Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Kaszuwara
|

Nepotyzm nie ma legitymacji partyjnej

0
Podziel się:

Poseł PO mówi, że na państwowych posadach jest zbyt wielu krewnych PSL.

Nepotyzm nie ma legitymacji partyjnej

Money.pl: Mamy w Polsce problem nepotyzmu i _ kolesiostwa _? Dotyczy to tylko PSL, czy innych partii też?

Sławomir Neumann, poseł Platformy Obywatelskiej: Pewnie znaleźlibyśmy jeszcze wiele takich przykładów w samorządach. Nie mam co do tego wątpliwości. Nepotyzm nie ma legitymacji partyjnej. Według mnie, na szczęście nie jest to problem masowy. Pokazywanie takich jednostek jak Elewarr sprawia wrażenie, że w wszędzie pracują tylko rodziny, a to przecież nieprawda. Często mamy do czynienia z dobrze wykształconymi, doświadczonymi ludźmi, którzy po prostu mają pecha, że ktoś z rodziny zajmuje się polityką.

Jarosławowi Wałęsie udało * *się * *uniknąć takich oskarżeń i został europosłem.

Właśnie. Nie można uogólniać, wyciągając wnioski ze sprawy, jaka wyszła z prezesem Śmietanko. Jeden facet, w jednej spółce chciał zarabiać więcej i robił kombinacje, żeby jak najwięcej z niej wyciągnąć. Oczywiście jest to naganne i poza dyskusją.

Naganne jest także, że pozwalał na to zarząd i rada nadzorcza. Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany i jest dobrym pracownikiem - niech pracuje. Nie można nikogo karać, bo ktoś z rodziny jest wysoko postawiony. Chyba, że ktoś dostał pracę z nadania politycznego. Tego oczywiście również nie można tolerować.

Przypadek prezesa Śmietanko to kropla w morzu. W spółce Elewarr pracuje brat polityka PSL Eugeniusza Kłopotka, syn innego posła ludowców - Stanisława Żelichowskiego, a w spółce córce Elewarru zatrudniony jest brat Jarosława Kalinowskiego. Powinno tak być?

Nie. Nie chcę nic ujmować przygotowaniu i umiejętnościom tych ludzi, ale w tak dużą liczbę przypadków naprawdę trudno jest uwierzyć. Sprawa budzi podejrzenia, bo Elewarr nie jest żadną wielką spółką, więc skumulowanie tak wielu nazwisk w jednym miejscu wygląda niepokojąco.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/112/124016.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/afera;psl;to;wierzcholek;gory;sprawdz;kto;jeszcze;powinnien;sie;wstydzic,65,0,1126977.html) *Afera PSL to wierzchołek góry. Sprawdź, kto jeszcze powinien się wstydzić * O obłudzie polityków pisze Maciej Miskiewicz.

Tak nie powinno być, ale za to odpowiada zarząd spółki, a ten był po prostu chory. Rzeczy, które wyczyniał Pan Śmietanko były, mówiąc delikatnie, obchodzeniem prawa. Jeśli potwierdzą się doniesienia o jego wyjazdach zagranicznych z rodziną na koszt spółki, nie ma co się dziwić, że na niższych szczeblach też działy się dziwne rzeczy. Ryba psuje się od głowy. Tolerując takie zachowanie na szczytach władzy, czego spodziewać na się dole?

Jarosław Kaczyński twierdzi, że premier Donald Tusk wiedział o tym, co się dzieje w spółce. Zdaniem prezesa PiS, premier dostał raport CBA na ten temat już w 2009 roku. Czy więc to tylko wina zarządu Elewarru?

Ja wiem, że Pan Jarosław Kaczyński będąc premierem sam czytał wszystkie raporty CBA, a w niektórych jeszcze pewnie coś dopisywał. Nie wszyscy mają tak skrzywione poczucie ścigania przestępstw i kontrolowania działań CBA. Premier Tusk daje służbom niezależność i nie wnika w poszczególne śledztwa, bo to nie jest jego rola.

