Money.pl: Będzie Pan tęsknił za metalowymi płytkami w kopertach?
*Rafał Brzoska, prezes Grupy Integer.pl: *Rzeczywiście, mam sentyment do blaszek. Mam w szufladzie kilka egzemplarzy z pierwszej partii. Może kiedyś będą dużo warte, bo nawet jeśli ktoś nie zna nazwy InPost, to słysząc hasło _ poczta z blaszką _ wie, o czym mowa. Ten kawałek metalu stał się symbolem walki z monopolem. Niestety, walki która się nie skończyła.
Jak to? Przecież od 1 stycznia rynek pocztowy jest ponoć całkowicie uwolniony?
To nieprawda. Nowa ustawa daje Poczcie Polskiej niesamowitą moc. Jedyny element liberalizacji jest taki, że znikają blaszki, bo waga 50 gramów przestaje być granicą świętości. Cała reszta albo umacnia pozycję Poczty, albo wręcz przywraca jej monopol!
Nie przesadza Pan?
Z rynku wartego około 7 miliardów złotych wciąż zmonopolizowana, zabetonowana jest połowa. Wystarczy podać przykład przekazów pieniężnych dla ZUS i KRUS, które były uwolnione już na początku lat dwutysięcznych. Przez trzy lata świadczyliśmy takie usługi, ale na mocy nowej ustawy tylko Poczta Polska jest do nich zobowiązana, a ZUS i KRUS przepłacają przez to gigantyczne pieniądze.
Gigantyczne? O jakich kwotach mówimy?
Gdyby ZUS mógł ogłosić przetarg na obsługę przekazów, z budżetu wartego według moich szacunków 200 milionów złotych mógłby zaoszczędzić połowę. W sytuacji, kiedy wszyscy dopłacamy do tej czarnej dziury, jaką jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, taki krok jest de facto ukrytą pomocą publiczną dla Poczty. Pomocą zabronioną.
Przykład drugi - pod koniec roku ZUS ogłaszał przetarg na obsługę korespondencji. Z budżetem 300 milionów złotych na dwa lata. Wzięliśmy w nim udział, ale wygrała Poczta, oferując 150 milionów. Przebili naszą ofertę o 40 milionów, ponieważ nie muszą płacić VAT. Jednak tylko dzięki temu, że wystartowaliśmy, ZUS zaoszczędził 150 milionów złotych. Teraz Poczta nie będzie musiała rywalizować ceną, więc niewykluczone, że odbije sobie stratę z listów na przekazach.
Jeśli zażąda za dużo, będzie to przecież widać w sprawozdaniach finansowych.
Poczta nie publikuje ich terminowo w KRS od dwóch lat! Można się zastawiać dlaczego. Być może, żeby zaciemnić obraz. Bo do usług powszechnych rzekomo dokłada, a nowa ustawa nakazuje prywatnym operatorom przekazywać jej 2 procent swoich przychodów, na poczet pokrycia tych strat. Tylko, że według sprawozdań w 2007 i 2008 roku Poczta na tych usługach zarabiała!
Ale 9 maja Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji opublikowało rozporządzenie, które tak pozwala przesuwać koszty, że Poczta będzie w stanie wykazać stratę. Jest też zapis, który pozwoli jej zlikwidować 1,5 tysiąca z 8 tysięcy placówek.
Z punktu widzenia konkurencji, powinien się Pan z tego cieszyć. Tworzy się nisza, którą można zająć.
Tak by było, gdyby ustawa, zgodnie z prawem unijnym, gwarantowała nam dostęp do infrastruktury pocztowej. A tak nie jest. Poza tym, żaden operator nie będzie budował własnej sieci za miliony złotych, mając świadomość że najbardziej lukratywne segmenty rynku, czyli przekazy pieniężne i korespondencja administracyjna czy sądownicza są zagwarantowane dla kogoś innego.
Trochę to tak wygląda, że prywatni operatorzy chcą mieć wolną rękę tam, gdzie są pieniądze, ale tam gdzie trzeba dokładać, niech Poczta radzi sobie sama. Skoro placówki są nierentowne, dlaczego robić jej pretensje, że chce je zamknąć?
Nie mam o to pretensji, pokazuję tylko niekonsekwencję. Wszystkie postulaty prywatnych operatorów do nowej ustawy zostały zignorowane, bo rzekomo osłabiały Pocztę. A słaba Poczta to oszczędności i likwidacja placówek w małych miejscowościach. Tymczasem możliwość likwidacji się pojawiła, a dokładnie wszystkie nasze postulaty przepadły.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/152/m269976.jpg ) ] (http://manager.money.pl/news/artykul/15;tysiecy;pracownikow;trafi;na;bruk;to;mozliwe,136,0,1303432.html) *15 tysięcy pracowników trafi na bruk. To możliwe * Minister Michał Boni umożliwił Poczcie Polskiej wprowadzenie drastycznych cięć. Wydając kolejne rozporządzenia, dodatkowo chroni monopolistyczną pozycję spółki na rynku. Chcieliśmy, żeby była możliwość odbioru listu poleconego po zeskanowaniu dowodu osobistego czytnikiem, takim samym jak do kart płatniczych. To by umożliwiło odbieranie przesyłek całodobowo, w automatach. Można by je postawić na przykład tam, gdzie Poczta zlikwiduje placówki. Nic z tego, jesteśmy nadal archaicznym, jedynym krajem w Europie, gdzie kwituje się odbiór na kwitku papieru, w okienku czynnym do 16, a ministerstwo cyfryzacji jest przeciwnikiem... cyfryzacji.
Chcieliśmy też, żeby stempel niezależnego operatora traktowany był tak samo, jak stempel pocztowy. Żeby w przypadkach gdzie jest to wymagane był dowodem, że nadawca zdążył wysłać pismo w terminie. Gdyby to dotyczyło wszystkich operatorów, administracja państwowa, samorządowa, sądy czy policja mogłyby zaoszczędzić rocznie 700 milionów złotych. Najwidoczniej ministerstwo woli, żebyśmy płacili więcej, gwarantując monopol i serwując kroplówkę państwowej firmie.
A może to kwestia gwarancji i zaufania? Poczta jest droższa, ale pokrywa 100 procent kraju i dostarcza przesyłki w każde miejsce. Prywatni operatorzy nie. Dla publicznych instytucji to ważny argument.
I tu dochodzimy do sedna. Unijna III Dyrektywa pocztowa mówi wprost, że poczta dominująca ma obowiązek udostępnić infrastrukturę innym operatorom. Tak, żeby mogli hurtowo kupić usługę dostarczenia w miejsca, których ich własna sieć nie obejmuje. Po cenach rynkowych. Tak jest w przypadku telekomunikacji i dobrze się sprawdza. W naszej ustawie dostępem do infrastruktury nazwane zostało udostępnienie bazy kodów pocztowych i dostęp do skrzynek oddawczych. Które od trzech lat należą nie do Poczty, a do właścicieli budynków. Przecież to niepoważne, to bzdura!
fot: Bartek Sadowski_ Rafał Brzoska, prezes Grupy Integer.pl, wydawcą serwisu Money.pl _[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://manager.money.pl/galerie/rafal-brzoska-prezes-grupy-integer-pl-wydawca-serwisu-money-pl-g553941.html)Umowę na hurtowy zakup usług można podpisać i teraz. Nie potrzeba do tego ustawy.
Jeśli ktoś ma 80-procentowy udział w rynku, nie będzie dobrowolnie udostępniał infrastruktury.
Nawet, jeśli może na tym zarobić?
Znacznie więcej zarabia, jeśli taki dostęp blokuje. Skargi do UOKiK na wykorzystywanie dominującej pozycji niestety nie przynoszą skutków.
Dlatego wypowiadacie otwartą wojnę? W ubiegłym tygodniu Integer pozwał Skarb Państwa o 35 milionów złotych odszkodowania za faworyzowanie Poczty Polskiej.
Metoda dżentelmeńskiej rozmowy się wyczerpała.
Skąd taka, a nie inna kwota? Na jakiej podstawie została oszacowana?
To dolna granica. Górna to nawet 65 milionów. Chodzi o dostęp do klientów, którzy nie są VAT-owcami i nie mają możliwości odliczenia tego podatku. To instytucje finansowe, publiczne, samorządowe. Poczta nie naliczała w ofertach VAT, więc wygrywała przetargi tańszą o 22, a teraz o 23 procent ofertą. Porównując nasz udział w rynku usług dla VAT-owców, mogliśmy stracić przez trzy lata co najmniej takie pieniądze. Ministerstwo Finansów przyznało się do błędu, pozwalając Poczcie nie naliczać VAT-u. Dlatego teraz powinno ponieść konsekwencje tego błędu. Jestem przekonany, że kolejne pozwy to tylko kwestia czasu.
Dokumenty do sądu zaniósł Pan osobiście, czy wysłał pocztą?
Nasz prawnik złożył pozew osobiście. Wszyscy pamiętają sytuację z grudnia, kiedy Poczta nie doręczyła sobie wezwania z sądu na własną sprawę.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
InPost chce odszkodowania od państwa InPost z grupy Integer.pl domaga się od Skarbu Państwa 35 mln zł odszkodowania. | |
Poczta Polska wprowadza e-kartkę także dla firm Po klientach indywidualnych teraz firmy za pośrednictwem internetu mogą wysyłać kartki pocztowe, które dotrą do adresata w formie tradycyjnej. | |
Poczta zmieni logo i zwolni 12 tys. ludzi Czy zmiany pomogą poczcie w walce z coraz groźniejszą konkurencją? |