Wtorek to 440. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W Moskwie zorganizowana została tradycyjna parada z okazji Dnia Zwycięstwa, na początku której przemawiał Władimir Putin.
Rosyjski przywódca, nad którym ciąży nakaz aresztowania wydany przez Trybunał w Hadze z powodu oskarżenia o zbrodnie wojenne w Ukrainie, stwierdził, że Rosjanie chcą "spokojnej, wolnej i stabilnej przyszłość" i "Rosja nie ma wrogów".
Po raz kolejny mówi też o "zachodnich elitach globalistów, którzy prowokują krwawe konflikty, sieją nienawiść i rusofobię". Jak stwierdził, naród ukraiński stał się zakładnikiem ich ambicji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kurs rubla próbuje odbić się od dna
We wtorek rano kurs rubla zachowuje się stabilnie. W ostatnich tygodniach rosyjska waluta odbiła się od lokalnego dna, gdy za rubla płacono 0,012 dolara. 9 maja rano kurs przebił granicę 0,013 dolara.
Mniej płacono tylko zaraz po początku zmasowanej inwazji na Ukrainę, gdy rubel był notowany poniżej granicy jednego centa amerykańskiego. Później przestał być wymieniany na wolnorynkowych zasadach i w efekcie kurs ustabilizował się wyżej.
Problemy pogłębiło zaostrzenie sankcji na ropę
Kolejne problemy rosyjskiej waluty pojawiły się w grudniu, gdy kraje Zachodu zaostrzyły sankcje na rosyjską ropę. Ze względu na to, że rosyjska gospodarka jest prawie całkowicie zależna od eksportu ropy i gazu, dotkliwie odczuwa zarówno spadek ich cen na rynkach, jak i wymierzone w ten sektor sankcje.
Prognozy na 2023 r. nie są dla Rosjan najlepsze. Po spadku PKB w 2022 r. rosyjska gospodarka ma się skurczyć także w 2023 r. Załamanie nie będzie krótkotrwałe, utrzyma się dłużej – tak przewidują zgodnie nie tylko organizacje międzynarodowe, ale też rosyjskie ośrodki.