Potężny wybuch wstrząsnął stolicą Libanu we wtorek. Doszło do niego w porcie, prawdopodobnie z powodu pożaru składowanych tam materiałów wybuchowych. Gigantyczna fala uderzeniowa przeszła przez miasto, powodując niewyobrażalne zniszczenia. Co najmniej 100 nie żyje, kilka tysięcy jest rannych.
W pierwszych godzinach bo wybuchu pojawiały się spekulacje, że wybuch to konsekwencja ataku. Te się jednak nie potwierdziły.
Pomoc dla Bejrutu pojawiła się za to z niespodziewanej strony. Pomoc humanitarną zaoferował sąsiedni Izrael, który nie utrzymuje z Libanem stosunków dyplomatycznych, a oba kraje wciąż nie uregulowały spraw związanych z dzielącą je granicą.
"Dzielimy ból Libańczyków i szczerze oferowujemy naszą pomoc w tym trudnym czasie” - napisał na Twitterze prezydent Izraela Reuven Rivlin.
"Izrael zwrócił się do Libanu za pośrednictwem międzynarodowej obrony i kanałów dyplomatycznych, aby zaoferować libańskiemu rządowi medyczną pomoc humanitarną” - czytamy w oświadczeniu izraelskiego ministrów obrony i spraw zagranicznych. Jak podaje izraelska gazeta Haaretz, roku mediatorów w tej sprawie podjęła się Francja i siły pokojowe ONZ w Libanie.