78-letni Joe Biden to zwycięzca amerykańskich wyborów prezydenckich z ramienia Demokratów. Po głosowaniu elektorów w Kalifornii jest pewien 302 głosów elektorskich, a jego rywal - Republikanin Donald Trump - 232.
Demokratę poparli wszyscy elektorzy z kluczowych stanów, w których triumfował, a gdzie jego rywal kwestionował rezultaty: Georgii, Michigan, Wisconsin, Arizonie oraz Pensylwanii.
Do zapewnienia sobie prezydentury należy otrzymać poparcie większości, czyli co najmniej 270 głosów elektorskich.
Głosowanie Kolegium Elektorów uznawane jest zazwyczaj za formalność. Jednak w tym roku, w związku z podawaniem w wątpliwość uczciwości procesu wyborczego przez obecnego prezydenta, ma szczególne znaczenie dla potwierdzenia zwycięstwa Demokraty.
Elektorzy w większości stanów zobowiązani są prawnie do wyboru kandydata, za którym opowiedzieli się w wyborach prezydenckich mieszkańcy danego stanu. Niektórzy z nich dostają nawet śmiertelne pogróżki, w co najmniej dwóch stanach wchodzących do stanowych parlamentów elektorów eskortowała policja.
W Kolegium Elektorów, w którym są reprezentanci wszystkich 50 stanów oraz Dystryktu Kolumbii, nie odnotowano w tym roku żadnych "wiarołomnych elektorów". Wszyscy zagłosowali na tych kandydatów, którzy wygrali w głosowaniu powszechnym w ich stanach. Przed czterema laty wyłamało się siedem osób.
Elektorzy w USA przygotowali tzw. "zaświadczenia o głosowaniu", które przekazane zostaną m.in. do Archiwum Narodowego, gdzie staną się częścią oficjalnych dokumentów. Wyślą je też do Kongresu.
To właśnie w amerykańskim parlamencie odbędzie się kolejny formalny etap procesu wyborczego - oficjalne zliczenie i zatwierdzenie wyników Kolegium Elektorów.
Trump dotąd nie wystosował komunikatu uznającego Bidena za prezydenta-elekta. Jego doradca Stephen Miller zapowiadał w poniedziałek, że głosować będą w ten dzień także "alternatywni elektorzy". - Jedyna data w konstytucji to 20 stycznia. Więc mamy więcej czasu niż potrzeba, by naprawić błędy tych nieuczciwych wyborów i certyfikować Donalda Trumpa jako wygranego - dodał.