Prezes PiS nie może swoją miarą mierzyć wszystkich. Może i premier Kaczyński czytał każdy raport z dokładnością do przecinka, ale jestem pewien, że żaden inny tego nie robił. Inni zachowywali się racjonalnie i normalnie.

Dopiero jeśli CBA skieruje sprawę do prokuratury, to wtedy trzeba się tym zająć. Wcześniej nie ma takiej potrzeby, żeby kontrolować każde śledztwo. Byłbym bardzo ostrożny, co do słów Pana Kaczyńskiego, bo jemu wszystko, co najgorsze kojarzy się z Donaldem Tuskiem. Tak już ma.

Nie można jednak powiedzieć, że afera taśmowa w PSL nie odbiła się na wizerunku Platformy.

Oczywiście, że się odbiła. Nie jesteśmy szczęśliwi, że taka rzecz się stała. To nie tylko uderzyło w Marka Sawickiego, jako ministra, w Waldemara Pawlaka, jako szefa PSL, ale uderzyło również w rząd i w całą koalicję. Tak samo w interesie PO, jak i w interesie PSL jest aby wszystko jak najszybciej wyjaśnić i wyciągnąć konsekwencje wobec ludzi, którzy albo łamali prawo, albo na jego łamanie pozwalali. Dyrektor Elewarru już został odwołany ze stanowiska i to pewnie nie ostatnie takie decyzje związane ze sprawą.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/96/124512.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/wtedy;bede;zalowal;35;lat;w;psl,176,0,1126576.html) *Wtedy będę żałował 35 lat w PSL * Poseł PSL wyjaśnia czym, tak naprawdę jest afera taśmowa.

Należy także sprawdzić inne spółki, czy nie ma w nich podobnych złych praktyk. Dopiero, kiedy będziemy mieli pełną jasność faktów, można będzie powołać ministra rolnictwa z PSL.

A jeśli się okaże, że afera zatacza szersze kręgi? Może to zagrozić koalicji?

Mam nadzieję, że tak nie będzie. Oby się okazało, że Elewarr to soczewka, w której skupiło się wszystko, co złe. Tam pewnie było najłatwiej się dostać. Zarząd był taki, a nie inny, więc wszyscy tam szli - tak podejrzewam. Wyjaśnienie i ukaranie wszystkich osób zamieszanych w tę sprawę leży w interesie PO i PSL. Później koalicja będzie funkcjonowała normalnie i spokojnie.

Platforma ma PSL na kolanach. Zamierzacie to jakoś wykorzystać?

Nikt nie jest na kolanach i nikt nie jest zdołowany. Jeśli nie będziemy traktowali się po partnersku, na pewno szybko skończymy naszą współpracę. Widzimy problem i chcemy pomóc kolegom z PSL.Dlatego premier Tusk podjął taką, a nie inną decyzję. Nie chce powoływać kolejnego ministra z PSL, żeby nie pojawiły się głosy, że inny partyjny kolega zajmuje się sprzątaniem po swoim poprzedniku. Wszystko wyjaśnimy, koalicja przetrwa i będziemy rządzić dalej, a podobne rzeczy nie będą się więcej zdarzały.

Szeroko komentuje się powrót Andrzeja Czumy do Ministerstwa Sprawiedliwości. Po dymisji, licznych kontrowersjach. To też praca po znajomości?

Takie jest prawo ministra, żaby dobrać sobie takich doradców, którzy są mu potrzebni. Andrzej Czuma to człowiek o olbrzymim doświadczeniu. Minister Jarosław Gowin uznał, że może mu się przydać, więc go powołał. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Ja na jego miejscu też wolałbym mieć takie gabinety polityczne, niż studentów. Na pewno nie dostał posady po znajomości, choć oczywiście jeśli się chce, to każdy fakt można zinterpretować negatywnie.

A co z Aleksandrem Gradem? Wybrano go na posła, a on złożył mandat, żeby zostać prezesem państwowej spółki budującej elektrownię atomową. Lepsze pieniądze, więc porzucił służbę wyborcom?

Przecież nie ma obowiązku bycia posłem. Każdy może zdecydować o złożeniu mandatu. Zachowanie Aleksandra Grada powinno być raczej przykładem dla polityków i nie powinno mu się robić z tego zarzutów. Był ministrem, stał się zwykłym szeregowym posłem, nie angażował się w żadne sprawy, więc złożył mandat, aby odejść z polityki.

Pytanie jednak czy zna się na energetyce jądrowej? Włodzimierz Czarzasty twierdzi, że były minister _ nie prowadził nawet kiosku Ruchu _, więc jak może prowadzić Polską Grupę Energetyczną?

Budowa elektrowni atomowej w Polsce jest teraz rzeczą priorytetową. Niezmiernie ważną politycznie. W naszym kraju faktycznie nie ma zbyt wielu ludzi, którzy mogliby zajmować tak odpowiedzialne stanowisko. Aleksander Grad, jako minister skarbu, przygotowywał polskie spółki, żeby mogły takiemu przedsięwzięciu sprostać. Brał udział w przygotowaniu prawa atomowego oraz prawa, które pozwala na budowanie tych elektrowni, więc jest naprawdę do tego przygotowany. Poza tym przecież zarządzał ministerstwem, które również odpowiadało za bardzo duże projekty. Złożył mandat, nie chce już więcej być związany z polityką i tyle. Nie można żądać od nikogo, żeby po zakończeniu swojej politycznej służby został na utrzymaniu żony.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/125/132221.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/pawlak;pozbyl;sie;rywala;w;bialych;rekawiczkach,83,0,1126227.html) *Pawlak pozbył się rywala. W białych rękawiczkach * Bartosz Wawryszuk tłumaczy, dlaczego szef PSL rozegrał zręczny gambit. A Pan? Podobno ma Pan zostać nowym wiceministrem zdrowia w miejsce Jakuba Szulca.

Nie mogę Panu potwierdzić tej informacji.

Widzi się Pan na tym stanowisku?

Poczekajmy z tą rozmową kilka tygodni.

Niektórzy publicyści twierdzą, że jako ekonomista i bankowiec, nie nadaje się Pan.

Aha. Każdy może mieć takie zdanie. Są ludzie, którzy myślą, że ministerstwo zdrowia funkcjonuje jak przychodnia. Trafiają tam ludzie, jak pacjenci, biorą receptę i do widzenia. Nie zauważa się, że w systemie ochrony zdrowia jest ponad 60 miliardów złotych w NFZ, kilkaset milionów na różnego rodzaju projekty. Nie rozumie się, że jest jeszcze kwestia ubezpieczeń dobrowolnych, dodatkowych i zarządzania systemowego.

Ja rozumiem, że niektórzy chcieliby, żeby w ministerstwie zdrowia pracowali sami lekarze, a w ministerstwie edukacji sami nauczyciele. Jednak nie tędy droga. Szanuję taki pogląd, ale się z nim nie zgadam.

Nie bałby się Pan pracować w ministerstwie zdrowia? To bardzo niestabilny resort. Co chwilę wybucha jakaś afera z lekami, receptami, aptekarzami, czy lekarzami.

Na pewno jest to trudne ministerstwo.

Sprosta * *Pan * *wyzwaniu?

_ (śmiech) _ Porozmawiamy za kilka tygodni.

Czytaj więcej w Money.pl
To w tej firmie politycy załatwiali sobie pracę Spółka Elewarr podkreśla, że padła ofiarą ataku osób publicznych. Zdaniem przedstawicieli firmy takie działanie jest niezrozumiałe.
Premier wiedział wcześniej? "Zupełnie nie zareagował" - _ Tusk powinien zniknąć z polskiego życia publicznego. Jest ku temu 100 powodów _ - uważa Jarosław Kaczyński.
PSL chce nas wziąć na przeczekanie? Ludowcy liczą, że do jesieni uda się na tyle wyjaśnić sprawę taśm, że partia będzie mogła złapać wreszcie oddech.
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)