W niedzielę tuż po godzinie 21 zakończyła się cisza wyborcza, zatem można było podawać sondażowe wyniki wyborów. Jednak głosowanie wciąż trwało - na przykład w miejscowościach nadmorskich, jak Jastarnia, Rewal, Władysławowo czy Jastrzębia Góra.
Kolejki ustawiały się pod tamtejszymi komisjami przez cały dzień i nie udało się zakończyć głosowania o 21. Najdłużej jednak głosowano w konsulacie w chorwackim Splicie. Ostatni wyborcy wrzucali tam głosy do urn około godz. 1 w nocy, podała PKW.
Wojciech Hermeliński, szef PKW w latach 2014–2019. Przypomina, że na przykład w wyborach prezydenckich z 2015 r. cisza została wydłużona aż do 22:30. Prawnik jednak zastrzega, że "były to zupełnie inne sytuacje".
Pięć lat temu decyzja PKW zapadła po tym, jak w lokalu wyborczym w Kowalach na Śląsku zmarła 80-latka. Kobieta zasłabła, zanim odebrała kartę do głosowania. Lokal wyborczy musiał być zamknięty przez ok. 1,5 godziny.
Hermeliński zauważa jednak, że w tym roku do głosowania przystąpiło wiele osób, które już znały z mediów sondażowe wyniki wyborów. - To może być podstawa do protestów wyborczych - uważa szef PKW. Hermeliński jednak zauważa, że różnica pomiędzy wynikami kandydatów jest spora. Więc nawet jeśli Sąd Najwyższy uzna zasadność protestów, to może stwierdzić, że ewentualne nieprawidłowości i tak nie miały wpływu na ostateczny wynik.
Trzy dni na protest
Od ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów przez PKW każdy wyborca będzie mógł w terminie 3 dni zgłosić protest wyborczy. Będą one rozpatrywane przez Sąd Najwyższy. Wojciech Hermeliński zauważa, że składanie protestów będzie trudne zwłaszcza dla osób, które głosowały za granicą, na przykład przebywając na urlopach.
Pytanie w sprawie przedłużonej ciszy wyborczej zadaliśmy Magdalenie Pietrzak, szefowej Krajowego Biura Wyborczego. - Nie widzę tu żadnego problemu - odpowiedziała. Dodała, że najważniejsze dla KBW było to, że każdy kto przyszedł pod lokal wyborczy przed godz. 21, mógł zagłosować.
Państwowa Komisja Wyborcza ujawniła już cząstkowe dane na podstawie wyników z 99,97 proc. obwodów wyborczych. Andrzej Duda otrzymał 51,21 proc. głosów, a Rafał Trzaskowski 48,79 proc.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie