Walka Marka Kubali o odszkodowanie od Skarbu Państwa trwała 24 lata (szczegóły sprawy niżej). Był dilerem Seata w Wałbrzychu, w 2000 roku zarzucono mu m.in. przemyt pojazdów, zaniżanie ich wartości i korupcję. Kubala został tymczasowo aresztowany (na 17 dni), a po pewnym czasie firma upadła. Później wyszedł na wolność, aż w końcu, po latach, w kwietniu 2024 roku Sąd Okręgowy w Sieradzu przyznał przedsiębiorcy odszkodowanie w wysokości 12 mln zł wraz z odsetkami. W sumie to około 22 mln zł. Prokuratoria Generalna złożyła jednak apelację od wyroku. Prawnicy PG twierdzą, że Markowi Kubali nie należy się nawet złotówka i o takie orzeczenie będą walczyli w następnej instancji.
Przedsiębiorca, który bez powodzenia wystartował w wyborach parlamentarnych z list Trzeciej Drogi, złożył jednak propozycję ugody koalicji rządzącej. Wysłał w tej sprawie pismo do wszystkich partii, które tworzą obecny rząd. Wcześniej apelował do premiera, jako zwierzchnika prezesa Prokuratorii Generalnej, aby pochylił się nad jego sprawą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związek przyczynowo-skutkowy, który jest, ale i nie ma
Propozycja Marka Kubali, jak wyjaśnia w rozmowie z money.pl, polega na "uszanowaniu" przez Prokuratorię Generalną "sprawiedliwego" wyroku sieradzkiego sądu. W zamian przedsiębiorca gotów jest zrzec się odsetek naliczanych od momentu zasądzenia odszkodowania w kwietniu. To 7 tys. zł dziennie, co obecnie daje blisko pół miliona zł.
Biznesmen przy okazji przypomina, że już zgodził się na ustępstwa, bo sąd w Sieradzu zasądził odszkodowanie w wysokości 38 proc. kwoty, jakiej się domagał. Przekonuje, że Skarbowi Państwa pójście na ugodę może się opłacać.
Nie ulega wątpliwości, że po dwudziestu czterech latach mojej nierównej walki z sądami i prokuratorami, których niezgodne z prawem działania pozbawiły mnie dorobku życia i wyrządziły wielomilionową szkodę, skazując mnie na prawdziwą gehennę, chwałę wymiarowi sprawiedliwości przyniósł Sąd Okręgowy w Sieradzu wyrokiem z dnia 15 kwietnia 2024 r. - czytamy w piśmie Kubali do Koalicji 15 października.
Biznesmen załącza do pisma następujący fragment wyroku: "Jak wykazało przeprowadzone postępowanie dowodowe, zastosowanie wobec powoda Marka Kubali tymczasowego aresztowania w prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu karnym było nie tylko niesłuszne, ale też niezgodne z prawem. Powód wykazał niezgodne z prawem działanie przy wykonywaniu władzy publicznej. Zdaniem Sądu między zgłaszaną przez powoda szkodą istnieje związek i Sąd w sposób nie budzący wątpliwości ustalił, że ten związek przyczynowy istnieje. Sąd stwierdził, że wyłącznie wskutek niezgodnego z prawem aresztowania powód utracił przedsiębiorstwo".
Podobnego związku nie widzi jednak Prokuratoria Generalna. W apelacji PG twierdzi, że "sąd całkowicie zlekceważył zasady dotyczące ustalania związku przyczynowego, uznając, że normalnym następstwem tymczasowego aresztowania w wymiarze 17 dni, nieingerującego w działanie przedsiębiorstwa, jest doprowadzenie do upadłości".
Prawie ćwierć wieku walki przedsiębiorcy z systemem
"Dla mnie – poszkodowanego przedsiębiorcy, który musiał poświęcić dwie dekady życia na nierówną, wyniszczającą moje zdrowie walkę, konieczność zderzenia się z bezduszną machiną urzędniczą jest sprawą rażąco niesprawiedliwą. Zwłaszcza że sam musiałem mierzyć się z instytucjami, które zamiast przestrzegać prawa, to prawo rażąco naruszały" - przekonuje Marek Kubala w piśmie do koalicji rządzącej.
Po tym, jak w 2000 r. Kubali zarzucono m.in. przemyt pojazdów, zaniżanie ich wartości i korupcję, firma upadła, a on sam wpadł w długi. Swoje straty wycenił na blisko 50 mln zł.
13 grudnia 2000 r. do domu Kubali - wówczas właściciela salonu Seata - wpadli zamaskowani i uzbrojeni policjanci. O godz. 6 nad ranem wyprowadzili go w kajdankach. Oskarżano go m.in. o spowodowanie strat na ogromne sumy i łapówkarstwo. Kontrahenci się od niego odwrócili. Z dnia na dzień stracił wszystko, na co pracował - relacjonowaliśmy w money.pl w 2017 r.
Biznesmen walczył o sprawiedliwość 24 lata: najpierw 11 lat o uniewinnienie od zarzutów prokuratury, a od 12 lat toczył boje w sądach o odszkodowanie za spowodowanie upadku firmy.