- PiS jako partia polityczna uzyskała największą liczbę mandatów. Dotacja dla komitetu wynosiłaby ponad 38 mln zł, ale na skutek przekroczenia, ta dotacja będzie umniejszona o 10 mln zł, czyli będzie wynosiła 28 mln zł. Skutki są poważniejsze, jeśli chodzi o subwencję. Partia będzie pozbawiona jej przez najbliższe trzy lata, o ile Sąd Najwyższy oddali (ewentualną - przyp. red.) skargę - mówił Marciniak podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Na uchwałę PKW o odrzuceniu sprawozdania finansowego przysługuje skarga do Sądu Najwyższego. Może ją wnieść pełnomocnik finansowy komitetu w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia PKW. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpatruje skargę i wydaje w tej sprawie orzeczenie w terminie 60 dni. Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie. Jeśli SN uzna skargę za zasadną, PKW postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Bezpośrednimi konsekwencjami uchwały PKW stwierdzenia naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących finansowania kampanii wyborczej jest po pierwsze stwierdzenie, że środki finansowe, czy równowartości niepieniężnych wartości, które komitet zgodnie z uchwałą PKW przyjął, podlega przepadkowi na rzecz Skarbu Państwa. Jest to kwota ponad 3,6 mln zł - dodał Krzysztof Lorentz, dyrektor Zespołu Kontroli Finansowania Partii Politycznych i Kampanii Wyborczych. Oznacza to, że potwierdziły się wcześniejsze nieoficjalne doniesienia money.pl.
Lorenc podkreślił, że ewentualność utraty przez PiS prawa do subwencji nie zależy bezpośrednio od podjętej w czwartek przez PKW uchwały. To będzie zależało od decyzji ws. rocznego sprawozdania finansowego partii politycznej, w której to sprawie uchwała nie została jeszcze podjęta. - Jest to więc ewentualne przyszłe następstwo tego, co dziś zdecydowała PKW - wyjaśnił Lorenc.
Jak wyjaśnił, "pomiędzy uchwałą dotyczącą sprawozdania komitetu wyborczego, a uchwałą dotyczącą rocznego sprawozdania partii jest związek, ale ten związek i ostateczną decyzję w sprawie sprawozdania finansowego partii PKW podejmie w nieodległym, ale jednak przyszłym terminie". - Jeszcze to sprawozdanie roczne partii nie zostało zbadane - poinformował.
Przewodniczący Marciniak, nawiązując do tych słów Lorenca, powiedział, że "w najbliższym czasie" PKW będzie musiała podjąć sprawozdania finansowe partii politycznych i subwencji. - To będzie w przyszłym miesiącu - poinformował.
Całej dotacji stracić nie mogli
Odrzucenie sprawozdania oznacza, że PiS i tak dostanie część pieniędzy. Kara finansowa nałożona przez PKW nie może bowiem przewyższać 75 proc. dotacji, na jaką komitet mógłby liczyć.
Przypomnijmy: Przepisy Kodeksu wyborczego bezwzględnie nakazują odrzucenie sprawozdania finansowego, jeśli pieniądze pozyskane, przyjęte lub wydatkowane z naruszeniem przepisów przekraczają 1 proc. wszystkich środków komitetu. W przypadku komitetu PiS PKW musiała wyliczyć nieprawidłowości na kwotę co najmniej 387 tys. zł.
Co ważne, kwestionowane finansowanie musi mieścić się w ramach kampanii wyborczej, a więc PKW badała wydatki wyłącznie w okresie od 8 sierpnia do 13 października 2023 r.
Co zrobi PiS? Prawdopodobny scenariusz
Jak pisaliśmy w money.pl, decyzja PKW jest kluczowa dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Na stole były różne scenariusze. Najgorszym byłby brak decyzji.
Oznaczałby przedłużenie dotychczasowego stanu zawieszenia i dalsze kłopoty finansowe partii Jarosława Kaczyńskiego. W ubiegłym tygodniu "Newsweek" informował, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie spłacać wielomilionowego kredytu, który zaciągnęło na kampanie wyborcze. Na ostatnią kampanię PiS wydał 38,7 mln zł, a zaciągnięty kredyt opiewa na 15 mln zł.
Przedstawiciele PiS od tygodni podkreślają, że jedyną prawidłową decyzją, jaką powinna podjąć PKW, jest przyjęcie sprawozdania finansowego.
Decyzja zgodna z prawem może być tylko jedna, przyjęcie naszego rozliczenia. Każda inna będzie bezprawiem - mówił w czwartek, 29 sierpnia, w Polskim Radiu 24 były minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
W przypadku odrzucenia sprawozdania finansowego pełnomocnik finansowy komitetu ma prawo w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia PKW wnieść skargę do Sądu Najwyższego.
PiS już wysyłał sygnały, że się na to zdecyduje. Partia zapewne odwoła się do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. A ta może uchylić decyzję PKW i nakazać ministrowi finansów wypłatę pieniędzy. Jeśli SN uzna skargę za zasadną, PKW będzie musiała postanowić o przyjęciu sprawozdania finansowego.
Wypłata pieniędzy w takiej sytuacji nastąpi, o ile minister uzna orzeczenie tej izby. A należy podkreślić, że nie jest ona respektowana przez europejskie trybunały. Spór może więc wejść na zupełnie inny poziom.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpatruje skargę i wydaje w tej sprawie orzeczenie w terminie 60 dni. Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie.
Co badała PKW?
PKW dostała mnóstwo dokumentów i danych, na podstawie których podejmowała decyzję o rozliczeniu kampanii PiS. W ostatnich tygodniach politycy Koalicji Obywatelskiej składali w PKW kolejne potencjalne dowody podważające prawidłowość finansowania kampanii wyborczej przez PiS.
Do PKW trafiły też trzy zawiadomienia z Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczące wątpliwości w finansowaniu kampanii wyborczej w 2023 r. Jedno z nich związane było z ustaleniami śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Niezależnie od tego minister sprawiedliwości wnioskował też do Komisji w sprawie oceny zgodności kampanii reklamowych resortu z lat 2019-2023 z zasadami finansowania komitetów wyborczych. Informował wówczas, że w MS odkryto, iż "z kart kredytowych ponoszone były wydatki na reklamy MS, ale czas emisji tych reklam był bardzo zbieżny z tym, kiedy trwała kampania wyborcza".
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk informował o nieuprawnionym wykorzystaniu budżetu MON do agitacji wyborczej w związku z organizacją przez byłe kierownictwo resortu pikników wojskowych w trakcie kampanii wyborczej w 2023 r.
Europoseł PO Michał Szczerba przekazał do PKW dokumenty, które miały ilustrować nieprawidłowości w wydatkowaniu 1,2 mln zł na gadżety wyborcze PiS, takie jak kubki, koszulki, a także billboardy. Jak wskazywał, finansowanie odbywało się za pośrednictwem firm, z którymi współpracowały spółki Skarbu Państwa.
Państwowa Komisja Wyborcza sama wystąpiła też o materiały z Rządowego Centrum Legislacji (RCL) oraz państwowego instytutu badawczego NASK. W materiałach przesłanych do PKW RCL wykazało kwotę 214 tys. zł wydaną niezgodnie z celami działalności tej instytucji.
Natomiast NASK w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy monitorował sieć np. pod kątem takich pojawiających się w dyskusjach internetowych tematów jak: ceny energii, złote algi w Kanale Gliwickim, zboże z Ukrainy czy nielegalna migracja. Badał też "wiarygodność PiS". Jak oceniała niedawno dla money.pl dr Anna Frydrych-Depka, związana z Fundacją Odpowiedzialna Polityka, "bez wątpienia było to nadużycie zasobów publicznych". Money.pl poznał treść tych raportów.