz Koszalinie. Po wygranych przez PiS wyborach w 2015 r. do sprawy jednak nie wrócono.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl