- Tydzień temu to sprzedałam może ze dwa kapelusiki - mówi money.pl Helena Grajewska-Stroniewska, właścicielka pracowni nakryć głowy, w której można również kupić jej produkty. Zakład znajduje się przy ulicy Kuźniczej 56 w centrum Wrocławia.
Sytuacja nie była łatwa, a wszystko pogarszał kryzys związany z pandemią. Pomóc postanowili jednak internauci z Wrocławia.
"[Pani Helena] niejeden ustrój przeżyła, wiele widziała, a teraz serdecznie zaprasza na zakupy, bo aktualna sytuacja ekspresowo zamyka jej pracownię..." - napisała w mediach społecznościowych organizatorka akcji wsparcia dla pani Heleny.
Zachęciła przy tym wszystkich, by "pokazali siłę internetu i mediów społecznościowych".
Pani Helena przyznaje w rozmowie z money.pl, że już ją poczuła. - Byli teraz klienci, ale były też telefony. Ludzie dzwonili, wspierali. To miłe, nie spodziewałam się tego zupełnie - mówi.
Dodaje, że sprzedaż się zdecydowanie zwiększyła po internetowym apelu. - Ja nawet nie jestem w stanie powiedzieć, ile się teraz rozeszło, ale zdecydowanie więcej. Oczywiście nie każdy, kto przyszedł, to kupował. Ale takich było dużo, na pewno kilka razy więcej niż wcześniej - mówi Helena Grajewska-Stroniewska.
Co wybierali klienci? - A to berecik, a to czapeczka, a to kapelusik. Przeważnie na prezenty, przecież za chwilę święta - opowiada.
- Oczywiście, jak komuś się podobają nasze nakrycia, to zapraszam. Na prezencik będzie w sam raz - dodaje z uśmiechem.
Pani Helena zamierza teraz nieco odpocząć. - Niestety, nie jestem do końca zdrowa, więc muszę się też nieco oszczędzać - opowiada. Po świętach planuje jednak znowu wracać do pracy i znów sprzedawać kapelusze.
Przed świętami panią Helenę mają w planach odwiedzić jeszcze organizatorzy akcji. - Oby to wszystko okazało się sukcesem i oby pracownia pani Heleny przetrwała. Kto wie, może takie akcje otworzą ludzi na podobne biznesy? - zastanawia się w rozmowie z nami pani Irma Wójcik, organizatorka akcji.
Co ją zmotywowało to zorganizowania wsparcia? - To było bardzo spontaniczne działanie, odbierałam książki obok pracowni i wychodząc, zobaczyłam kapelusz w witrynie. Porozmawiałam z panią Heleną i powiedziałam, że mogę taki post stworzyć i zobaczymy, co się stanie - opowiada.
W czasie pandemii internauci wielokrotnie organizowali podobne akcje wsparcia dla przedsiębiorców, zwłaszcza tych, którzy funkcjonują od wielu lat. Pod koniec listopada o wsparcie poprosili właściciele znanego warszawskiego punktu Rurki z Bitą Śmietaną przy rondzie Wiatraczna. Szybko przed sklepem zaczęły się ustawiać gigantyczne kolejki. Zakład działa od ponad 60 lat.