We wtorek 3 listopada w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory prezydenckie. Do wyścigu o Biały Dom stanęli: aktualny prezydent Donald Trump i kandydat demokratów Joe Biden.
Telewizja NBC News opublikowała w niedzielę - jak zapowiada - swój ostatni sondaż przed decydującym dniem. Joe Biden ma w nim dużą przewagę nad Donaldem Trumpem.
Kandydat Demokratów wyprzedza Republikanina o 10 punktów procentowych - popiera go 52 proc. badanych, przy 42-procentowym poparciu dla Trumpa. Co oznaczać będzie dla Polski potwierdzenie tych sondaży w wynikach wyborów? Czy zmiana administracji w USA oznaczać będzie również zupełnie nowe otwarcie w naszych relacjach?
Obecna administracja Trumpa nie krytykowała polskich problemów z praworządnością, tak jak robi to UE. Nasz rząd wyraźnie wspiera obecnego prezydenta i w swojej polityce zagranicznej wyznacza USA do roli swojego największego sojusznika.
Biden bardziej krytyczny
U Amerykanów kupujemy sprzęt wojskowy, podpisujemy kolejne umowy na import gazu, a ostatnio doszło do podpisania porozumienia w sprawie rozwoju energetyki jądrowej.
USA Trumpa zagwarantowały też zwiększenie obecności wojskowej w Polsce, na czym polskiemu rządowi bardzo zależało. Czy z Bidenem w fotelu prezydenckim polsko-amerykańska współpraca nadal będzie tak wyglądać?
- Praktyka jest taka, że prezydenci USA starają się kontynuować politykę niż ją zmieniać wobec konkretnych krajów. To Trump odszedł od tej linii i zaskoczył wszystkich nie raz. Jednak Biden jest bardzo krytyczny w ocenie praworządności w Polsce i należy się przygotować, że będzie o tym mówił otwarcie. Tu będzie wyraźna zmiana - mówi dr Tomasz Płudowski, amerykanista z Collegium Civitas.
Jak dodaje ekspert, trudniej o ocenę czy w relacjach gospodarczych i wojskowych będziemy mogli zauważyć jakąś różnicę.
Interes to interes
- Może być mniej entuzjastyczny w relacjach z naszą władzą, ale nie widzę powodów, żeby miał się z czegoś wycofać. Biden będzie bardziej aktywny w Europie, polepszy stosunki z UE. Jednak nie spodziewam się, że będzie hamulcowym w polsko-amerykańskich relacjach gospodarczych. Firmy z USA mają w tym interes, a o to prezydenci zawsze dbają - mówi dr Płudowski.
Dobrze to widać, jego zdaniem, w krytycznym stosunku Amerykanów do Nord Stream 2. USA chce ograniczenia importu rosyjskiego gazu, by sprzedawać nam i reszcie Europy więcej swojego paliwa.
W jego ocenie również w sprawach wojskowych nie będzie zmiany. - Trump osobiście nie lubi kanclerz Merkel. Biden nie ma tego problemu, ale kwestie relokacji amerykańskich żołnierzy z Niemiec do Polski powinny zostać podtrzymane - mówi Płudowski.
Większa zmiana czeka na nas w kategorii wartości. Przestrzegania praworządności, stosunku do mniejszości, przestrzegania konstytucji.
Gorsze relacje
- Unia zyska sojusznika na poziomie werbalnym. Nie wykluczam jakieś formy presji ws. praworządności. USA mają jednak mniej narzędzi ekonomicznych, by naciskać na Polskę i nie wydaje mi się, by wplątywały w to interesy swoich firm - mówi amerykanista.
Ekonomista Witold Orłowski również nie spodziewa się rewolucji.
- Fundamentalnych zmian nie będzie. W USA, w odróżnieniu od Polski, administracja działa znacznie bardziej niezależnie od tego, kto obecnie jest prezydentem. Zatem stosunki gospodarcze i wojskowe nie powinny ucierpieć - mówi Orłowski.
Jak dodaje, wybór Bidena oznacza jednak pogorszenie bezpośrednich relacji z naszym rządem.
- Rządem, który bardzo zdecydowanie, wręcz demonstracyjnie popierał prezydenta Trumpa. On z kolei odwdzięczał się dobrą oceną sytuacji w Polsce, ale z Bidenem to nie przejdzie - podsumowuje Witold Orłowski.
Obrona vs. atak
Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura European Council on Foreign Relations, również nie przewiduje, żeby umowy gospodarcze mogły się stać ofiarą dużo bardziej krytycznej oceny Bidena kondycji demokracji w Polsce.
- Nie sądzę, żeby to miało jakieś konsekwencje dla biznesu czy wojska. Interesy gospodarcze mają ogromne znaczenie dla prezydentów USA i dopóki one nie są zagrożone, to administracja trzyma się od wewnętrznych spraw krajów z daleka - mówi Buras.
Można się jednak spodziewać, że będzie ich bronić, jak choćby przy planach repolonizacji mediów. TVN ma amerykańskiego właściciela i nawet ze strony przychylnej administracji Trumpa, nasz rząd słyszał krytykę tych planów.
- Nie sądzę jednak, żeby Amerykanie postawili relacje na ostrzu noża, by mieli uzależniać współpracę gospodarczą od praworządności. Jednak wyzwaniem dla rządu na pewno będzie lepsza współpraca USA z UE. Biden jest prounijny i na nowo będzie chciał ułożyć relacje transatlantyckie. Bardziej z całą UE niż z poszczególnymi państwami z osobna i Polska musi się tym liczyć - mówi Piotr Buras.