Emmanuel Macron zwyciężył w wyborach prezydenckich we Francji i tym samym wkrótce rozpocznie drugą kadencję w roli prezydenta. Jego sondażowe wyniki wahają się między 57 a 58 proc. To oznacza, że kontrkandydatka Marine Le Pen zdobyła 41-42 proc. głosów.
Macron: Francuzi staną się wielkim narodem ekologii
Po 5 latach transformacji, w szczęśliwych i trudnych czasach, czasach wyjątkowych kryzysów większość z was zdecydowała się powierzyć mi przewodzenie naszemu krajowi przez kolejne 5 lat - stwierdził Emmanuel Macron w przemówieniu.
Dalej zapewniał, że to jego "wielkie zwycięstwo, ale i wielkie wyzwanie". Stwierdził też, że Francuzi postawili "barierę skrajnej prawicy".
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
- Myślę o tych, którzy głosowali na Marine Le Pen [...], bo od teraz nie jestem już kandydatem jednego obozu, ale prezydentem wszystkich. Rozumiem wielu naszych rodaków, którzy dziś wybrali skrajną prawicę, ich gniew i sprzeciw, które skłoniły ich do wyboru tego projektu. Dla nich też muszę znaleźć odpowiedź. To moja odpowiedzialność - stwierdził prezydent.
Na koniec zapewnił, że nie pójdzie tą samą ścieżką, co po wygraniu wyborów w 2017 roku. Podkreślił, że wierzy w "zbiorowe wynalezienie nowej metody na pięć lepszych lat w służbie naszego kraju, naszej młodzieży". Obiecał, że Francja i Francuzi staną się "wielkim narodem ekologii".
Le Pen: rozpoczynamy batalię legislacyjną
Z kolei Marine Le Pen w trakcie swojego przemówienia powyborczego podkreślała, że nie się nie podda i nie zrezygnuje ze swoich "zobowiązań wobec Francji". - Ten wynik jest świadectwem wielkiej nieufności Francuzów - podkreśliła.
- Nad krajem mógł wznieść się wielki wiatr wolności. Francuzi zdecydowali inaczej - stwierdziła polityczka. Podkreśliła zarazem, że jej wynik stanowi "sam w sobie głośne zwycięstwo".
Zobowiązała też swoich wyborców do mobilizacji słowami: "zaczynamy batalię legislacyjną". Podkreśliła, że Zjednoczenie Narodowe - jej partia - zamierza osiągnąć dobry wynik w zbliżających się wyborach parlamentarnych, zaplanowanych na 12 i 19 czerwca.
Świat gratuluje Macronowi
Komentatorzy stwierdzają, że wynik wyborczy pokazuje, że Francuzi opowiedzieli się za przynależnością ich państwa do Unii Europejskiej. W money.pl pisaliśmy, że ewentualna wygrana Marine Le Pen oznaczałaby wstrząs dla Wspólnoty i zmianę wieloletnich kierunków polityki. Swoją proeuropejskość Emmanuel Macron podkreślał m.in. na samym wiecu powyborczym - do swoich wyborców wyszedł przy dźwiękach "Ody do radości".
Zarazem obserwatorzy podkreślają, że prawicowa kandydatka poprawiła swój wynik sprzed 5 lat. Wtedy Marine Le Pen zdobyła niecałe 34 proc. głosów.
Cały świat gratuluje wygranej urzędującego prezydenta. Gratulacje przesłali m.in. prezydent USA Joe Biden, premierzy: Wielkiej Brytanii Boris Johnson, Portugalii Antonio Costa, Hiszpanii Pedro Sanchez, Włoch Mario Draghi, a także przedstawiciele władz unijnych: Ursula von der Leyen oraz Charles Michel. Pogratulował mu również Wołodymyr Zełenski i nazwał go "prawdziwym przyjacielem" Ukrainy.
Do gratulacji dołączyli się jeszcze w niedzielę prezydent RP Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. "Serdecznie gratuluję Emmanuelowi Macronowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich i reelekcji. W ostatnich miesiącach spotykaliśmy się wielokrotnie i bardzo cieszę się, że będziemy mogli kontynuować dialog Polski i Francji. Mes félicitations, cher @Emmanuel Macron!" - napisał na Twitterze prezydent.
Każde wybory są świętem demokracji. Nawet po najbardziej gorącej kampanii przychodzi czas żmudnej pracy. Polska i Francja mają wiele wspólnych wyzwań i wspólnych interesów. Przed nami czas pracy nad nimi. Przyszłość Europy leży w naszych rękach. Gratuluję zwycięstwa @Emmanuel Macron - to z kolei tweet Mateusza Morawieckiego.
W money.pl pisaliśmy, że polski rząd mocno związał się z obozem Marine Le Pen. To jednak nie przekreśla jego przyszłej współpracy z Francją i prezydentem Emmanuelem Macronem.