Rosyjski budżet praktycznie całkowicie zależy od eksportu ropy i gazy, co generuje aż jedną trzecią jego przychodów. Tymczasem, jak wynika z danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) przychody z eksportu ropy spadają i to aż o 1,2 miliarda dolarów w porównaniu z lipcem. W sierpniu wyniosły 17,7 miliarda dolarów, co jest najgorszym wynikiem od marca.
Jak podkreśla w swoim raporcie IEA, prawdziwy nokautujący cios nadejdzie w grudniu. 5 grudnia, jak wspólnie ustaliły kraje UE, wprowadzone zostaną unijne sankcje na rosyjską ropę. Z dnia na dzień UE przestanie importować 90 proc. rosyjskiej ropy, którą importowała do tej pory. Dodatkowym ciosem może być też limit cenowy, nad którym zastanawiają się kraje G7.
Rosja może część wysyłanej do Europy ropy sprzedać do Azji, ale będzie to nieduża ilość, a z z około 2 milionami baryłek dziennie po prostu nie będzie miała co zrobić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie się nie przyznają, ale rosyjski budżet może zacząć się nie spinać
Jak zauważa "Bloomberg", rosyjski budżet już teraz ma poważne problemy. 11,1 miliarda petrodolarów wpływów w sierpniu 2022 r. to najgorszy wynik od 14 miesięcy. W dłuższej perspektywie – jak podkreślają eksperci – Rosja może mieć poważne problemy z finansowaniem wojny w Ukrainie, co też było głównym motywem i celem wprowadzenia sankcji.
Chociaż statystyki rosyjskiej gospodarki nie są aż tak tragiczne, jak prognozowali niektórzy eksperci, a putinowska propaganda robi co może, by ukryć prawdę o swoich niepowodzeniach i porażkach, to eksperci nie mają wątpliwości, że zależna od eksportu surowców energetycznych gospodarka pogrąża się w "głębokiej recesji".