Pisma od WKU do kierowców trafiają w związku z napięciem na Ukrainie oraz widmie konfliktu zbrojnego z Rosją. Armia może przejąć samochód na mocy ustawy z 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Wojsko — jak podaje m.in. portal francuskie.pl — upodobało sobie szczególnie auta typu SUV. Użyteczne uznaje głównie te z napędem na cztery koła.
" [...] zawiadamiam, że w dniu … na wniosek Wojskowego Komendanta Uzupełnień w Białymstoku [...] zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie przeznaczenia samochodu osobowego TOYOTA RAV4 o nr rej […] będącego w posiadaniu […] na rzecz 1 Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej w Białymstoku [...] w ramach świadczeń rzeczowych, planowanych do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny" - czytamy w piśmie, które na Twitterze umieścił jeden z właścicieli SUV-a na Podlasiu.
Moto.pl zwraca uwagę, że wymieniony w piśmie samochód owszem jest SUV-em, ale kompaktowym o przeznaczeniu miejskim. Mimo napędu na cztery koła terenówką nazwać go nie można. "Auto nie ma wielkiej dzielności terenowej. To ogranicza jego przydatność do celów wojskowych" - podaje serwis motoryzacyjny.
W oczekiwaniu na ruch Putina
Wojsko nie pierwszy raz informuje właścicieli terenówek — czy to prywatnych, czy firmowych — o możliwości przejęcia pojazdu. Powyższe pisma były wysyłane do posiadaczy samochodów typu SUV również w przeszłości. Na przykład w związku z ćwiczeniami.
Obecna sytuacja jest jednak inna w związku z napięciem na Ukrainie. Międzynarodowe środowisko dokłada starań, by do konfliktu nie dopuścić. A w zasadzie, by zniechęcić do niego Władimira Putina. Stany Zjednoczone grożą Rosji sankcjami. Rosyjska agresja ma np. zamknąć drogę do certyfikacji Nord Stream 2. Mimo że uruchomienie gazociągu leży także w interesie Niemiec.
Jeśli dojdzie do ogłoszenia mobilizacji wojskowej albo stanu wojny armia ma prawo przejąć auto osób, do których wysłało powyższe pisma, bez oficjalnej wydanej decyzji administracyjnej. Chyba że, jak informuje portal francuskie.pl, posiadacz samochodu podejmie teraz właściwe kroki.
"Jeśli właściciel chce się wypowiedzieć w sprawie zgłoszonych w piśmie żądań, musi to zrobić w ciągu siedmiu dni od jego otrzymania. W tym czasie można na przykład zakwestionować przydatność auta do celów wojskowych ze względu na niedostateczne wyposażenie albo stan techniczny. Potem nie będzie można tego zrobić" - czytamy w serwisie.
Wojsko zapłaci za użyczenie samochodu
Posiadacz czasowo przejętego przez wojsko samochodu otrzyma rekompensatę. W przypadku aut osobowych (również motorowerów i motocykli) obowiązują stawki za przejechany kilometr. Reguluje je rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 25 marca 2002 r.
Przepisy stanowią, że stawka dla samochodu z silnikiem o pojemności skokowej do 900 cm3 to 0,4488 zł, a powyżej 900 cm3 - 0,7195 zł. Armia zwróci także pieniądze za paliwo, jeśli będzie go mniej w baku, niż w momencie, gdy pojazd był zabierany. I odszkodowanie za ewentualne uszkodzenia.
Zaznaczamy, że powyższe stawki na pewno obowiązywały dwa lata temu. Czekamy na informację od Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, czy wciąż są aktualne.