Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Rolnicy skarżą się na wojsko. "Wyjeżdżam w pole i praca staje"

14
Podziel się:

Rolnicy z terenów przygranicznych z Ukrainą skarżą się, że zakłócenia GPS przez bazy wojskowe paraliżują ich pracę - informuje Wyborcza.biz. Sygnał jest potrzebny do oprysków roślin.

Rolnicy skarżą się na wojsko. "Wyjeżdżam w pole i praca staje"
Rolnicy z terenów przygranicznych z Ukrainą skarżą się, że zakłócenia GPS przez bazy wojskowe paraliżują ich pracę (PAP, Darek Delmanowicz)

Andrzej, rolnik z gminy Grabowiec, opowiedział gazecie, jak problemy z sygnałem GPS utrudniają mu codzienną pracę w najbardziej gorącym okresie na wsi, gdy trwa intensywny czas na zabiegi ochrony roślin.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy konkurs dla startupów na Game Industry Conference
Wyjeżdżam w pole po zmroku, przejadę kawałek i nagle wszystko wysiada. Zasięg pada, sprzęt odmawia współpracy. Tak jest codziennie, co chwilę - mówi.

Wiesław Gryn, rolnik, znany ze stowarzyszenia "Oszukana wieś" dodaje, że nowoczesne rolnictwo opiera się na technologii. - Każdy opryskiwacz, kombajn, siewnik czy nawet rozrzutnik do obornika wykorzystuje pozycjonowanie GPS. Opcja satelitarna jest kluczowa w rolnictwie precyzyjnym. Jak są zakłócenia GPS, to praca staje, jest sparaliżowana - mówi w rozmowie z Wyborcza.biz.

Na terenach przygranicznych z Ukrainą zlokalizowane są polskie bazy wojskowe. I to - zdaniem rolników - przyczyna ich problemów. Zakłócanie sygnału GPS to tzw. jamming (zagłuszanie), czyli zakłócanie elektroniczne emitujące sygnały w kierunku wrogich radarów, by zmylić ich działanie. To działania naszych służb, które nasiliły się niedawno, ale zaczęły już wiosną tego roku - czytamy w dzienniku.

Wziął kredyt na ciągnik. Nie może go używać

Maszyny rolnicze, wyposażone w nawigację satelitarną, są znacznie droższe niż sprzęt tradycyjny, "manualny". Ciągnik kosztuje ok. 60 tys. zł.

Żeby moja gospodarka opierała się na rolnictwie precyzyjnym, czyli żebym nie używał niepotrzebnie za dużo środków ochrony roślin, nawozów, musiałem wziąć kredyty na łączną sumę miliona zł. Tymczasem wykorzystywać tego sprzętu nie mogę, muszę pracować ręcznie - mówi gazecie pan Andrzej.

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie odpowiedziało na pytania dziennika.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(14)
WYRÓŻNIONE
Free
5 miesięcy temu
Zmień maszyny bo nic się nie zmieni
szmelc
5 miesięcy temu
w 1905 roku w Wielkopolsce pojawiły się pługi parowe, jechały do końca liny i wracały, co za problem przerobić traktor aby jechał od końca pola do końca, przecież uscy też zakłucają GPS i przy każdym konflikcie też tak będzie i nie wojsko jest winne ale producent, bo sprzęt jest źle pomyślany.
POKO2
5 miesięcy temu
PYTANKO ???CZEMU USUNOŁEŚ POSTA DO PANA PREMIERA POLSKI DONALDA TUSKA ????
NAJNOWSZE KOMENTARZE (14)
CWL
5 miesięcy temu
Biedny rolnik , musi pracować ręcznie !!! A jak zakłócał dojazd do pracy innym , to miał to wszystko w tyłku !!! A od kiedy GPS dozuje wielkość oprysku czy ilość rozsianego nawozu !!!
Rolnik
5 miesięcy temu
Błedy redaktora ciagnik z nawigacja jest 60 tys droższy za 60 tys mozna kupic 50 konnego chinczyka
szmelc
5 miesięcy temu
w 1905 roku w Wielkopolsce pojawiły się pługi parowe, jechały do końca liny i wracały, co za problem przerobić traktor aby jechał od końca pola do końca, przecież uscy też zakłucają GPS i przy każdym konflikcie też tak będzie i nie wojsko jest winne ale producent, bo sprzęt jest źle pomyślany.
Prezydent2025
5 miesięcy temu
Ten Pan nie wie, że liczba satelitów dostępnych ma naszym niebie waha się w ciągu doby i czasami wynosi tylko 3 a to za mało ?
Stonka
5 miesięcy temu
Nie pryskać eko