Tam, gdzie pracodawcą jest państwo lub samorząd, specjalne dodatki do wynagrodzeń z powodu ryzyka zakażenia się COVID-19 prawdopodobnie się znajdą. Gorzej jest w sektorze prywatnym.
Jak informuje Paweł Maczyński, przewodniczący Polskiej Federacji Związkowej Pracowników Pomocy Socjalnej i Pomocy Społecznej, pracownicy Domów Pomocy Społecznej w całej Polsce już otrzymali lub w najbliższych dniach otrzymają specjalny, trzymiesięczny dodatek do wynagrodzeń w łącznej kwocie 4350 zł brutto.
Pieniądze pochodzą ze środków unijnych wygospodarowanych przez Regionalne Ośrodki Pomocy Społecznej i nie mają charakteru trwałego dodatku do wynagrodzeń, a jedynie doraźny.
Teoretycznie pieniądze mają otrzymać tylko ci, którzy bezpośrednio narażają swoje życie i zdrowie pracując bezpośrednio z pensjonariuszami.
– I tu pojawia się problem. Przepisy są tak nieprecyzyjne, że nie wiadomo, komu się te pieniądze należą? Otrzymujemy sygnały z całego kraju, że wypłaty otrzymali np. pracownicy administracji, a nie osoby bezpośrednio zaangażowane w pomoc podopiecznym – informuje Mączyński.
Jak dodaje, jako związkowcy wystąpili w ubiegłym tygodniu do Ministerstwa Rodziny i Polityki Socjalnej z prośbą o wykładnię przepisów, kto ma dostać dodatek, ale odpowiedź do nich jeszcze nie nadeszła.
- Liczymy, że to nie będzie jednorazowa, doraźna akcja, ale stały element wynagrodzenia (1450 zł brutto miesięcznie) na czas trwania pandemii. Pensje pracowników DPS-ów są bardzo niskie, a ludzie ci codziennie przecież narażają swoje życie i zdrowie – przypomina Mączyński.
O dodatki "covidowe" walczą też nauczyciele. W środę przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) spotkają się z Przemysławem Czarnkiem, nowym ministrem edukacji i szkolnictwa wyższego. Mają rozmawiać o sytuacji w szkołach, padnie też pytanie o wynagrodzenia.
- Skoro są pieniądze na dodatki do wynagrodzeń dla policjantów i strażaków, to dlaczego nauczyciele nie mieliby dostać również dodatkowych pieniędzy za narażanie życia i zdrowia w czasie pandemii? - pyta retorycznie przewodniczący ZNP, Sławomir Broniarz i dodaje: - Pan minister zapowiadał, że będzie walczył o podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela, a wynagrodzenie jest jednym z istotnych elementów jego budowania.
Związek postuluje, by pensje nauczycieli powiązać ze średnim wynagrodzeniem w trzecim kwartale poprzedniego roku. Ta kwota w ubiegłym roku wynosiła 4931,6 zł. Nauczyciel stażysta zarabiałby 90 proc. tej sumy, czyli 4.438 zł, a kontraktowy – 100 proc., itd.
Podpisy pod projektem obywatelskiej ustawy w tej kwestii będą zbierane prawdopodobnie już po świętach Bożego Narodzenia, kiedy nauczyciele powrócą do stacjonarnego nauczania i  będzie łatwiej zebrać 100 tys. podpisów.
W sektorze przedsiębiorstw prywatnych pracodawcy na ogół nie widzą możliwości lub potrzeby wypłaty pracownikom dodatków z powodu ryzyka zakażenia COVID-19.
Kwestię tę będą podnosili wkrótce związkowcy z NSZZ "Solidarność".
Jak informuje szef sekcji handlu w tym związku, Alfred Bujara, firmy handlowe i sieci unikają rozmów na temat podniesienia bezpieczeństwa pracy oraz zarobków.
- Procedury dotyczące zabezpieczenia pracowników to teraz kwestia kluczowa. Kolejna dotyczy bardzo niskich zarobków. Postulujemy wzrost wynagrodzeń o 30 proc. – informuje Bujara.
Jak wylicza związkowiec, większość pracowników zarabia w handlu najniższą krajową, czyli 2600 zł brutto. Podwyżka oznaczałaby wzrost miesięcznego wynagrodzenia o 780 zł brutto.
Co na to pracodawcy? Biuro prasowe sieci Lidl przypomina, że oferuje pracownikom wysokie zarobki - wyższe niż średnia wynagrodzeń w handlu. Pracownicy sklepów zarabiają od 3,4 tys. zł do 4,1 tys. zł brutto na początku zatrudnienia, a po roku pracy jest to już od 3,5 do 4,3 tys. zł brutto.
W ramach podziękowań za ciężką pracę już w początkowej fazie lockdownu przekazali pracownikom sklepów dodatkowe premie.
"Poziom wynagrodzenia oraz premii był uzależniony od lokalizacji sklepu oraz związanych z nią kosztów życia. Wszyscy nasi pracownicy z okazji świąt wielkanocnych otrzymali też dodatkowy bonus – w zależności od stażu pracy karta podarunkowa Lidl została zasilona kwotą 450 lub 300 zł. W ramach podziękowań w marcu br. prowadziliśmy kampanię 'Jesteście bohaterami' – za pośrednictwem spotów telewizyjnych dziękowaliśmy wszystkim pracownikom Lidl Polska za ich postawę oraz pracę" - wylicza w komunikacie prasowym sieć.
Dodatkowych pieniędzy w związku z ryzykiem zakażenia koronwirusem domaga się również personel sprzątający w hotelach przeznaczonych na izolatoria i mieszkania dla lekarzy i personelu medycznego.
Jeden z pracowników hotelu "Jantar" w Szczecinie pisze na forum prawnym tak:
"Nasz hotel nie został zamknięty, pracujemy cały czas. Dotąd przyjmowani są zarówno goście hotelowi, jak i osoby kierowane do nas z urzędu miasta na kwarantannę. Jako pracownicy, chcąc czy nie, mamy kontakt z tymi osobami, chociażby sprzątając po nich pokoje. Czy nie powinien nam przysługiwać jakiś dodatek finansowy do pensji z tego powodu?".
Zarówno prezes Polskiej Izby Hotelarzy Marek Łuczyński, jak i Adam Latek, ekspert i doradca w PIH uważają zgodnie, że osobom sprzątającym w tego typu obiektach dodatki do wynagrodzeń się należą, ale wypłacać je powinien nie hotelarz, ale samorząd, który podejmuje decyzję o przekształceniu hotelu w izolatorium czy miejsce pobytu dla personelu medycznego.
- Odpłatność za dobę z wyżywieniem dla osoby kierowanej na kwarantannę wynosi 120 zł, urząd marszałkowski nie dopłaca hotelarzowi za utrzymanie bezpiecznych i higienicznych warunków sanitarnych w obiekcie. Wielu hotelarzy obawia się takich przekształceń. Bardziej już opłaca się zamknąć obiekt, niż do niego ciągle dopłacać – mówi wprost Łuczyński.
- Skoro to marszałek wskazuje, które hotele mają być przekształcone w izolatoria, to on również powinien zadbać bezpieczeństwo materialne ludzi, którzy w takich obiektach, chcąc czy nie, pracują – dodaje z kolei Latek.
Również niektóre firmy kurierskie i przewozowe nie widzą powodów do wprowadzania specjalnych "covidowych" dodatków do pensji. Jak informuje biuro prasowe DHL, "ze względu na konkurencyjność wynagrodzeń kurierów DHL Parcel i szereg oferowanych dodatków oraz benefitów pozapłacowych obecnie takie rozwiązanie nie jest stosowane" – czytamy w odpowiedzi przysłanej do redakcji money.pl.
Z kolei rzecznik prasowy Poczty Polskiej, Justyna Siwek zwraca uwagę, że grupa listonoszy i kurierów nie jest narażona na ryzyko zakażenia bardziej niż inne grupy zawodowe w Poczcie Polskiej, czy ogół obywateli.
"Nie ma analiz czy opracowań naukowych w Polsce ani na świecie, które wykazywałyby podwyższone ryzyko zachorowań właśnie w tej grupie" - pisze w mailu do money.pl.
Dodaje ponadto, że w tym roku wypłacali już gratyfikacje pracownikom obsługującym klientów, w tym listonoszom. Było to dodatkowe świadczenie w okresie lockdownu w wysokości 700 zł brutto (300 zł za marzec + 400 zł za kwiecień br.).