Money.pl: Konsorcjum Stali to jeden z liderów produkcji zbrojeń budowlanych. Jak bardzo firma odczuwa olbrzymie problemy przemysłu i budowlanki?
Robert Wojdyna, prezes zarządu Konsorcjum Stali SA: Niestety czujemy i to bardzo. W dużej części nasza sprzedaż była dedykowana tej branży, więc kłopoty budowlanki, to nasze kłopoty. Co prawda już w ubiegłym roku podjęliśmy działania zmierzające do tego, żeby zrównoważyć udział tej branży w naszej sprzedaży.
Jak się ubezpieczyliście?
Wybudowaliśmy duże centrum serwisowe blach w Krakowie i to jest asortyment, który chcemy rozwijać, czyli przetwórstwo stali i wyrobów płaskich. To jest w mniejszym stopniu związane z branżą budowlaną.
Budowlanka jest jednak dla was ciągle znaczącym partnerem. Konsorcjum w 2011 roku wypracowało blisko 26 mln zł netto. Jednak już wyniki za pierwszy kwartał 2012 roku pokazały, że nie jest najlepiej.
Niestety pogorszenie naszych wyników nastąpiło głownie z powodu branży budowlanej. Musieliśmy tworzyć spore rezerwy przez upadające firmy budowlane. Nawet jeśli nie zostaliśmy trafieni przez głównych graczy branży budowlanej, to rykoszetem dostaliśmy przez ich podwykonawców. Rezerwy spowodowały, że ubiegły rok zakończyliśmy pod kreską.
W zeszłym roku wszyscy liczyli na duży boom w budownictwie, że Euro 2012 to będzie _ pięć minut _ budowlanki. I co stało się z tymi oczekiwaniami?
Niestety zawiodły. Pierwszy sygnał, że dzieje się coś złego, pojawił się, kiedy kłopoty zaczęła mieć firma PBG i Hydrobudowa. Wtedy zaczęły się wszystkie problemy branży budowlanej. To były tak duże podmioty, że od razy spowodowały zamieszanie na rynku, dużą nieufność instytucji finansowych do tej branży, a przez to coraz więcej firm popadało w kłopoty. To był wirus, który ciągnął za sobą kolejne podmioty i coraz głębiej szedł w rynek. Efekt jest taki, że teraz jest bardzo mało firm, które w branży budowlanej jakoś sobie radzą i mają zaufanie instytucji finansowych.
Jednym głównych problemów, na które wskazują wszyscy działający w branży budowlanej są zatory płatnicze. Jak poważny jest to problem Pańskiej firmy?
To jest poważny temat, radzimy sobie z tym problemem na tyle, na ile można sobie z nim poradzić. Cały czas stoimy przed dylematem, czy sprzedawać czy nie. Jeżeli słyszy się o problemach danej firmy, ubezpieczyciele nie chcą dać limitów kredytowych na formę, to ryzyko zaczyna być bardzo duże. Wtedy pojawia się pytanie, czy podchodzić do współpracy z takimi firmami. Niejednokrotnie woleliśmy nie sprzedać, nie zarobić, ale jednak nie ryzykować. To jest moja codzienność, która na szczęście powoli się zmienia.
To znaczy jest lepiej, tych zatorów jest mniej?
Mam wrażenie, że to zaczyna się prostować, kto miał upaść to już upadł, rynek powoli się czyści z tych najsłabszych. Mam nadzieję, że ci, którzy zostaną, poradzą sobie w obecnej sytuacji i da się już normalnie na tym rynku funkcjonować.
Jeden z Pana kolegów, szef Budimeksu, powiedział dość odważnie, że w branży budowlanej będzie lepiej, kiedy 50 procent firm upadnie. Może więc ta sytuacja przyniesie jakieś pozytywy?
Nie jest to najlepszy sposób na odświeżenie rynku, ale być może będzie miało to jakiś pozytywny wydźwięk. Pamiętajmy jednak, że okupiony jest to tragedią wielu rodzin. Kiedy firma upada, przekłada się to na zwolnienia i kłopoty wszystkich podwykonawców. Mało tego, pociąga to od razu za sobą problemy firm transportowych, dostawczych. Branża budowlana to jest olbrzymi motor każdej gospodarki i problemy tej branży odbijają się na wynikach PKB całego kraju.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/161/m267937.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/gospodarka;zamarla;wiec;nie;licz;na;podwyzke;w;tych;branzach;najgorzej,132,0,1289860.html) *Gospodarka zamarła, więc nie licz na podwyżkę. W tych branżach najgorzej * Eksperci zapowiadają kolejną falę upadłości. Firmy nie doczekają ożywienia. Jak wiele osób musiało zwolnić Konsorcjum Stali?
Mniejsze zapotrzebowanie na stal budowlaną zmusiło nas do reorganizacji firmy. Staraliśmy się jednak nie zwalniać pracowników, a zagospodarować ich w innych zadaniach w firmie. Niestety musieliśmy zlikwidować jeden z zakładów produkujących zbrojenia budowlane w Warszawie, ponieważ nie było zapotrzebowania na te produkty. Z dwóch zakładów musieliśmy zrobić jeden, więc obroniliśmy miejsca pracy poprzesuwaliśmy cześć osób, inni sami się zwolnili, zrezygnowaliśmy z outsourcingu. Nie były to więc jakieś wielkie zwolnienia.
Z raportu Narodowego Banku Polskiego wynika, że coraz więcej firm spodziewa się poprawy w drugiej połowie roku. Pan też jest optymistą?
Powoli zaczynam być optymistą. Widzę ożywienie na rynku, coś zaczyna się dziać, mamy coraz więcej zapytań, dostajemy coraz więcej projektów do wyceny. Dla mnie bardzo ważnym impulsem jest to, że zaczyna się budzić ten drobny rynek, znowu wracamy do zdrowszej części gospodarki, czyli do mniejszych firm. To jest oczywiście mniejszy poziom sprzedaży i zysków, ale bardziej bezpieczny. Natomiast handel z tymi gigantami w dalszym ciągu obarczony jest dużym ryzykiem i dopóki to się nie poukłada, nadal będziemy mieli na rynku zamieszanie. Według mnie, drugie półrocze to będzie moment, kiedy zdecydowanie zacznie się poprawiać.
Spodziewa się Pan lepszych wyników?
Mimo poprawy ciągle uważam, że ten rok będzie należał do tych słabszych. Będzie lepszy niż ubiegły, ale ciągle słaby. Poprawę w wynikach zobaczymy w 2014 roku. Sądzę jednak, że powinniśmy patrzeć w przyszłość z większym optymizmem. Załamywanie rąk niczego dobrego nie przynosi. Razem z wiosną widzę coraz lepsze prognozy dla branży budowlanej i stalowej.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Tyle Polak musi oddać, by spłacić dług publiczny Ministerstwo Finansów ma dziś przedstawić dane o zadłużeniu sektora finansów publicznych za cały ubiegły rok. | |
Ta branża tonie w długach. Przekraczają 400 milionów Rekordzista ma prawie 6 milionów złotych długu. Na liście dłużników znajduje się blisko 10 tysięcy firm z całej Polski. | |
NBP ujawnił dane o kondycji budowlanki Problemem firm jest rosnąca konkurencja, coraz niższe marże oraz kłopoty z płynnością finansową. |