Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Materiał sponsorowany przez Instytut Badań Edukacyjnych

Wymarzona praca - oczekiwania vs rzeczywistość

Podziel się:

Co zrobić, gdy rzeczywistość rynku pracy rozmija się z oczekiwaniami? Jak przekonać pracodawcę, że spełnia się stawiane w ogłoszeniu wymagania? I co z tym wszystkim wspólnego mają kwalifikacje rynkowe?

Wymarzona praca - oczekiwania vs rzeczywistość
(materiały partnera)

Wybierając się na wakacje z biurem podróży, zaczyna się zazwyczaj od przeglądania ofert i folderów. Na zdjęciach zawsze jest słońce, hotele wydają się bajeczne, woda błękitna, a trawniki i roślinność soczysto zielone. Jednak po przyjeździe na miejsce może się okazać, że trafimy na pochmurną aurę, woda w basenie jest brudna, hotel swoje lata świetności ma dawno za sobą, a trawniki są tak wydeptane, że ciężko znaleźć na nich choć odrobinę koloru. Podobnie może być z oczekiwaniami wobec rynku pracy i tego, w jaki sposób doceni on czyjeś kompetencje.

Trudne początki

Pamiętam doskonale, gdy po studiach poszukiwałam swojej pierwszej poważnej pracy i jakim zaskoczeniem było dla mnie, że oferty "nie leżą na ulicy". Byłam przekonana, że po skończeniu studiów z wyróżnieniem rynek pracy będzie o mnie zabiegał, proponując mi stanowiska co najmniej menedżerskie. Tymczasem, gdy już udawało mi się dostać na rozmowę kwalifikacyjną, to osoba ją prowadząca kręciła głową na brak doświadczenia. Prawdopodobnie nie ja jedna miałam takie doświadczenia podczas wchodzenia na rynek pracy. I nie tylko moje oczekiwania względem pierwszego stanowiska i wynagrodzenia odbiegały od rzeczywistości. Gdy patrzę na tę sytuację z perspektywy czasu, dostrzegam, co mogłoby mi wtedy pomóc i co poleciłabym młodym osobom rozpoczynającym ścieżkę kariery.

Lekarstwem na krótkie czy ubogie doświadczenie zawodowe mogłyby być kwalifikacje rynkowe. Jest to forma potwierdzenia kompetencji (wiedzy i umiejętności) niezależnie od sposobu ich nabycia. Tym, co dla mnie stanowi wyzwanie, jest udowodnienie potencjalnemu pracodawcy albo rekruterowi, że coś naprawdę potrafię. W końcu zdarza się, że życiorysy bywają co najmniej podkoloryzowane. Czasem pracodawca wymagający kompetencji zarządczych oczekuje, że kandydat przyjdzie z CV poświadczającym 5 lat doświadczenia na stanowisku kierownika. Tymczasem świeżo upieczony absolwent może najwyżej przynieść zaświadczenie, że był przewodniczącym koła naukowego czy samorządu uczniowskiego/studenckiego. Może podejść do sprawy nieco inaczej? A gdyby tak kandydat przedstawił certyfikat potwierdzający posiadanie kwalifikacji Zarządzanie konfliktami w organizacji, sprawdzonej podczas wiarygodnej, wystandaryzowanej walidacji (egzaminu) przeprowadzonej na podstawie jasno określonych i powszechnie znanych kryteriów? Dodatkowo prowadzonej przez renomowaną i wiarygodną instytucję?

Mówiąc najprościej – skorzystanie z systemu potwierdzania kwalifikacji jednoznacznie potwierdzi pracodawcy, że coś potrafimy, mimo braku doświadczenia zdobytego w innym miejscu pracy.

Jak będę dorosła, to zostanę…

Kto jako dziecko nie snuł planów zawodowych na przyszłość? Ja chciałam być baletnicą, piosenkarką, nauczycielką, dziennikarką, a moi koledzy m.in. strażakami, kowbojami, piłkarzami czy policjantami. I mimo że te dziecięce marzenia są piękne, to rzadko się spełniają. Na początku wydaje się, że świat stoi otworem i można zostać, kim tylko się zechce, później zdarza się, że o wyborze zawodu decyduje przypadek, konieczność, okoliczności. Jak sobie poradzić z tym rozdźwiękiem i odnaleźć się w nie do końca wymarzonej pracy?

