Atom w kraju jest potrzebny. Nie damy się szantażować

Ilona Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki: Nie, a sytuacja jest prostsza niż się wydaje. Energia odnawialna ma dwa aspekty. Pierwszy to uzasadniona troska o zapewnienie bezpieczeństwa ekologicznego naszej planecie. Drugi, to korzyści finansowe, płynące ze sprzedaży technologii odnawialnych źródeł energii. Więc strategia Niemiec ma nie tylko uzasadnienie moralne, ale i ekonomiczne. Oni mają nadzieję na zyski.

I właśnie dlatego bardzo jasno pokazujemy, że nie będziemy ulegać żadnym szantażom emocjonalnym. Że będziemy reagować tylko na konkretne argumenty. Chcemy zwracać uwagę na ekologię, ale też chcemy być krajem uprzemysłowionym. Do tego właśnie potrzebujemy energii taniej. Dlatego zanim wdrożymy źródła odnawialne, musimy odpowiadać na proekologiczne wezwania europejskie poprzez ograniczanie zużycia energii w ogóle. Musimy stawiać na technologie, które pozwolą nam realizować współczesne standardy ekologiczne poprzez wydajność energetyczną. Trzeba nakłaniać przedsiębiorstwa, by wdrażały rozwiązania tego typu.

Dlatego trzeba też szukać technologii ekologicznych w kraju. Tak, by nie trzeba było płacić za nie wielkich pieniędzy sprowadzając je zza granicy. I muszę powiedzieć, że takie projekty w kraju już są realizowane i to na zaawansowanym poziomie. Przełom energetyczny w naszej gospodarce to jest już kwestia najbliższych lat. Stosując tę strategię spowodujemy, że na realizacji tak niepopularnych zaleceń Komisji Europejskiej zarobimy, a nie stracimy.

Tylko że według wielu komentatorów cała ekologiczna dyskusja nie jest nic warta. Według nich, nie zrobimy krzywdy planecie, bo trzeba by jeszcze wielu, wielu lat spalania węgla, by doznała i poważnego uszczerbku. Do tego czasu na pewno przyjdzie jakaś rewolucja technologiczna, która odsunie węgiel, ale bez takich kosztów, jakie wymuszają odnawialne źródła energii teraz.

Polska nie ulega żadnej histerii. To przecież polski rząd był jedynym, który zawetował ostatnie zakusy unijne w sprawie ograniczenia emisji CO2. Jestem przekonana, że wdrażając odnawialne źródła energii, zyskamy. Po pierwsze większe bezpieczeństwo energetyczne – nie całkowite, bo na to w przypadku tych źródeł nie ma szans – a poza tym będzie to energia produkowana lokalnie. Zyskają na tym portfele mieszkańców domów zasilanych w ten sposób, gminy stosujące te metody. Taktyka rządu jest taka, by brać z europejskich koncepcji to, co najlepsze dla nas.

Ona na pewno powstanie, bo polityka rządu jest zdecydowana – atom w kraju jest potrzebny. Stawianie elektrowni atomowej potrwa jednak dłużej niż myśleliśmy. Wiąże się to z kosztami budowania bezpieczeństwa energetycznego. Pula pieniędzy jest ograniczona, a nie możemy na przykład porzucić planów związanych z rozbudową elektrowni w Opolu. Dlatego trzeba rozwijać oba projekty. Oczywiście, będzie to skutkowało wolniejszą realizacją planów atomowych. Ale taka jest konieczność.