Ofiarą cyberataku padła ogromna baza danych, zawierająca imiona i nazwiska, indywidualne ID przypisywane przez Facebooka każdemu użytkownikowi, daty urodzenia, informacje o lokalizacji, a w niektórych przypadkach także adresy e-mail, numery telefonów i dane biograficzne.
Wykradziono dane użytkowników ze 106 krajów na świecie. Wśród nich są 32 mln Amerykanów, 11 mln mieszkańców Wielkiej Brytanii, a także prawie 2,7 mln Polaków.
Dane dostępne są na jednym z forów hakerskich. Mogą zostać wykorzystane przez przestępców do podszywania się pod inne osoby i np. wyłudzania pieniędzy.
Uwaga na oszustów
Osoby, których dane wyciekły, powinny teraz szczególnie uważać, bo są narażone na ataki oszustów.
"W związku z zaistniałą sytuacją ryzyka, jakie mogą się pojawić dla użytkowników Facebooka, to możliwość otrzymywania spamu w celach marketingowych. Użytkownicy powinni również zachować czujność podczas korzystania z usług, które wymagają uwierzytelnienia przy użyciu numeru telefonu lub adresu e-mail na wypadek, gdyby osoby trzecie próbowały uzyskać do nich dostęp" przestrzega Urząd Ochrony Danych Osobowych.
Znając prywatne dane oszuści mogą dostosować swoje metody i sprawić, że będą one skuteczniejsze. Wiedząc gdzie mieszkamy i pracujemy przestępcy mogą łatwo odszukać swoje ofiary na profilach społecznościowych i próbować wyłudzać pieniądze podając się np. za znajomych.
Osoby, których numery telefonów stały się publicznie dostępne, mogą też spodziewać się zmasowanego ataku natrętnych telemarketerów. Choć teoretycznie po wdrożeniu przepisów RODO takie telefony powinny się skończyć, gdy tylko poprosimy o usunięcie naszego numeru z bazy, to w praktyce taka metoda może nie być skuteczna, o czym piszemy w money.pl.
Urząd prowadzi dochodzenie
Jak twierdzi Facebook, upublicznione przez hakera dane to te same informacje, które wyciekły w 2019 roku. Wcześniej nie były po prostu publicznie dostępne.
"To stare dane, o których informowaliśmy wcześniej w 2019 roku. Znaleźliśmy i naprawiliśmy ten problem w sierpniu 2019" - poinformowali w mediach społecznościowych przedstawiciele Facebooka.
Jak informuje UODO, sprawę wycieku danych bada irlandzki urząd, odpowiadający za ochronę danych osobowych, bosiedziba europejskiej centrali Facebooka znajduje się w Irlandii.
"W weekend irlandzki organ nadzorczy (Data Protecion Commision-DPC) próbował ustalić fakty zaistniałej sytuacji. Prace organu w tej sprawie nadal trwają. DPC nie otrzymał żadnej satysfakcjonującej odpowiedzi z Facebooka" - informuje rzecznik prasowy UODO Adam Sanocki.