Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. WZI
|
aktualizacja

Wojsko nie przejmie kontroli nad polskim niebem. "Nie zna systemów"

Podziel się:

Kontrolerzy lotów odchodzą z pracy na znak protestu. Jak przekazują związki zawodowe, w maju na stanowiskach zostanie zaledwie 10 proc. załogi. W czwartek wiceminister infrastruktury Marcin Horała stwierdził, że możliwe jest przejęcie kontroli nad polskim niebem przez wojsko. - Żeby wojskowi usiedli do naszych systemów, potrzebne jest szkolenie, które może potrwać rok albo dłużej - powiedziała w programie "Money. To się Liczy" Anna Garwolińska, pełnomocnik zarządu Związku Zawodowego Kontrolerów Lotów.

Wojsko nie przejmie kontroli nad polskim niebem. "Nie zna systemów"
Kontrolerzy lotów strajkują. "Chodzi o bezpieczeństwo" (East News, Tomasz Kawka)

Mateusz Ratajczak, Wirtualna Polska: Kiedy warszawskim kontrolerom kończą się umowy?

Anna Garwolińska, pełnomocnik zarządu Związku Zawodowego Kontrolerów Lotów: To nie dotyczy tylko warszawskich kontrolerów. 50 osób już zakończyło współpracę z PAŻP, na koniec tego miesiąca odchodzą kolejni. W sumie odchodzi 180 osób na 206.

Zostaje mniej niż 10 proc. składu. Co się wydarzy na polskim niebie? Paraliż?

Będzie prawdopodobnie zamknięte. Kontrolerzy dzielą się na trzy typy: kontrolerów obszarów, kontrolerzy schodzenia i kontrolerzy wieży.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

Jeśli nie ma kontrolerów obszarów, to cała reszta w zasadzie nie ma co robić, bo to oni doprowadzają statki powietrzne do pozostałych.

Czyli paraliż?

Raczej odwołane loty.

To teraz musi nam pani wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodzi.

Konflikt w PAŻP narastał od trzech lat. To jest konflikt, który dotyczy bezpieczeństwa pracy, lotów, całej instytucji. PAŻP odpowiada za naruszenie procedur bezpieczeństwa i kultury pracy.

Po trzech latach prób dyskusji w grudniu i styczniu te osoby podjęły decyzję o rezygnacji z pracy, którą kochają.

Chodzi o bezpieczeństwo i procedury, czy o pieniądze?

Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo i regulamin wynagradzania. Poprzedni prezes tych, których lubił, nagradzał, a innych karał bez żadnego wyraźnego powodu.

Nam zależy na tym, żeby reguły były jasne, klarowne i dla wszystkich takie same.

Wiceminister Marcin Horała sprawę komentuje tak: "pewna dobrze zarabiająca, uprzywilejowana grupa, nie przyjmuje do wiadomości, że na jakiś czas musi nieco mniej zarabiać".

Mam wrażenie, że słyszę to samo, co pan Horała mówił w stosunku do sędziów, jest to pewna nobilitacja. Ktoś pana Horałę wprowadził w błąd. PAŻP nie jest instytucją finansowaną przez budżet państwa.

Jest opłacany przez przewoźników za wykonywaną pracę. Opłaty za przeloty nad polską, lądowania, etc.

W roku 2020 było zmniejszenie przelotów pasażerskich, ale za to zwiększyło się cargo. Nie było tak, że kontrolerzy nie mieli co robić. Zwłaszcza teraz, kiedy mamy bardzo dużą ilość samolotów wojskowych i dronów w powietrzu.

Poza tym budżet PAŻP jest przyznawany raz na 4 lata i ostatnio był robiony w 1019 roku i on się nie zmienił.

Marcin Horała mówi, że tych pieniędzy tam nie ma, to może oznacza, że PAŻP wydawał je źle?

Odsyłam do raportu NIK, z którego wynika, że była duża niegospodarność.

Ze strony PAŻP, od przedstawicieli rządu, czy ze strony byłego prezesa słyszymy, że kontrolerzy lotów nie chcą się zgodzić na mniejsze zarobki, chociaż ten rynek lotniczy jest inny, niż przed pandemią.

Przychodząc do PAŻP trzeba się zgodzić na to, żeby przez dwa lata szkolenia zarabiać minimalną krajową. Szkolenie nie gwarantuje, że dostanie się pracę.

Po 30 latach wypłaty moich kolegów to jest około 30 tys. złotych na rękę. Czy to jest gigantyczna suma?

No, to jest pytanie do kontrolerów. Jak rozumiem, jest to nieodpowiednia suma.

Proszę nie sprowadzać tego do cyferek typu 5 złotych w tę, czy w tamtą. Tu chodzi o zasady.

Kontrolerzy to są ludzie wykształceni i wysoko wyspecjalizowani. Oni mogą pracować na całym świecie, nie mają z tym problemów. To my mamy problem, żeby ich zatrzymać.

Ja już słyszałam teksty o tym, że jak lekarzom nie odpowiadają zarobki, to mogą wyjechać. Wyjechali i mieliśmy problem w czasie pandemii. Za chwilę będziemy mieć taki sam.

Jak w tej chwili wyglądają negocjacje?

One idą. Rozpoczęły się drugiego dnia po przyjściu nowej pani prezes. Jesteśmy po wstępnych uzgodnieniach zakresu negocjacji, w środę siadamy do rozmów i mamy nadzieję, że będziemy mogli jak najszybciej podpisać porozumienie.

A jak słyszycie, że możliwe są wojskowe ćwiczenia, które zmusiłyby kontrolerów do przyjścia do pracy? Albo, że wojsko przejmie kontrolę nad polskim niebem?

Powiem znów, że ktoś wprowadził ministra Horałę w błąd. Wojsko nie ma znajomości systemów i procedur cywilnych. Nie szkoli się wojska w procedurach międzynarodowych. Żeby wojskowi usiedli do naszych systemów, potrzebne jest szkolenie, które może potrwać rok albo dłużej.

Co do zmuszenia kontrolerów do pracy, pamiętam polityka, który mówił, że wsadzi lekarzy w kamasze. Politycy mają to do siebie, że mówią. W Polsce nie ma stanu wojennego. Proszę mi powiedzieć, jak wyglądałaby praca, kiedy ktoś jest do niej siłą zmuszany? Ja nie wiem, czy ktokolwiek, kto siedziałby wtedy w samolocie, czułby się bezpiecznie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl