O sprawie pisze serwis polsatnews.pl, który przywołuje słowa sędziego rozpatrującego tę sprawę. Podkreślał on, że Tomasz U. prowadził pojazd pod wpływem amfetaminy, czyli substancji psychotropowej. A to oznacza, że w sposób umyślny naruszył zasady prawa o ruchu drogowym.
Kierowca był potencjalnie najbardziej narażony na odniesienie największych obrażeń w wyniku wypadku, ponieważ autobus spadł z wiaduktu przodem. To, że odniósł stosunkowo niewielkie obrażenia, to było jego szczęście. Mniej szczęścia mieli inni podróżujący. Obrońcy wnieśli o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, twierdząc, że oskarżony sprowadził katastrofę z winy nieumyślnej. Sąd podzielił tę argumentację - tłumaczył sędzia, cytowany przez portal.
Wypadek na moście Grota-Roweckiego. Jest wyrok
Oskarżony stawił się na sali podczas ogłaszania werdyktu. Wcześniej przyznał się do zarzucanych mu czynów i wyraził żal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura domagała się dla niego 12 lat więzienia. Jednak, jak tłumaczył sędzia, oskarżony sprowadził katastrofę w ruchu lądowym z winy nieumyślnej, a to oznacza, że maksymalnie mógł mieć zasądzone osiem lat pozbawienia wolności. Ponadto przedstawił on też okoliczności, które wpłynęły na ostateczny wymiar kary, jakim jest siedem lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.
- Oczywiście jednoznaczną okolicznością obciążającą było zażycie przez oskarżonego amfetaminy, w toku postępowania sądowego ujawniła się istotna okoliczność, która ma wpływ na skutki wypadku. Jak wynika z opinii biegłego barierka ochronna, w którą uderzył autobus, była wadliwa. To oczywiście sąd uwzględnił, natomiast kara musi też uwzględniać krzywdę pokrzywdzonych oraz to, jak wyrok będzie postrzegany przez osoby, które się z nim zapoznają, a najbardziej przez kierowców komunikacji miejskiej - wyjaśniał sędzia, cytowany przez polsatnews.pl.
Wypadek na moście Grota
Do groźnego wypadku doszło w czerwcu 2020 r. na trasie Armii Krajowej w Warszawie, na wysokości mostu im. Grota-Roweckiego. Z wiaduktu na Wisłostradę spadł autobus przegubowy komunikacji miejskiej. W zdarzeniu tym zginęła jedna osoba, a kolejne 18 zostało rannych. Natomiast mienie zniszczone w wyniku wypadku wyceniono na blisko 1,3 mln zł.
Sąd orzekł obowiązek wpłaty nawiązki na rzecz pokrzywdzonych: zarządcę autostrady, przewoźnika, który był właścicielem pojazdu, a także pasażerów. 30 tys. zł ma otrzymać krewny ofiary wypadku, 20 tys. zł osoba najciężej ranna, a po 10 tys. zł pozostali podróżni.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.