- Niedawno jeden z aktorów przestał mówić tekstem napisanym przez mądrzejszych od siebie i zaczął mówić od siebie, że wyborcy PiS pochodzą od chłopów folwarcznych. Ile trzeba mieć w sobie pychy, by w ten sposób określać polską wieś? - pytał Ardanowski podczas konwencji PiS w Kielcach.
- A przecież to ci chłopi bronili przed bolszewikiem, tak jak mój dziadek Marcin. To ci chłopi byli gnojeni po drugiej wojnie światowej kolektywizacją, koncepcją ograbienia wsi po to, żeby budować przemysł. To ci chłopi byli zamykani do więzień przez stalinowskich prokuratorów, takich jak ojciec tego aktora - stwierdził Ardanowski.
W ten sposób odniósł się do wywiadu Jerzego Stuhra, którego udzielił w ubiegłym tygodniu Tomaszowi Lisowi. Jednym z wątków był język pogardy, którym według aktora posługują się rządzący. Stuhr niefortunnie się wówczas wyraził, choć szybko swoją wypowiedź doprecyzował.
- Nie byłoby efektu, gdyby nie to, że to wpada na fantastycznie podatny grunt w wielu miejscach. Dlaczego pana zdaniem? - pytał Lis, odnosząc się do używania ostrego języka przez polityków PiS.
- Mam teorię taką, że to jest zemsta za wielowiekowe ciemiężenie - powiedział Stuhr.
- Ale to wtedy ustawilibyśmy zwolenników PiS na pozycjach potomków chłopów folwarcznych - stwierdził Lis, na co aktor odpowiedział krótkim "tak".
Czytaj też: Wybory parlamentarne 2019. Jarosław Kaczyński chwali wybór Wojciechowskiego na komisarza
- A z całym szacunkiem mam wrażenie, że my wszyscy z chłopów jesteśmy - skontrował dziennikarz i wtedy Stuhr doprecyzował, o co dokładnie mu chodziło.
- To nie, że z chłopów. Wśród chłopów też jedni są żądni odwetu, a drudzy nie. Mój profesor Pigoń z Komborni pochodził. Zapadła wieś pod Rzeszowem - wyjaśnił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl