Sprawa dotyczy wysychających jezior Pojezierza Gnieźnieńskiego, o których piszemy w money.pl od 2018 roku.
O katastrofalnie niski poziom wód w jeziorach ekolodzy oskarżają działalność pobliskich kopalni odkrywkowych węgla brunatnego, które należą do ZE PAK.
Od kilku lat walczą o blokadę budowy kolejnej odkrywki w Ościsłowie. Sprawa się przedłuża, bo GDOŚ wciąż nie wydał decyzji środowiskowej dla budowy kopalni.
W środę ZE PAK poinformował, że z budowy kopalni się wycofuje.
W komunikacie spółki czytamy, że "zarząd podjął uchwałę o rezygnacji z działań i inwestycji mających na celu realizację przedsięwzięć, polegających na wydobywaniu węgla brunatnego i kopalin towarzyszących ze złóż: Piaski, Dęby Szlacheckie i Ościsłowo".
Uchwały wymagają akceptacji rady nadzorczej.
"W przypadku uzyskania takiej akceptacji podjęte zostaną wszelkie niezbędne działania celem formalnego odstąpienia od wszczętych postępowań, prowadzonych w zakresie uzyskania decyzji zmierzających do eksploatacji wyżej wymienionych złóż" - czytamy w komunikacie ZE PAK.
Rezygnacja z eksploatacji złóż nie oznacza jednak konfliktu na linii kopalnia - ekolodzy. Stowarzyszenie EKO Przyjezierze chce, by szkody wyrządzone przez działalność odkrywek zostały naprawione.
- Mówimy o sytuacji, która ma miejsce od 75 lat, bo od tego czasu wydobywa się węgiel ze złóż w pobliżu Pojezierza Gnieźnieńskiego - mówił w rozmowie z money.pl Józef Długowski, szef stowarzyszenia. - Nie ma tutaj jednego winnego. A szkody trzeba naprawić. Chcemy, by pieniądze na rekultywację terenów górniczych były przeznaczone na poprawę stanu wód w jeziorach Przyjezierza.