Polska jest europejskim liderem w produkcji drobiu. Jak ocenia Pan kondycję sektora?
Choć rok do roku obserwujemy kilkuprocentowe wzrosty produkcji, to muszę zwrócić uwagę, że rynek drobiu jest cały czas bardzo niestabilny z powodu sytuacji geopolitycznej. Jesteśmy poddawani ogromnej presji wynikającej ze zniesienia przez UE ceł i kontyngentów na dużo tańsze mięso drobiowe z Ukrainy.
Jak dużym problemem jest eksport ukraińskiego mięsa drobiowego?
W pełni popieramy działania mające na celu pomoc obywatelom Ukrainy, ale nie możemy udawać, że we wzajemnych relacjach nie pojawił się ogromny problem.
Ustanowienie de facto strefy wolnego handlu oznacza, że musimy mierzyć się z bezprecedensowo dużym napływem taniego mięsa drobiowego z Ukrainy. Nie mamy szansy konkurować z produktem, który jest wytworzony bez obowiązku spełnienia szeregu kosztownych unijnych norm. Dlatego niezbędne jest wprowadzenie klauzul ochronnych. Tym bardziej, że beneficjentem obecnej sytuacji jest jeden, zarejestrowany na Cyprze agro-holding, który posiada na Ukrainie ponad 360 tys. ha gruntów.
Jak rozwija się eksport polskiego mięsa drobiowego?
Polska jest obecnie pierwszym producentem mięsa drobiowego w Unii Europejskiej. Jesteśmy także trzecim największym na świecie eksporterem mięsa i przetworów drobiowych z wynikiem ponad 1,8 mln ton. Obecnie większość towaru sprzedajmy do UE. Ale ze względu na ogromny napływ taniego mięsa z Ukrainy, utrzymanie rynku UE staje się coraz trudniejsze. Na rynkach poza unijnych również panuje bardzo duża konkurencja, głównie ze strony Brazylii i Stanów Zjednoczonych. Choć zainteresowanie ze strony wielu krajów polskim mięsem drobiowym jest duże, to ze względu na wysokie koszty produkcji w UE lokowanie tych produktów na rynkach państw trzecich również jest coraz trudniejsze.
Niemniej jednak, w tym roku udało się osiągnąć porozumienie dotyczące dopuszczenia polskiego drobiu na 100 milionowy rynek Filipin. Obecnie staramy się o uzyskanie dostępu do rynku indyjskiego. Właśnie wróciłem z misji handlowej z tego kraju, w której towarzyszyłem komisarzowi UE ds. rolnictwa Januszowi Wojciechowskiemu.
Czy unijne reformy w ramach Europejskiego Zielonego Ładu są zagrożeniem?
Od momentu prezentacji strategii "Od pola do stołu" w 2020 r. aktywnie bierzemy udział w procesie nowelizacji unijnych przepisów o dobrostanie zwierząt. Nikt nie neguje potrzeby wprowadzenia zmian. Jednak bardzo mocno podkreślamy, że proces transformacji w kierunku zrównoważonego modelu produkcji musi opierać się na trzech filarach: środowiskowym, społecznym oraz ekonomicznym. Ostatnie opinie naukowe Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) w sprawie dobrostanu brojlerów opierają się tylko na jednym filarze, co stanowi niedopuszczalną manipulację. Nie można rozpatrywać kwestii dobrostanu zwierząt w oderwaniu od rzeczywistości ekonomicznej i środowiskowej. Zastosowanie się do radykalnych zaleceń dotyczących stosowania maksymalnego zagęszczenia hodowli oraz ograniczenie tempa wzrostu brojlerów spowoduje ograniczenie produkcji mięsa drobiowego w Unii Europejskiej o 70 proc., gdzie pozostałe 30 proc. będzie wytwarzane po tak wysokich kosztach, że tylko niewielką część społeczeństwa będzie stać na jego kupno.
Rozmawiał: Marcin Wiśniewski, dyrektor Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych
Źródło informacji: Krajowa Rada Drobiarstwa - Izba Gospodarcza
Materiał sponsorowany przez PAP MediaRoom