Rodziny z trójką pociech muszą się liczyć z wydatkiem rzędu 2742 zł. A to nie koniec. Zanim wydadzą te pieniądze, spędzą całe godziny chodząc po sklepach.
Podliczenia wydatków Polaków na wyprawkę szkolną podjęła się firma doradcza Deloitte. Badanie przeprowadzono na grupie rodziców dzieci w wieku 6-19 lat, liczącej 1009 osób. Wnioski są jednoznaczne: na dzieciach nie oszczędzamy. Trzy czwarte ankietowanych wyda na wyprawkę tyle samo lub więcej niż przed rokiem. Przeciętnie na gospodarstwo domowe wypada 1718 zł, czyli niemal połowa przeciętnego wynagrodzenia na rękę.
Rodziców, którzy przed pierwszym dzwonkiem będą musieli mocno trzymać się za portfel pocieszyć może tylko to, że wydatki polskich rodzin wciąż są średnio o połowę niższe niż amerykańskich. W Polsce jest to około 300 dolarów. W Stanach - ponad 500.
Największa część wydatków szkolnych – niemal 30 proc. - przypadnie na buty i ubrania, w tym odzież sportową. Drugą pozycją w budżecie są podręczniki i książki, a statystycznie tyle samo wydamy na sprzęt elektroniczny, jak komputer czy laptop. – Oczywiście to nie jest tak, że każdy rodzic kupuje co roku dziecku komputer. Ale obserwacje wskazują, że im starszy uczeń, tym wydatki na elektronikę wyższe - mówi Patrycja Venulet z Deloitte.
Zobacz też: Nauczyciele z "Solidarności" strajkują mimo porozumienia. "To już nie jest strajk związkowy"
Rajd po sklepach
Wielkie zakupy szkolne zaczynają się na ogół z początkiem sierpnia. - Rodzice właściwie są już w blokach startowych – uśmiecha się Jan Kisielewski z Deloitte. – Właśnie zaczyna się wielki sezon łowiecki, który potrwa mniej więcej do połowy września. Sporo rodziców robi zakupy jeszcze po rozpoczęciu roku szkolnego, bo nauczyciele mówią dokładnie, jakie pomoce naukowe czy przybory będą potrzebne – dodaje.
W poszukiwaniu przyborów szkolnych odwiedzamy przeciętnie cztery sklepy. Co dziesiąty kupujący decyduje się na maraton i odwiedza więcej niż sześć punktów. Jedynie co czwartemu rodzicowi uda się skompletować wszystkie potrzebne rzeczy w jednym lub dwóch sklepach. Na zakupy trzeba czasu. Jak wynika z badania, średnio spędzimy w sklepach prawie siedem i pół godziny. Niecałe 20 proc. załatwi wszystkie zakupy w mniej niż dwie godziny, ale aż 25 proc. planuje poświęcić na nie więcej niż 10 godzin.
- To też jest pewna forma spędzania wolnego czasu. Idziemy do sklepu całą rodziną, razem z dziećmi. Dzieci są żywotnie zainteresowane, chcą decydować jaką okładkę będzie miał zeszyt – wskazuje Patrycja Venulet.
Ceniący czas wybierają sklepy internetowe. Skompletowanie wyprawki zajmuje trzy godziny mniej, bo niecałe cztery i pół godziny. Jednak, jak pokazuje badanie, artykuły szkolne, podręczniki, plecaki i odzież wciąż wolimy kupować w stacjonarnych sklepach. Statystycznie pierwsze kroki kierujemy do księgarni stacjonarnych (60 proc. pytanych planuje tam zakupy), do dyskontów (57 proc.) i sieciówek odzieżowych (54 proc.)
Dobry start
Rodzice uczących się dzieci mogą korzystać z rządowego programu "Dobry start". W skrócie, mogą wystąpić o świadczenie, które ma pokrywać część kosztów wyprawki. W zeszłym roku pieniądze trafiły do do 4,4 mln uczniów, co kosztowało łącznie 1,4 mld zł.
Jak wynika z badania Deloitte, w tym roku aż 91 proc. rodziców będzie wnioskować o pieniądze. Z tej grupy kolejne 94 proc. planuje przeznaczyć je rzeczywiście na szkolne potrzeby dzieci.
- Wyprawka szkolna to właściwie taki pakiet startowy. Bo sporo rodziców deklaruje, że będzie zapisywać dzieci na rozmaite kursy, zajęcia dodatkowe, zaraz dojdą wydatki na wycieczki, zieloną szkołę, komitet rodzicielski i tak dalej. Czyli na dobrą sprawę, to dopiero początek, a nie koniec wydatków związanych z nauką dziecka – podsumowuje Jan Kisielewski.