Potężny wybuch i pożar w zakładzie chemicznym w Oświęcimiu miał miejsce 18:30 w czwartek. Przez całą noc trwała akcja gaśnicza. Uczestniczyło w niej stu strażaków zawodowych i ochotników z powiatów oświęcimskiego, wadowickiego i chrzanowskiego. Na miejscu był specjalny pojazd rozpoznania chemicznego. Dopiero rano oficer dyżurny miejscowej straży pożarnej poinformował o zakończeniu działań.
"Ok godz. 18:46 nastąpił zapłon w urządzeniu oczyszczania powietrza z instalacji do produkcji kauczuku. Sytuacja jest opanowana, w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał" - poinformowała w oświadczeniu firma Synthois.
"Nie nastąpiła nadmiarowa emisja do atmosfery oraz do wód, ciągi technologiczne są wyłączone z ruchu" - dodano. Pożarowi towarzyszyło jednak duże zadymienie, ale nie było konieczności ewakuacji kogokolwiek.
Strażacy relacjonowali, że ogień trawił m.in. elementy instalacji znajdującej się na zewnątrz. Połomienie widoczne były także wewnątrz dwóch dużych hal.
Szczęśliwie nie było poszkodowanych. Jedna osoba została wprawdzie przewieziona do szpitala, gdyż przewróciła ją fala uderzeniowa po wybuchu. Po przebadaniu okazało się jednak, że nie ma żadnych obrażeń. Zaraz potem została zwolniona do domu.