- Jest naprawdę dużo kontenerów, które nie mają żadnych oznaczeń. Czasem na takich kontenerach jest tylko numer telefonu. Ale jak się próbuje tam dodzwonić, to nikt nie odbiera - opowiada nam Krzysztof Kubicki z wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta.
W tej chwili ZDiUM składuje 40 takich kontenerów, które zostały zabrane z wrocławskich ulic. Niektóre zasłaniały widoczność kierowcom przy głównych drogach. Jeszcze inne nie miały odpowiednich oznaczeń - a zatem nie wiadomo, do kogo należały.
Jak przyznają wrocławscy urzędnicy, takie kontenery to duży problem. Bo w końcu nie wiadomo, gdzie trafia oddawana w dobrej wierze odzież. Może na przykład do lumpeksów, a nie do potrzebujących?
Wrocławski Urząd Miasta stworzył więc specjalną mapę kontenerów i punktów, które legalnie zbierają odzież. Na mapie są widoczne na przykład kontenery PCK, punkty Caritasu czy też schroniska dla bezdomnych. Łącznie kilkanaście miejsc.
Interaktywna mapa działa w ramach miejskiego programu "Wrocław nie marnuje", który ma zachęcić mieszkańców do bardziej ekologicznych postaw.
Urzędnicy z ratusza przyznają, że mapa zrodziła się po części również z bezsilności miasta. Bo o ile ZDiUM może szybko zabrać z ulicy nielegalny kontener, który stoi na miejskim terenie, to jeśli jest on postawiony na np. obszarze, który należy do spółdzielni - to miasto już jest bezradne
Również kary za nielegalne postawienie kontenera nie odstraszają oszustów. Obecnie w stolicy Dolnego Śląska za nielegalne postawienie takiego obiektu płaci się zaledwie 5 groszy za metr kwadratowy dziennie. Nawet więc pozostawienie takiego kontenera na dłuższy czas wiąże się z minimalnymi, zazwyczaj kilkuzłotowymi karami.
Mapa legalnych kontenerów działa na oficjalnej stronie wrocławskiego ratusza
6 tys. ubrań rocznie
- Świetny pomysł - uważa Paweł Trawka, rzecznik prasowy wrocławskiego Caritasu Jest pewien, że wrocławska mapka pomoże mieszkańcom miasta znaleźć odpowiednie miejsce, do którego można przynieść ubranie - i będzie się miało pewność, że trafi ona w końcu odpowiednie ręce.
- Tylko w jednym punkcie, w Łaźni Caritas przy ul. Katedralnej, wydajemy rocznie niemal 6 tys. sztuk odzieży potrzebującym. Przy tym wszystko starannie ewidencjonujemy. Więc jeśli ktoś dostał od nas na przykład kurtkę, to jak przyjdzie do nas następnym razem, to już kurki mu nie damy, a coś innego - dodaje Paweł Trawka.
Dodaje też, że obecnie potrzebna jest przede wszystkim pościel, bielizna czy buty. Bo takie rzeczy stosunkowo rzadko trafiają do kontenerów czy punktów Caritasu.
- Nie da się też ukryć, że najbardziej potrzebna nam jest odzież męska. Bo niemal 90 proc. osób, które do nas przychodzą, to właśnie mężczyźni - zaznacza rzecznik Caritasu Archidiecezji Wrocławskiej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl