Donald Trump jest już mocno zirytowany przeciągającymi się rozmowami z chińskimi władzami. Ma dość braku postępu w negocjacjach i powiedział "koniec”.
Prezydent USA nie lubi być gołosłowny i z działaniami długo nie czeka. Zapowiedział, że towary o wartości 200 mld dol. rocznie, które obecnie są oclone stawką 10 proc., już będą opodatkowane na 25 proc. i to już od najbliższego piątku. Obwieścił to światu za pomocą twittera.
Zobacz też: W globalnym starciu liczą się tylko USA i Chiny Wydanie: 18 marca 2019
To był szok dla rynków finansowych. Przecież jeszcze w ubiegły piątek wskazywano na postęp w rozmowach. Wydawało się, że klimat między stronami jest poprawny i idzie ku porozumieniu. To dawało wzrosty na rynkach akcji i ropy naftowej. Zakładano, że światowy wzrost gospodarczy się utrzyma, jeśli strony się dogadają. Okazuje się, że założenie było zbyt optymistyczne.
Reakcja giełd jest mocno nerwowa. Największe chińskie firmy notowane na giełdzie w Szanghaju tracą w poniedziałek średnio 5,7 proc. - tak wskazuje kwotowanie indeksu Shanghai Composite. Kontrakty terminowe na giełdy amerykańskie spadły o prawie 2 proc. Podobnej skali spadki na otwarciu sesji widać na giełdach europejskich.
Posunięcie Trumpa to zagrożenie dla światowego obrotu towarami. Obecnie 25 proc. cłem obciążone są towary high-tech o wartości 50 mld dol., a towary o wartości 200 mld dol. cłem 10 proc. Nie dość, że prezydent chce wprowadzić cła 25 proc. na te drugie, to postanowił obciążyć taką stawką cały chiński eksport, a nie tylko towary o wartości 250 mld dol. Czyli dodatkowo import o wartości 325 mld dol.
Tańsze paliwa na początek
Pierwsze skutki w Polsce możemy postrzegać pozytywnie. Wkrótce powinniśmy za paliwo zapłacić znów poniżej 5 zł, bo cena ropy spadła w poniedziałek o aż 2,3 proc. Ropa Brent po ponad miesięcznej przerwie wróciła do cen poniżej 70 dol. za baryłkę.
„The Wall Street Journal” podał, że Chiny rozważają zerwanie rozmów w tym tygodniu w reakcji na komentarze Trumpa. Stanowisko prezydenta USA to dla nich kompletne zaskoczenie.
Trump uważa, że Chińczycy chcą renegocjować warunki narzucane przez USA i mówi „nie”. Atmosfera odwróciła się o 180 stopni. To czy rozmowy będą kontynuowane, czy nie, to teraz jest przedmiot rozmów między stronami - powiedziało anonimowo źródło Reutersa. „Wszystko zależy od stanowiska USA” - dodało.
Co ciekawe, większość firm obsługujących import z Chin to firmy amerykańskie - pisze Reuters. Zresztą biznes w USA, choć wspiera nacisk prezydenta na Chiny w sprawie złych praktyk handlowych, to zarazem chce zniesienia ceł. Znaczną część podatku zapłacą prędzej czy później amerykańscy konsumenci - twierdzi Christin Fernandez, rzeczniczka Zrzeszenia Liderów Handlu Detalicznego.
Wojna handlowa kosztowała już obie strony miliardy dolarów. Ze strony USA najbardziej dostało się przemysłowi samochodowemu i technologicznemu, ale przede wszystkim rolnictwu. Najbardziej ucierpią gospodarki krajów bazujące na eksporcie, czyli Japonii i Niemiec.
Za tymi drugimi może pójść polska gospodarka. Nasza radość ze spadków cen paliw będzie trwała do momentu, gdy zaczniemy zauważać skutki dla rynku pracy (płace, bezrobocie)
mniejszej produkcji dla niemieckich eksporterów. Może być jednak też tak, że ci, tnąc koszty, przeniosą produkcję do tańszej Polski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl