Frekwencja w wyborach prezydenckich 12 lipca na godzinę 12 wyniosła 24,74 proc. To oznacza, że do urn poszło o 100 tys. osób więcej niż do południa w pierwszej turze wyborów 2 tygodnie temu.
Województwa z najwyższą frekwencją to mazowieckie (26,9 proc.), małopolskie (26,53 proc.) i podlaskie (26,37 proc.)
Najniższa frekwencja była w województwach: opolskim (21,6 proc.), lubuskim (22, 71) 9 wielkopolskim (23,36 proc.).
Najwyższą frekwencję, gdy chodzi największe miasta, zanotowano w Warszawie. Najniższą - w Gdańsku.
Tak głosowaliśmy wcześniej
W pierwszej turze wyborów prezydenckich, która odbyła się 28 czerwca, do godziny 12 zagłosowało 24,08 proc. uprawnionych. Najwięcej kart wydano wtedy w Warszawie, najmniej w Gdańsku.
Dla porównania, w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2015 r. frekwencja na godzinę 12 wyniosła 14,61 proc. O godzinie 17 wyniosła natomiast 34,41 proc.
W sumie pięć lat temu do urn poszło niewiele ponad 15 mln Polaków, a więc frekwencja wyniosła 48,96 proc. Jeśli chodzi o zainteresowanie wyborami, Polacy mieszkający za granicą zdecydowanie zawstydzili mieszkających w kraju. Frekwencja wśród Polonii wyniosła 84,39 proc. Wśród Polaków za granicą zwyciężył Paweł Kukiz, zdobywając poparcie na poziomie 38,36 proc.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl