Jak podaje "Rzeczpospolita", chodzi o znowelizowany art. 37a kodeksu karnego. Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej bezpośrednio wpływa on na zasady wymierzania przez sądy kar za nieumyślne spowodowanie śmierci i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia czy ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Tak sformułowane zapisy sprzyjają dużej różnorodności interpretacji przez sędziów. Środowisko lekarskie, w ostatnich miesiącach tak bardzo ignorowane przez rząd, nie przejdzie obok takich zapisów obojętnie. Lekarze w mediach społecznościowych coraz częściej poruszają temat protestu - mówi "Rzeczpospolitej" Krzysztof Hałabuz, prezes Porozumienia Chirurgów SKALPEL.
A Damian Patecki z Naczelnej Rady Lekarskiej, współzałożyciel Porozumienia Rezydentów, dodaje, że za sprawą nowelizacji lekarze będą unikać wykonywania ryzykownych procedur. I zabiorą się za ten zabiegi, w których ryzyko niepowodzenia, a przez to trafienia do więzienia, jest minimalne.
Bo - jak podkreśla - nawet jeśli lekarz wykonuje wszystko zgodnie z zasadami i najlepiej, jak potrafi, pewne ryzyko niepowodzenia istnieje zawsze. Nie znaczy to jednak, że ktoś popełnił błąd.
Jeszcze w trakcie prac nad "tarczą 4.0" Naczelna Rada Lekarska i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy protestowały przeciwko zmianom w artykule dotyczącym odpowiedzialności medyków. Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniało wtedy, że przepis nie jest wymierzony w lekarzy.
Czytaj też: Sejm przyjął część poprawek Senatu do tarczy 4.0. Kontrowersyjne zapisy jednak pozostały
Teraz jednak medycy z Porozumienia Rezydentów myślą o jakiejś formie protestu. Na facebookowej grupie Porozumienia znalazł się cały szereg propozycji: od tłumnego protestu w Warszawie, przez strajk włoski i masowe chodzenie na L4, po masowe testowanie w kierunku Covid, co sprawi, że wielu lekarzy wyląduje na kwarantannie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl