Money.pl: Ministerstwo Edukacji Narodowej będzie zmieniać Kartę Nauczyciela. Zabiera nauczycielom między innymi tydzień urlopu. Oni już pomysł krytykują. Czy to czasem nie dlatego, że są za bardzo rozpieszczani?
*Krystyna Łybacka, była minister edukacji, posłanka SLD: *To nie dlatego protestują. Propozycje MEN są po prostu nieprzemyślane i mierzą się z problemem wybiórczo. Kwestia urlopów ma spowodować, żeby wszystkie inne sprawy odeszły na plan dalszy. Teraz przekaz publiczny będzie taki, że _ nauczyciele nie chcą zrezygnować z długiego urlopu _. To za duże uproszczenie.
A tak nie jest?
Nie. Problem tkwi w tym, że proponowane zmiany nie są wynikiem przemyśleń resortu, co do wizji edukacji i roli nauczycieli w tym systemie. Są to propozycje wymuszone przez samorządy, które poszukują oszczędności, a jednym z najpoważniejszych wydatków budżetów samorządowych jest właśnie oświata. Proszę mi powiedzieć, co ten nauczyciel miałby robić w szkole, kiedy nie ma zajęć?
Kilka zadań pewnie się znajdzie. W wakacje mógłby zająć się rekrutacją, przygotowaniem nowego roku szkolnego, przyjmować rodziców z pytaniami dotyczącymi szkoły. Mógłby prowadzić dodatkowe zajęcia.
Zgoda, ale w związku z tym proszę wpisać do ustawy, że do obowiązku nauczyciela należy przygotowanie roku szkolnego, opieka nad dziećmi i tak dalej. To wszystko niech MEN wpisze w ustawę i wliczy w czas pracy nauczyciela. Nie można mówić jednym tchem, że to jest za małe pensum i trzeba coś z tym zrobić, musimy więc wydłużyć czas pracy nauczyciela. Nie twierdzę, że nie potrzeba zmian. Jestem jak najbardziej za. Tylko trzeba to załatwić po dyskusjach z partnerami społecznymi.
To skoro jest tyle problemów z pracą nauczycieli, to może zlikwidować Kartę Nauczyciela, a oni sami niech pracują w oparciu o Kodeks Pracy. 8 godzin dziennie i koniec. Proste rozwiązanie.
Ale z tym będzie problem.
Jaki?
Pojawi się problem po stronie szkół, dlatego że bardzo wiele placówek oświatowych nie będzie dysponowało pokojami nauczycielskimi, w których mogłaby trwać praca od 8 do 16.
Brak pokoju nauczycielskiego ma być problemem, który uniemożliwia pracę nauczycielom? Trochę to kuriozalne.
Organizacja pracy szkoły jest taka, że nauczyciel - jeśli ma przygotować się do zajęć - musi mieć dobre warunki i miejsce.
Ale sam pomysł o pracy w ramach Kodeksu Pracy jest zły?
Należałoby się jednak zabrać za wdrażanie go zupełnie inaczej. Wyobrażam sobie, że resort edukacji siada ze związkami i mówi _ musimy dokonać zmian, nasze stanowisko jest takie, Wasze takie, szukamy kompromisu _. Jeżeli z kolei mówi się coś publicznie, a związki odpowiadają, że z nimi nikt tego nie konsultował, to bardzo trudno osiągnąć kompromis.
Ciężko o kompromis ze związkami, które bronią swoich przywilejów w Karcie Nauczyciela za wszelką cenę.
Ale trzeba próbować. Mamy o czym rozmawiać, ale rozmawiać, a nie narzucać odgórnie. Trzeba mieć też wizję całości i wiedzieć, do czego chce się dojść i czemu mają służyć te zmiany. Komfort pracy nauczyciela, to komfort nauki dla ucznia. Dobry nauczyciel nie rozstaje się z problemem po zamknięciu drzwi szkoły.
MEN w tych pomysłach chce nagradzać dobrych nauczycieli. Jest pomysł, żeby samorządy mogły regulować płace w zależności od oceny ich pracy nauczyciela.
To mnie bulwersuje, ponieważ samorządy nie mają żadnych kompetencji do oceny pracy nauczyciela. Można by wprowadzić takie rozwiązanie, gdyby nadzór kuratoryjny był wzmocniony i byłaby inna rola wizytatora. Ustawa powinna z kolei określić zasady współpracy miedzy wizytatorami a samorządem. Kilka lat temu osłabiono kuratoria i te są dziś rozchwiane. Nauczyciel bardziej od nich boi się wójta. Przy takim rozwiązaniu ten absurd mógłby się tylko pogłębić.
Czyli sam pomysł różnicowania pensji nie jest zły?
Oczywiście, że nie. Jestem całkowicie za, ale nie chcę, żeby ta ocena zależała od samorządów. One nie mają żadnego przygotowania merytorycznego do oceny nauczycieli. Ale ocena nauczycieli i różnicowanie pensji to jest dobre rozwiązanie, o którym należy dyskutować. Zresztą jest sporo problemów, które trzeba przedyskutować.
Na przykład?
Nie wiem, czy w ustawie MEN jest likwidacja reliktu jakim jest fakt, że za urlop na poratowanie zdrowia nauczyciela płaci samorząd, a nie ubezpieczyciel. Tym samym nauczyciel nie podlega normalnej ocenie stanu zdrowia nauczyciela przez ubezpieczyciela. Druga sprawa to dodatek za wiejskie szkoły. To też jest relikt. Dlatego o zmianach w Karcie Nauczyciela trzeba rozmawiać łącząc tę rozmowę z dyskusją o zmianach ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Ta ustawa jest już po pierwszym czytaniu.
To pomogłoby odciążyć samorządy.
Pomogłoby na nowo podzielić zadania i ich finansowanie między stroną rządową, a samorządową. Należałoby zweryfikować uwagi, na podstawie których określa się dotacje i część subwencji oświatowej. Kiedy prowadzenie szkół i placówek oświatowych przekazywano samorządom, to był jasny podział: samorządy mają tylko i wyłącznie dbać o infrastrukturę, o utrzymanie warunków do prowadzenia zajęć. Samo prowadzenie zajęć i opłacenie wszystkiego należeć miało do strony rządowej. Liczba zmian przez te lata spowodowała, że samorządy się buntują i poniekąd mają rację. Reasumując, my mamy o czym rozmawiać, ale rozmawiać, a nie narzucać odgórnie. Trzeba mieć też wizje całości i wiedzieć, do czego chce się dojść i czemu mają służyć te zmiany.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Nauczyciele gotowi strajkować. Nie chcą zmian Tysiące pedagogów może wyjść na ulice. Nie popierają zmian w prawie oświatowym i Karcie Nauczyciela. | |
Odbiorą nauczycielom łatwiejsze awanse? Jak podaje MEN, obecnie blisko połowa nauczycieli - 49 proc. osiągnęła już najwyższy stopień awansu zawodowego, czyli jest nauczycielami dyplomowanymi. | |
Jakie zmiany szykują w Karcie Nauczyciela? MEN chce wypracować taki mechanizm finansowania doskonalenia zawodowego nauczycieli, by środki na ten cel były wydawane zgodnie z potrzebami nauczycieli. |