Money.pl: Mitt Romney w spocie wyborczym pochwalił się wizytą w Polsce. Widzimy w nim uścisk dłoni z Lechem Wałęsą i archiwalne nagrania Jana Pawła II. Jak Pan ocenia tę reklamówkę?
*Longin Pastusiak, amerykanista: *Muszę powiedzieć, że jestem zdegustowany spotem wyborczym ilustrowanym zdjęciami papieża Jana Pawła II. Jest to wyjątkowo instrumentalne traktowanie Polski.
Co Romney chce osiągnąć, wykorzystując papieża i naszego byłego prezydenta?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/191/m153791.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/barack;obama;rekordzista;w;wydatkach;na;kampanie,85,0,1137493.html) *Obama rekordzistą w wydatkach. Na co traci? * Obecnie jednak jego republikański rywal Mitt Romney dysponuje większymi funduszami. Chodzi przede wszystkim o to, że amerykańskie związki zawodowe są stanowczo przeciwne kandydaturze Romneya na prezydenta. Uważają go za bardzo antyzwiązkowego kandydata.
Przed wyjazdem do Polski związkowcy z USA zaapelowali nawet do Lecha Wałęsy, aby w czasie spotkania z Romneyem powiedział mu o znaczeniu związków, a tymczasem on wyraźnie udzielił mu poparcia.
Związkowcy mieli później żal do Wałęsy, że spotkał się z Romneyem i nie wykorzystał tego czasu na przekonanie go, jak ważne są związki zawodowe w życiu każdego kraju.
Ten spot wyborczy ma złagodzić sytuacje między Romneyem a związkowcami w Stanach?
Oczywiście, ma na celu podreperowanie jego reputacji w amerykańskim środowisku związkowców. Nam z kolei ten spot niepotrzebnie stwarza opinię kraju, który ustawia się w rzędzie krajów antyzwiązkowych.
A stanowcze poparcie Lecha Wałęsy dla jednego kandydata, Mitta Romneya, może nam jakoś zaszkodzić w stosunkach polsko-amerykańskich?
Muszę powiedzieć, że jestem zdegustowany postawą Lecha Wałęsy. Były prezydent po raz drugi popełnił fatalny błąd polityczny.
Pierwszy raz miało to miejsce w 1992 roku, kiedy poparł George Bush seniora, a wybory wygrał Bill Clinton. Przez jednoznaczne poparcie Wałęsy mieliśmy zamknięty dostęp do Białego Domu i do jego rządu.
Teraz też Lech Wałęsa poparł jednoznacznie Mitta Romneya, jeśli wygra Obama będziemy mieli problemy w kontaktach z Amerykanami?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/106/124010.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/polska;tarcza;antyrakietowa;pokaze;jacy;jestesmy;mocni,167,0,1137575.html) *Polska tarcza antyrakietowa pokaże, jacy jesteśmy mocni * A co! My nie damy rady?! - pisze Bartosz Chochołowski
Jeśli zdarzy się, że wygra Obama będziemy mieli _ przechlapane _ w Białym Domu. Proszę zwrócić uwagę, że w czasie wizyt zagranicznych, gospodarze unikają jednoznacznego poparcia jakiegokolwiek kandydata.
Także u nas nikt z rządzących nie poparł Romneya w tak jednoznaczny sposób jak Wałęsa. Polscy politycy postąpili bardzo dobrze. Wałęsa ma jednak wielką siłę w świecie, więc jego błąd może nas sporo kosztować. Oczywiście jeśli zwycięży kandydat demokratów, czyli Barack Obama.
Jeśli wygra jednak Mitt Romney, czyli republikanin, będzie szansa na polepszenie tych kontaktów. Tylko, że nie wiemy kto wygra więc takie poparcie to jest zbyt wielkie ryzyko. W światowej dyplomacji unika się tego typu ryzykownych zachowań.
Romney wykorzystał Wałęsę i przyleciał do Polski zrobić sobie tylko zdjęcia do spotu?
Jasne. Był w Polsce, ale nie zająknął się na temat stosunków polsko-amerykańskich, nie mówił nic o tym jak rozwiązać pojawiające się problemy w tych stosunkach. Wygłosił jedynie _ kazanie polityczne _ poświęcone ideologii, a nie konkretom. Potraktował nas bardzo instrumentalnie.
Trzeba jednak podkreślić, że jego wizyta w Wielkiej Brytanii czy Izraelu też taka była, z jedną różnicą. Wizyta w Londynie i Tel Awiwie służyła zbieraniu funduszy na kampanię. W Polsce kapitał amerykański jest niewielki. Nie mogąc liczyć na pieniądze, zamienił nasz kraj w studio filmowe.
Jak Pan ocenia dotychczasową kampanię w Stanach Zjednoczonych?
Ona nie wkroczyła jeszcze w główne stadium. Co prawda pojawiają się już pierwsze spoty i zaostrza się dyskusja, ale najmocniejszy etap jest przed nami. Nastąpi to dopiero kiedy obaj główni rywale, czyli Obama i Romney, uzyskają nominację na konwencjach wyborczych swoich partii.
Po konwencjach, zgodnie z amerykańską tradycją, w pierwszy poniedziałek września, w święto pracy, ruszy start w wyścigu o fotel prezydenta USA. Wybory 6 listopada.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Podatki pogrążą przeciwnika Obamy? Oskarżają republikańskiego kandydata na prezydenta, że nie zapłacił części należnych podatków i ukrywa swoje dochody w rajach podatkowych. | |
Obama atakuje Romneya. Broń to podatki Barack Obama i Mitt Romney podróżują po kraju spotykając się z wyborcami. | |
Obama i Romney walczą w kluczowym stanie Obama i jego republikański rywal ubiegali się o głosy wyborców w tym samym stanie - Ohio, przedstawiając konkurencyjne programy ożywienia gospodarki. |