Ponownie z pomocą mogą przyjść kwalifikacje rynkowe. Już lektura samego opisu kwalifikacji związanej z zadaniami zawodowymi, np. Planowanie, tworzenie i dystrybuowanie treści marketingowych (content marketing), które przyszło nam pełnić, może dać informacje na temat wymagań, potrzeb rozwojowych. A to pomaga w efektywnym zaplanowania ścieżki doszkalania czy dokształcania. Skrojonej na miarę naszych potrzeb, ściśle dopasowanych do obranej kariery. Uzyskanie takiej kwalifikacji nie tylko potwierdzi nabyte kompetencje, adekwatne do zajmowanego stanowiska, ale też podniesie samoocenę, samoświadomość posiadanych umiejętności i da większe poczucie pewności siebie w pracy. To także atut, który wykorzystać można w negocjacjach z pracodawcą.

Może rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Niejedna osoba zadała sobie to, legendarne już, pytanie chociaż raz w życiu. Zdarza się bowiem, niezależnie od tego, czy wykonujemy wymarzoną czy bardziej przypadkową pracę, że zaczyna ona nas męczyć i nudzić. To, co miało być pasjonującą przygodą, staje się ciągiem powtarzających się czynności. Rozwiązaniem może być zagryzienie zębów i czekanie, aż złe samopoczucie przejdzie, porzucenie pracy i zaszycie się w głuszy lub przekwalifikowanie. Wbrew pozorom to ostatnie rozwiązanie wzbudza często większy lęk niż odśnieżanie domku w Karkonoszach i mieszkanie z wilkami, ponieważ wymaga pomysłu, wysiłku i konsekwencji. Z wypaleniem zawodowym można, a nawet powinno się, walczyć na różne sposoby. W sytuacji decyzji o przekwalifikowaniu dużym wsparciem znowu mogą być kwalifikacje rynkowe. Dokonanie bilansu kompetencji pomoże w określeniu swoich mocnych stron i posiadanych umiejętności, a przeszukanie Zintegrowanego Rejestru Kwalifikacji pozwoli zorientować się, w jakich kwalifikacjach można te umiejętności wykorzystać. Na tej podstawie łatwiej podjąć decyzję o wyborze nowego zajęcia oraz określić drogę rozwoju i dokształcania. Przedstawienie certyfikatu kwalifikacji rynkowej pomoże także przekonać potencjalnego pracodawcę o posiadanych kompetencjach, które nie wynikają z dotychczasowego doświadczenia zawodowego.

Jedno ważne pytanie – co lubię robić?

Popularną radą dotyczącą wyboru zawodu jest, aby zamienić swoje hobby w pracę. "Jeśli wybierzesz pracę, którą kochasz, nie przepracujesz w życiu ani jednego dnia" – powiedział podobno Konfucjusz, a często powtarzają internetowi mentorzy. "Jeśli twoje hobby stanie się twoją pracą, to znaczy, że nigdy nie wyjdziesz z pracy" dodają zmęczeni przedsiębiorcy. Pamiętając o work life balance, hobby można przekuć w źródło zarobku, np. poprzez zarażanie innych swoją pasją, czyli rozpoczynając działalność edukacyjną w tym zakresie. Tak zrobiła moja kuzynka, która z pasji lepienia w glinie uczyniła swoje źródło dochodu i od lat uczy innych, jak wykonać własnoręcznie miski i kubki. Kolejnym krokiem mogłoby być w jej przypadku opisanie kwalifikacji dotyczącej np. prowadzenia zajęć z ceramiki, złożenie wniosku o włączenie takiej kwalifikacji do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji i, po uzyskaniu pozytywnej decyzji odpowiedniego ministra, rozpoczęcie działalności związanej z nadawaniem takiej kwalifikacji (czyli prowadzenie procesu sprawdzania i potwierdzania posiadania określonych umiejętności). A jeśli nie wiedziałaby, jak się do tego zabrać, poradziłabym jej publikację Jak opisać kwalifikację rynkową i zaprojektować dla niej walidację? Przewodnik, w której opisano szczegółowo i przystępnie, jak przygotować opis kwalifikacji, a następnie rozpocząć jej nadawanie.

Tak jak wymarzone wakacje mogą w rzeczywistości nie być tak piękne jak na zdjęciach, tak wymarzona praca może się okazać nie aż tak ciekawa i fascynująca. Rzeczywistość rzadko dogania marzenia, co nie oznacza, że nie warto marzyć. Warto natomiast zapobiegać takim rozczarowaniom, podejmując świadome decyzje oparte na pozyskanych z wielu źródeł informacjach. A jeśli jednak spotka nas w życiu rozdźwięk między oczekiwaniami a rzeczywistością rynku pracy, dobrze jest znać sposoby radzenia sobie z nim. Na przykład z wykorzystaniem kwalifikacji rynkowych, które są zebrane w Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji.

Elżbieta Strzemieczna, Instytut Badań Edukacyjnych

Materiał sponsorowany przez Instytut Badań Edukacyjnych

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl