Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Niezależny ekonomista: Tusk staje się mężem stanu

0
Podziel się:

Prof. Dariusz Filar mówi, kiedy Polska może liczyć na wyższe ratingi.

Niezależny ekonomista: Tusk staje się mężem stanu
(East News)

Money.pl: Panie profesorze, dziś chciałbym wystąpić w roli optymisty i sprawdzić, czy Pan sprowadzi mnie na ziemię. Proszę powiedzieć, czy fakt, że najprawdopodobniej podwyższymy wiek emerytalny spowoduje masową podwyżkę ratingów naszego kraju?

Dariusz Filar, profesor ekonomii, były członek Rady Polityki Pieniężnej: Sama reforma emerytalna nie wystarczy,żeby podnieść ratingi. Warto jednak zauważyć, że choć ustawa nie weszła jeszcze w życie, to już są jej wymierne efekty. Inwestorzy skojarzyli fakty: pierwsze efekty zmian pojawią się mniej więcej za dziesięć lat, a duża część naszych obligacji jest właśnie 10-letnia.

Ich rentowność lada moment się poprawi.

Już się poprawiła. Zaciągamy tańszy dług. Rynek docenił kierunek, w którym idzie rząd.

Nie czekając na podpisanie reformy emerytalnej przez prezydenta?

Tak.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/114/124018.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/tusk;wystraszyl;sie;nacpanej;holoty,211,0,1056723.html) *Tusk wystraszył się naćpanej hołoty * Paweł Szygulski pisze o tym, jakie będą dalsze kroki premiera.

To bardzo dobra wiadomość.

Owszem, ale jest też więcej czynników, które poprawiają naszą sytuację. Instytucje finansowe delikatnie polepszają nasze perspektywy wzrostu, program prywatyzacji daje szanse na obniżenie naszych potrzeb pożyczkowych. To wszystko jest dostrzegane przez rynki. Pytanie, czy to wystarczy agencjom.

Można odnieść wrażenie, że tylko czekają, żeby podnieść nasze oceny. Moody's ostatnio przyznał najwyższy rating naszemu zadłużeniu krótkoterminowemu.

Tak, to jest ocena realnych zmian, idących w dobrą stronę. Proszę jednak pamiętać, że jeśli pojawią się oficjalne komunikaty o rosnącym ratingu naszego kraju, będą to zapowiedzi nieznacznych, drobnych podwyżek - na przykład z _ A minus _ do _ A _. Nie będzie tak, że od razu nazbieramy samych najwyższych ocen.

Z drugiej strony, kiedy wszystkim obniżają, to nawet drobna podwyżka nabiera wagi.

Oczywiście, to byłaby bardzo pozytywna informacja.

Dziwię się jednak, że nie krytykuje Pan reformy emerytalnej za osłabienie jej przez wprowadzenie rozwiązania 50-procentowych emerytur przejściowych. Nie krzywi się Pan na tę koncepcję. Wielu ekonomistów narzeka.

Nie, bo to jest zostawienie pola do decyzji dla samych zainteresowanych. Tym bardziej, że zanim na te przejściówki ludzie zaczną odchodzić, minie wiele lat.

Poza tym, jeśli wierzyć bardzo prawdopodobnym założeniom, to wtedy właśnie na rynku pracy będzie brakowało rąk do pracy. Okaże się najpewniej, że nie będzie opłacało się odejść na przejściówkę, bo jest wiele ciekawych, dobrze płatnych ofert.

Tak, to bardzo prawdopodobne. Społeczeństwo ma skłonność do oceniania przyszłych wydarzeń przez perspektywę obecnej sytuacji. Tak jest właśnie z rynkiem pracy - wydaje nam się, że zawsze będzie tak jak dziś. A jeśli będą rozwijały się prognozowane tendencje, to na emeryturę nie będzie się opłacało odchodzić

Rynek pracy będzie rynkiem pracowników?

Bardzo możliwe. Dlatego właśnie nie demonizowałbym tego rozwiązania.

W takim razie kolejna optymistyczna konkluzja. Z naszej rozmowy można odnieść wrażenie, że mamy dobrego premiera, który wprowadza oczekiwane od lat i ważne reformy.

Hmm... Konieczność zasadniczych reform jest uświadamiana przez część polityków od dawna. Tu jest na przykład okazja, by oddać hołd profesorowi Hausnerowi, który jako minister wiele lat temu mówił o konieczności równoważeniu finansów publicznych. W rządzie nareszcie pojawiła się determinacja, by to zrobić.

Determinacja i odwaga.

Czy odwaga? Okazja, bo mamy wyjątkową sytuację. Właśnie wyszliśmy z wiecznego cyklu wyborczego...

I nie ma klinczu prezydencko-rządowego.

Tak, to jest czas, w którym można wprowadzić poważne zmiany.

Co nie zmienia faktu, że Tusk nie musiałby grać va bank, a gra. Reformą emerytalną nie przysporzy sobie popularności.

Premier jest więc w takim momencie, że z polityka może stać się mężem stanu. Musi tylko znaleźć właśnie odwagę, by dalej podejmować niepopularne decyzje.

I właśnie robi pierwszy krok. Zaryzykuje Pan takie stwierdzenie?

Tak.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/170/78762.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/bank;morgan;stanley;wycenil;polske,206,0,1037006.html) *Zobacz jak wielki bank wycenił Polskę * Eksperci banku wskazali co zagraża naszej gospodarce.

Trudne, niepopularne decyzje to reforma emerytur mundurowych, deregulacja, likwidacja ulg?

Ja do tego zestawu planowanych przez rząd zmian dodałby jeszcze zmiany w składce rentowej. Wpływy z niej bilansowały się do 2007 roku, kiedy to daniny ze strony pracodawców obniżyła koalicja PiS-u, LPR-u i Samoobrony. Wtedy bilans się posypał. Rząd co prawda przywrócił sytuację sprzed 2007 roku, ale potrzebna jest też podwyżka tej składki po stronie pracujących. To wymagałoby sporej odwagi, bo oznacza obniżenie płacy netto.

Gdyby Donald Tusk zdecydował się wprowadzać te wszystkie reformy, to dawałoby gwarancję, że w końcu w jakiś wyraźny sposób uniezależnimy się od zawirowań w gospodarkach europejskich albo kłopotów USA?

Tak, do pewnego stopnia. Dzisiaj najważniejsza jest wiarygodność kredytowa. Podnoszenie tej wiarygodności to zupełnie zasadnicza kwestia. Pożyczkobiorca musi udowodnić, że jest stabilny. Proszę zwrócić uwagę, że w pakcie fiskalnym, który podpisaliśmy, jest wyłuszczone, że krajowi nie wolno przekroczyć pułapu pięciu dziesiątych deficytu strukturalnego - czyli tego, który pojawia się nawet, gdy gospodarka dobrze sobie radzi.

Dlatego tak ważne jest, byśmy ograniczyli wzrost długu publicznego, a w dłuższej perspektywie ograniczyli jego wielkość. Jeśli doprowadzimy do takiej sytuacji, wtedy otrzymamy wysokie ratingi i będziemy gotowi mierzyć się nawet z poważnymi zawirowaniami.

Chyba już teraz gonimy stopę życia na przykład Francji i Niemiec. Jeśli tak, to kiedy dogonimy te kraje, by żyło nam się właśnie tak, jak tam?

O tym, że gonimy, nie mam żadnych wątpliwości. Jeśli spojrzeć na wskaźniki poziomu życia, to z roku na rok zbliżamy się do średniej europejskiej. To może nie jest wzrost imponujący, ale dokonuje się systematycznie i to jest najważniejsze. Wielu ludzi to tempo może nie zadowalać, bo porównują nasz kraj do właśnie wymienionych Francji lub Niemiec i wypadamy blado. Ja się jednak cieszę, że nie zbliżamy się do tego poziomu za szybko.

Proszę spojrzeć na Hiszpanię, Irlandię, Grecję. Te kraje goniły Niemcy i Francję zbyt szybko. Dokonały, wielkiego, przesadnie dużego kroku w przód, a teraz boleśnie i poważnie hamują. Tamtejsze płace rosły za szybko, a teraz popyt wewnętrzny się załamał. W Grecji i Portugalii spadł o 20 procent. Wolałbym więc, żeby Polakom oszczędzono takiego rozczarowania. Jest na to szansa.

Czytaj więcej o sytuacji ekonomicznej kraju
Kryzys w koalicji pod lupą agencji ratingowych Dyrektor Fitch zabrał głos w sprawie polskiej reformy emerytalnej.
Prezydent ma pomysł na wzrost gospodarki _ - Potrzebujemy m. in. zmniejszenia obciążeń administracyjnych oraz promocji badań i rozwoju poprzez współpracę nauki z biznesem _.
Wzrost PKB w tym roku może być wyższy niż założono w budżecie Początek roku również rozpoczyna się pozytywnie, co daje nadzieję na wzrost szybszy niż założono w budżecie na 2012 rok.
emerytury
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)