W kwietniu w money.pl pisaliśmy, że blisko 40 hektarów lasu zostało wyciętych w ostatnich miesiącach w gminie Choczewo, gdzie ma powstać pierwsza w Polsce elektrownia jądrowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Praca wre. Właśnie wyrównano teren pod prace geologiczne, a jesienią wytną kolejne 150 hektarów - mówił w rozmowie z money.pl aktywista Tomasz Trybusiewicz.
Jest protest wobec wycinki lasu pod budowę elektrowni atomowej w Polsce
Wycinka nie podoba się ekologom. W ostrych słowach krytykują postęp prac. Przypominają, że decyzja środowiskowa dla Elektrowni Jądrowej (EJ) w Choczewie została wydana we wrześniu 2023 r. przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ). Z uwagi na fakt, że od listopada 2023 r. toczy się postępowanie odwoławcze, decyzja w dalszym ciągu jest nieostateczna.
Barbarzyńskie niszczenie przyrody nad Bałtykiem, w sytuacji kryzysu klimatycznego, gdy potencjalna EJ w Choczewie nie ma nawet modelu finansowego i nadal nie jest pewne czy w ogóle powstanie, musi zostać natychmiast wstrzymane, a nie forsowane rygorem natychmiastowej wykonalności – uważają eksperci EKO-UNI i Bałtyckiego SOS.
GDOŚ na wniosek inwestora nadał decyzji środowiskowej rygor natychmiastowej wykonalności, co zdaniem ekologów oznacza, że "w przypadku realizacji największego przedsięwzięcia w historii polskiego systemu ocen oddziaływania na środowisko, zdecydowano się wybrać drogę na skróty z pominięciem właściwej weryfikacji przeprowadzonej procedury".
Co się dzieje na terenie przyszłej elektrowni?
Jak teraz wygląda stan prac na terenie przyszłej elektrowni atomowej? Ruszyły tam prace geologiczne prowadzone przez firmę Bechtel na powierzchni ok. 30 ha. To firma, która razem ze spółką Westinghouse tworzy amerykańskie konsorcjum odpowiedzialne za realizację elektrowni.
"W ramach podjętych działań wykonane zostanie ok. 220 punktów badawczych o głębokości od ok. 20 do ok. 210 metrów" - tłumaczyła nam w mailu spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ).
Oprócz białych plam na terenie, na którym ma powstać elektrownia, pojawiło się również blaszane ogrodzenie, prowadzące do plaży w Słajszewie. Droga ma być otwarta dla mieszkańców oraz turystów. Inwestor miał zapewnić mieszkańców, że na płocie pojawią się specjalne banery informujące o walorach turystycznych gminy Choczewo.
Ekolodzy są wściekli
Takie postawienie sprawy jednak bardzo nie podoba się aktywistom ekologicznym, którzy dbają o ochronę dzikiej natury.
Na skutek nadania decyzji środowiskowej rygoru wycięto już ponad 40 ha lasu, pomimo że postępowanie odwoławcze nie zostało jeszcze zakończone. Jednocześnie inwestor prowadzi dalsze działania w procesie inwestycyjnym, w oparciu o nieostateczną decyzję środowiskową. Rygor natychmiastowej wykonalności stał się bowiem narzędziem politycznym wykorzystywanym do procedowania dużych przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko, z pominięciem standardów wynikających z wymagań prawa unijnego i przepisów krajowych - przekonuje Robert Suligowski, radca prawny i radny miejski z partii Zieloni.
Z kolei Hanna Trybusiewicz z Bałtyckiego SOS uważa, że decyzja o wycince jest "oburzająca i godząca" w cele instytucji powołanej do dbania o ochronę środowiska.
- Jest wyrazem lekceważenia dobrych praktyk i braku szacunku do otaczającego nas świata dzikiej przyrody, od której zależy nasze życie. Ekosystem słajszewskich lasów już ucierpiał, ponieważ w grudniu ubiegłego roku wycięto 35 ha. Niniejsza decyzja umożliwia wycięcie jeszcze 5 ha, a na przełomie roku 2024 i 2025 ma zniknąć kolejne 150 ha - przekonuje.
Dodaje, że na pytanie Bałtyckiego SOS skierowane do PEJ w czasie posiedzenia grupy roboczej, dlaczego trzeba już teraz wyciąć tak dużo lasu, skoro nie ma jeszcze żadnych konkretów dotyczących budowy (nie ma projektu, gwarancji finansowania, pozwolenia na budowę a decyzja środowiskowa jest nieprawomocna), "nie otrzymała ona żadnej sensownej odpowiedzi".
Polskie Elektrownie Jądrowe się cieszą
Zupełnie inaczej na tę sprawą patrzą decydenci. - Przed nami więc bardzo ważny i pełen wyzwań czas związany z projektowaniem i budową pierwszej elektrowni jądrowej w naszym kraju – mówił cytowany w komunikacie z końca kwietnia Leszek Juchniewicz, członek zarządu p.o. prezesa Polskich Elektrowni Jądrowych.
Jak zapewnił, wyniki badań terenowych, które będą prowadzone od maja do końca roku, zostaną wykorzystane do zaprojektowania obiektu (w szczególności głównych obiektów budowlanych, tj. trzech jądrowych bloków energetycznych, basenu napływowego i kanałów wody chłodzącej oraz kanału zrzutowego wód pochłodniczych) oraz do przygotowania raportu lokalizacyjnego będącego podstawą do uzyskania zezwolenia na budowę wydawanego.
- Rozpoczęcie wstępnych prac terenowych pod budowę elektrowni jądrowej to ważny moment dla polskiej gospodarki i firm, które będą uczestniczyć w łańcuchu dostaw, a także dla lokalnej społeczności – mówił z kolei Leszek Hołda, prezes Bechtel Polska. – Cieszy fakt, że projekt ma poparcie szerokiego grona interesariuszy, a decydenci, biznes i instytucje naukowe mówią jednym głosem o tej kluczowej inwestycji - dodał.
Jak widać, nie każdy jednak podziela to samo zdanie. – To skandal, że pod rygorem natychmiastowej wykonalności prowadzi się największą w historii Polski inwestycję, ocenianą na ok. 200 mld zł. Naukowcy wykazują, że raport środowiskowy i decyzja GDOŚ zawiera istotne błędy niedocenienia wpływu otwartego obiegu chłodzenia elektrowni w Bałtyku. Atom w tej technologii zagrozi ekosystemowi Bałtyku oraz turystyce na Wybrzeżu. Nie wolno stosować rygoru przeciw ludziom i przyrodzie, bez prawomocnej decyzji środowiskowej – komentuje sprawę wycinki Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.