"Livin’ on a Prayer" Bon Jovi, "Sweet Dreams" Eurythmics czy "Despacito" Lousia Fonsi - to tylko niektóre z 13 tysięcy hitów, do których prawa wykupiła firma londyńska Hipgnosis, założona w 2018 r. przez byłego menedżera takich artystów, jak Elton John czy Beyoncé.
Merck Mercuriadis przekonuje w rozmowie z dziennikiem "The Guarian", że inwestowanie w muzyczne hity może być bardziej opłacalne niż inwestowanie w złoto czy ropę.
"Dlaczego tak uważam? Bo muzyka nie jest związana z tym, co się dzieje na rynkach czy na świecie - w przeciwieństwie na przykład właśnie do ropy. Poza tym, zawsze jest popyt na muzykę. Złoto to jest coś, co mogą kupić tylko nieliczni. A muzyka? Właściwie każdego stać na abonament w serwisie Spotify czy Apple Music"- mówi Mercuriadis w rozmowie z "Guardianem".
W jaki sposób zakup praw autorskich może przynosić zyski? W czasach platform streamingowych, platformy takie jak Spotify, płacą tantiemy od każdego odtworzenia utworu. A im więcej odtworzeń, tym większy zysk dla właścicieli praw do muzyki.
Przedsiębiorca uważa też, że w trudnych czasach pandemii ludzie coraz częściej chcą słuchać muzyki. Na poparcie tej tezy przywołuje ostatnie wyniki serwisu Spotify. Ma on już 299 mln użytkowników, o 29 proc. więcej niż w analogicznym okresie w zeszłym roku.
Bon Jovi gwarancją zysków
Firma Hipgnosis w ciągu dwóch lat wydała na prawa do utworów ponad 700 mln funtów, a to ok. 3,4 mld zł. Czy naprawdę takie inwestowanie w hity może się opłacić? Mercuriadis przywołuje przykład hitu "Livin’ on a Prayer" z 1986 roku. Od 2013 roku roczne stopy zwrotu z tytułu praw do piosenki skoczyły o 153 proc, opowiada Mercuriadis.
Kluczem do inwestowania w muzykę, przekonuje szef Hipgnosis, jest jednak wybieranie ponadczasowych hitów. Takich, które ludzie będą odtwarzać przez lata. Dlatego Mercuriadis kupuje przede wszystkim prawa do znanych hitów, które mają już swoje lata.Tylko 10 proc. jego inwestycji to świeżo wydane piosenki.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie