Informację o śmierci Tadeusza Gołębiewskiego potwierdziła Agnieszka Gawińska, odpowiedzialna za kontakty z mediami w firmie TAGO. Po kilkudziesięciu minutach na mediach społecznościowych producenta słodyczy oraz sieci Hotele Gołębiewski pojawił się nekrolog. "Są pożegnania, na które nigdy nie będziemy gotowi... [...] Żegnamy naszego Szefa, Mentora i Przyjaciela" – czytamy.
"Tytan pracy"
O wspomnienie poprosiliśmy: prezesa Polskiego Klubu Biznesu, do którego należał Tadeusz Gołębiewski, prezesa Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego oraz włodarza Mikołajek, gdzie znajduje się pierwszy z hoteli-molochów należących do biznesmena. Wszyscy jednogłośnie podkreślają, że jego śmierć jest ogromną stratą.
Tadeusz to był tytan pracy. Wszystko, do czego doszedł, zawdzięcza swojej ciężkiej pracy, nigdy nie chodził na skróty, bez względu na to, kto był przy władzy – opowiada Ryszard Konwerski, prezes Polskiego Klubu Biznesu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– To wielka strata dla całych Mikołajek. Sprawując urząd burmistrza ponad 20 lat, mogę śmiało powiedzieć, że nigdy w biznesie nie spotkałem tak uczciwego i praworządnego człowieka – nie kryje smutku Piotr Jakubowski. – Tadeusz Gołębiewski to wzór do naśladowania dla innych przedsiębiorców. Sam przywiązywał się do swoich pracowników i zjednywał sobie ludzi. Dyrekcja Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach praktycznie nie zmieniła się od samego początku – dodaje.
Ireneusz Węgłowski, prezes IGHP, podkreśla, że biznesmen był zasłużonym człowiekiem i przyjacielem branży. – Będę go pamiętał jako niezwykle odważnego przedsiębiorcę, który umiał połączyć prowadzenie dwóch zupełnie różnych biznesów. Zaczynał przecież od branży cukierniczej, a mimo to z sukcesem rozwinął później sieć dużych, prywatnych, rodzinnych hoteli. W Polsce był prekursorem tego typu obiektów, znalazł niszę, którą później skutecznie rozwijał – opowiada money.pl.
Hotel w Pobierowie był jego marzeniem
Włodarz miasta na Mazurach wspomina, że między wbiciem pierwszej łopaty pod budowę a oddaniem hotelu do użytku minęły ledwie dwa lata. Od 1991 r., od momentu, w którym pierwsi turyści zameldowali się w molochu, wizerunek Mikołajek wśród Polaków uległ całkowitemu przeobrażeniu. – Teraz jesteśmy postrzegani jako najważniejszy ośrodek wypoczynkowy na Mazurach – wskazuje Piotr Jakubowski.
Mikołajki były dopiero początkiem budowy jego hotelowego imperium. W 1998 r. odkupił od sieci Orbis budynek w centrum Białegostoku, w 2002 r. – w Wiśle (dokończył budowę tegoż rok później). Osiem lat później przedsiębiorca ukończył budowę czwartego giganta – hotelu w Karpaczu.
Budowany hotel w Pobierowie miał być perłą w koronie, a zarazem ostatnią placówką, której budowy podjął się Tadeusz Gołębiewski. Ryszard Konwerski przyznaje, że budowany obiekt w Pobierowie był marzeniem życia zmarłego hotelarza. Postawił cały majątek na szali, by tę wizję zrealizować.
Tadeusz to naprawdę przykład dla polskich przedsiębiorców. Zaczynał od małej, rodzinnej firmy. Wszystko, co robił, robił dla rodziny. Chciał coś po sobie zostawić. Pogoń za tym marzeniem przypłacił życiem, bo nie umiał delegować obowiązków, nie umiał zaufać innym. To był człowiek starej daty, rozumie pani? Miał poczucie, że nikt tak jak on nie przypilnuje biznesu – zauważa prezes Polskiego Klubu Biznesu.
– Jak chciałem zorganizować w jego hotelu imprezę, to wszystko ustalałem z marketingiem, ale najważniejsze decyzje i tak musiał podjąć Tadeusz. Jego ludzie ciągle mówili, że muszą ustalić coś z szefem – wspomina.
Potrzeba kontroli była silna do tego stopnia, że budowę nadmorskiego punktu musiał nadzorować osobiście. Ciągle latał prywatnym śmigłowcem na plac budowy po to, by upewnić się, ze wszystko idzie zgodnie z planem. Wieloletni przyjaciel wspomina, że nie dało się z nim nawet umówić na odbiór nagrody ("ja już nie chcę żadnych nagród, mam tyle na głowie..." – odpowiadał).
Kiedy ten ostatni hotel zaczął już powstawać, wybuchła pandemia COVID-19. Gdy wtedy rozmawialiśmy, z wielką wiarą w powodzenie mówił, że skoro podjął się tej budowy, to ją ukończy. W ogóle trzeba było mieć dużo odwagi, by w dość późnym wieku zdecydować się na wzniesienie takiego megahotelu – ocenia Ireneusz Węgłowski.
Jeszcze na początku maja w rozmowie z money.pl Tadeusz Gołębiewski zapewniał, że budowa pierwszej części hotelu jest na finiszu, a pierwsi goście w Pobierowie zameldują się jeszcze w czerwcu. – Tak niewiele zabrakło, tak malutko… – wzdycha ciężko Ryszard Konwerski.
Kto przejmie schedę po hotelarzu?
Prezes Polskiego Klubu Biznesu kilkukrotnie w trakcie rozmowy podkreśla, że wszystko, czego dokonał Tadeusz Gołębiewski, robił z myślą o rodzinie. Jest przekonany, że władze w firmie TAGO przejmie syn biznesmena.
Jednak obawia się zarazem, że najbliżsi zmarłego nie przejmą hotelowej schedy po zmarłym. – W Polsce brakuje rozwiązań prawnych regulujących przejmowanie firm rodzinnych, to jest ogromna luka i problem. Takich przykładów w klubie mamy dużo więcej. To są wielkie dramaty przedsiębiorców – przyznaje.
Tadeusz też się tym martwił. Dlatego boję się, że jego hotelowy biznes przejmie państwowy holding – mówi wprost nasz rozmówca.
Plotki o próbie przejęcia sieci Hotele Gołębiewski pojawiają się od kilku lat. Znacznie się nasiliły pod koniec 2020 r., kiedy branżę paraliżowały obostrzenia związane z lockdownem. Redakcja money.pl na początku 2021 r. zapytała wprost Tadeusza Gołębiewskiego, czy państwowy koncern ostrzy sobie zęby na jego hotele. Tak odpowiadał:
Nikt ze spółek Skarbu Państwa czy obozu władzy nie kontaktował się z nami. Można jednak zaobserwować, że Polski Holding Hotelowy ma apetyt na przejmowanie podobnych biznesów. Wnioskuję tak na podstawie doniesień medialnych oraz dotychczasowych działań spółki. Niektórzy nazywają to próbą ratowania hoteli, które sobie nie radzą. Według mnie jest to tendencja do centralizacji. Jest to niepokojące.
"Honorowy obywatel Mikołajek"
Piotr Jakubowski uważa, że miał szczęście, że znał się osobiście z Tadeuszem Gołębiewskim, gdyż mógł "czerpać z jego doświadczeń". Podkreśla też, że z upływem lat przedsiębiorca zżył się z jego miastem.
– To honorowy obywatel Mikołajek z krwi i kości, związał się z naszym miastem. Tu spacerował i chodził do kościoła na ul. Kajki. Razem z przewodniczącym rady miasta będziemy się zastanawiać, w jaki sposób uhonorować jeszcze pana Tadeusza. Wszystko jednak odbędzie się w porozumieniu z rodziną – zapowiada burmistrz.
Autorzy: Katarzyna Kalus, Tomasz Sąsiada, Piotr Bera, dziennikarze i wydawcy money.pl