Aktywistki uruchomiły swoje działania na szeroką skalę po tym, jak Władimir Putin nakazał zmobilizować 300 tys. rezerwistów, co miało miejsce 21 września. Do negocjowania z nimi wysłani zostali gubernatorzy rosyjskich obwodów. Część z nich obiecała pomóc kobietom.
Protesty w Rosji
Kreml wciąż stara się łagodzić ludności skutki wojny i ochronić je przed kosztami walk. Jeżeli już doszło do powołania członka rodziny, to władze obiecują w zamian pieniądze i różne świadczenia socjalne. Zobowiązują się też do zapewnienia ich wyposażenia i opieki.
Nie zatrzymało to jednak protestów kobiet związanych z mężczyznami na front. Demonstracje miały miejsce w co najmniej 15 obwodach, a największe w pobliżu granicy z Ukrainą – podaje Bloomberg za portalem Verstka.media, jednym z ostatnich niezależnych mediów w Rosji (prorządowe nie zajęły się szeroko tematem). Żądania członkiń rodzin nie mają zazwyczaj politycznego charakteru, lecz skupiają się na zapewnieniu żołnierzom odpowiedniego szkolenia, wyposażenia oraz opieki na froncie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja robi się nerwowa i władzom zaczyna się palić grunt pod nogami. Pokazują to badania opinii publicznej, z których wynika, że poparcie dla wojny spadło znacząco po rozpoczęciu kontrofensywy Ukrainy i przejęcia przez nią znaczących połaci terytorium. Niepokój spotęgowała decyzja o mobilizacji, która doprowadziła do exodusu ponad pół miliona Rosjan z kraju.
Kreml gotowy reagować
Bojowe nastroje kobiet dostrzegają już najwyższe władze. Władimir Putin na początku miesiąca upomniał urzędników, by ci się upewnili, czy obawy Rosjanek są uzasadnione. Zadeklarował się też, że "sam porozmawia z ludźmi, aby uzyskać informacje zwrotne" na temat sytuacji.
Część gubernatorów rzeczywiście zareagowała na wezwanie prezydenta. Szczególnie ci z obwodów graniczących z Ukrainą. Jednak aktywistki podkreślają, że wyniki ich interwencji były jak dotąd ograniczone.
Te kobiety nie chcą zatrzymać wojny, chcą poprawić warunki żołnierzy – powiedziała Bloombergowi Ekaterina Schulmann, politolożka i stypendystka w Robert Bosch Academy w Berlinie. – Ale z tego powodu władzom trudniej jest je ignorować lub wrabiać te protesty w ekstremizm, czy przypisywać im obce wpływy – dodała.
A skąd taka obawa przed matkami, żonami i kochankami? Bloomberg zauważa, że kobiety żołnierzy od dziesięcioleci stanowią w Rosji siłę polityczną, starającą się uchronić poborowych przed surowym traktowaniem. Nabrały one znaczenia w latach 90., gdy starały się o powrót do domu żołnierzy walczących w Czeczenii.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.