Partnerem materiału jest PKN Orlen.
Co mają wspólnego ze sobą Anglik, Francuz, Austriak i Japończyk? To, że kochają lokalne produkty, pochodzące z ich krajów. W tych miejscach etnocentryzm konsumencki ma najwyższy wskaźnik. I tak jest od stuleci.
Jak jest u nas? W Polsce patriotyzm konsumencki zaczyna dopiero rozkwitać. Polacy, po okresie zachłyśnięcia się zagranicznymi produktami, coraz łaskawszym wzrokiem patrzą ponownie na produkty wytworzone nad Wisłą i świadomie sięgają po towary oznaczone biało-czerwoną flagą.
Potwierdzają to badania Kantar. Okazuje się, że 80 proc. respondentów uważa polskie produkty za lepsze od zagranicznych i bardziej ekologiczne. Zaś 90 proc. zapytanych przyznaje, że do zakupu zachęca ich informacja o krajowym pochodzeniu.
Co ciekawe, niemal 80 proc. ankietowanych twierdzi, że duże, narodowe koncerny – takie jak PKN Orlen – powinny wspierać lokalną, drobną przedsiębiorczość.
I tak też się dzieje. Koncern paliwowy rozumie doskonale, że wkład lokalnych firm w rozwój gospodarki jest nieoceniony.
Polskie produkty doceniane za granicą
Obecnie na 1800 stacjach PKN Orlen w Polsce możemy kupić 4 300 produktów pochodzących od polskich przedsiębiorców. Jak zapewnia spółka – = 85 proc. sprzedawanego asortymentu zostało wytworzonego w kraju. A ambicje są większe.
Polskie produkty cieszą się także dużą popularnością na tysiącu zagranicznych stacji należących do PKN Orlen. Na litewskich stacjach koncernu już 20 proc. sprzedaży pozapaliwowej to produkty wytworzone w Polsce, a w Czechach i na Słowacji to niemal 30 proc.
Coraz chętniej po polskie marki sięgają także Niemcy. Na tamtejszych, należących do koncernu stacjach furorę robią – płyn do spryskiwaczy Orlen Oil, a także soki i lody od polskich producentów.
Czas na lokalność
Polskie przedsiębiorstwa, które podjęły współpracę z PKN Orlen, przyznają, że ich obroty wzrosły średnio o 5–15 procent.
Jedną z firm, która odczuła to w swoim budżecie, jest producent soków Bracia Sadownicy. Produkty, które wytwarzają, w szybkim czasie dotarły do większej grupy konsumentów, a marka stała się bardziej rozpoznawalna.
Firma Secpol, która produkuje tradycyjny sękacz, twierdzi, że jej obroty również znacząco wzrosły.
– Współpraca z PKN Orlen rozpoczęła się w 2014 roku, po serii testów innowacyjnej formy produktu marki Sękacz Królewski. Testy te pokazały wysoki potencjał dla naszego produktu w punktach Stop Cafe. Od tego czasu rozwijamy współpracę i zyskujemy kolejnych wiernych konsumentów – wyjaśnia prezes Secpolu, Mariusz Kurek.
Dzięki kooperacji z PKN Orlen firma rozwinęła zakład produkcyjny, zwiększyła zatrudnienie. Jak twierdzi szef zakładu – taka współpraca to pewne zamówienia, pewne płatności i bardzo dobry kanał dystrybucji.
Przekonał się o tym również Wincenty Krzyżak, właściciel Sadów Wincenta, który na stacjach oferuje ekologiczne chipsy z jabłek. Co prawda, jego głównym trzonem produkcji są naturalne soki, ale przychód z chipsów stanowi regularny zastrzyk gotówki. – Poza tym moja marka – Sady Wincenta – jest bardziej rozpoznawalna.
Chipsy sprzedawane były najpierw na 100 stacjach, dziś już na 500. PKN Orlen to duży kontrahent. Nie ukrywam, że chciałbym utrzymać tę współpracę – zaznacza i przyznaje, że w najbliższym czasie zamierza rozbudować "chipsowy moduł".
Z kolei firma Brubeck, krajowy producent masek ochronnych, dzięki kooperacji z koncernem uratowała w czasie lockdownu ponad 400 miejsc pracy, zarówno w samym zakładzie, jak i w kilkunastu kooperujących z nim szwalniach. Maski tej firmy wciąż są dostępne w sprzedaży na stacjach koncernu.
#WspieramyPolskę w 14 województwach
PKN Orlen jest czempionem polskiej gospodarki i inwestuje w polskie przedsiębiorstwa po to, by obie strony napędzały się wzajemnie. Plan płockiego koncernu na przyszłość jest więc ambitny – rozszerzać ofertę na stacjach polskich i zagranicznych, zmieniać nawyki klientów, a jednocześnie zachęcać rodaków do świadomych zakupów.
Właśnie dlatego koncern w czasie wakacji zorganizował specjalną promocyjną akcję #WspieramyPolskę.
Biało-czerwona ciężarówka ruszyła w Polskę w czerwcu. Odwiedziła 50 miejscowości w 14 województwach, pokonała 5,5 tysiąca kilometrów i spotkała na swojej drodze niemal 20 tysięcy osób. Po co?
Po to, by rodziny z dziećmi i mieszkańcy odwiedzonych miejscowości mieli możliwość skosztować rodzimych produktów, które dostępne są na stacjach PKN Orlen. By bliżej poznały polskich przedsiębiorców i wyroby, jakie oferują. By przekonały się, że lokalne artykuły są smaczne, zdrowe i warto je kupować.
Czy się udało? Jak zapewnia koncern – tak.
Podczas medialnej akcji #WspieramyPolskę nie brakowało niespodzianek. Uczestnicy mieli możliwość spotkania się z mistrzami Grupy Sportowej ORLEN, spróbowania swoich sił w symulatorze Formuły 1 lub zmierzenia czasu reakcji na tzw. refleksomierzu.
W akcję #WspieramyPolskę aktywnie zaangażowali się sportowcy współpracujący z PKN Orlen. Robert Kubica stał się twarzą kampanii promocyjnej, a na trasie, podczas spotkań z mieszkańcami, zobaczyć można było kilkudziesięciu mistrzów z Grupy Sportowej Orlen, m.in. pilotów Grupy Akrobacyjnej Żelazny.
Partnerem materiału jest PKN Orlen.