O sprawie pisze serwis energetyka24.com. Jak czytamy, plama oleju mineralnego ma grubość od kilku milimetrów do nawet metra. Unosi się około 40 km od południowego wybrzeża Finlandii, na południowy zachód od wyspy Uto. Szacuje się, że w sumie do morza dostało się od 9 do 39 metrów sześciennych tej cieczy.
Teraz fińskie służby będą musiały ustalić, co jest źródłem wycieku. Mają już wytypowanych kilka statków - kandydatów na winowajców. Sprawdzą więc i porównają oleje, z których korzystają te jednostki.
W rozmowe z portalem Mariusz Marszałkowski, pracownik Kolegium Europejskiego w Natolinie, wskazał jeszcze innego prawdopodobnego winowajcę. Źródłem wycieku mógł być zdalnie sterowany statek podwodny, który jest wykorzystywany przy budowie gazociągu Nord Stream 2.
Wskazuje na to fakt, że właśnie olej mineralny jest powszechnie stosowany w takich podwodnych, zdalnie sterowanych statkach. "Jeśli informacje dotyczące skali wycieku się potwierdzą, może to wskazywać na poważną awarię jednej z jednostek" - podaje portal. I dodaje, że jeśli ten domysł jest prawdziwy, może to oznaczać dalsze opóźnienia w budowie gazociągu.
Na razie nie wiadomo, jakie skutki dla środowiska będzie miał wyciek. Wszystko zależy od tego, jakiego dokładnie rodzaju jest to olej. Potencjalne negatywne skutki ogranicza też to, że olej nie dotarł do brzegu.
Fińskie służby zapewniają, że do tego nie dojdzie, bo plama została zabezpieczona. Część oleju zdążyła też wyparować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl