Money.pl: GUS podał, że inflacja w marcu wyniosła 3,9 procenta w porównaniu do tego samego miesiąca ubiegłego roku. To mniej niż dotychczas.
*Prof. Dariusz Filar, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej: *To oczywiście dobra wiadomość, chociaż należy pamiętać, że wciąż mamy do czynienia z dość znaczącym wzrostem cen. Jego tempo nieco jednak spadło, głównie za sprawą cen żywności i paliw. Dynamika wzrostu cen żywności obniżyła się z 4,5 do 3,6 procenta, a paliw z 17,2 do 14,9 procenta.
Zwykle najbardziej odczuwamy właśnie wzrost cen żywności i paliw. Można zatem powiedzieć, że najgorsze już za nami?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/73/m87369.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zaskakujace;dane;na;temat;polskiej;gospodarki,69,0,1014853.html) *Zaskakujące dane na temat polskiej gospodarki * Główny Urząd Statystyczny ogłosił informacje dotyczące PKB za 2011 rok. Wiadomo też jak zmieniało się bezrobocie i sprzedaż. Zobacz ocenę szefa NBP. W tak zwanym koszyku inflacyjnym 24 procent to żywność, a 5 procent to paliwo. Można więc powiedzieć, że te elementy stanowią mniej więcej jedną trzecią naszych wydatków. I w tym kontekście jestem skłonny przyznać, że najgorsze już za nami. Wzrost cen żywności powinien zwalniać.
Trudno natomiast powiedzieć, co będzie z paliwami, bo wiele tutaj zależy od polityki. Trzeba jednak podkreślić, że wcale nie oznacza to, że wzrost cen nie będzie miał miejsca. Będzie po prostu wolniejszy.
Czemu będziemy zawdzięczać spadek inflacji w przypadku żywności?
To przede wszystkim wynik poprawy sytuacji na światowym rynku. W ostatnim czasie nie było poważnych kataklizmów, które zwykle mają bardzo negatywny wpływ na ceny żywności.
A spekulanci, którzy windują ceny na rynkach?
Myślę, że spekulacje nie są najważniejszym powodem wzrostu cen. Żywność rosła tak szybko dlatego, że przede wszystkim w społeczeństwach azjatyckich poziom życia się podnosi. Miliardy ludzi konsumują więcej, więc ceny muszą iść w górę. Z drugiej strony ostatnie lata przynosiły nam susze czy powodzie, a to negatywnie wpływa na podaż żywności.
Skoro dynamika inflacji spada, to dlaczego nie odczuwamy tego w naszych portfelach?
Bo należy pamiętać o tym, że czym innym jest wzrost cen, a czym innym jego tempo. Ogólnie rzecz biorąc z miesiąca na miesiąc jest drożej, ale w trochę wolniejszym tempie i to już jest pozytywne zjawisko.
A być może to dane GUS-u są niewiarygodne?
Mam do nich pełne zaufanie. W kwestii inflacji mają bardzo dobrą metodologię, zharmonizowaną z Eurostatem. Od lat pracuję na danych GUS i nie mam do nich zastrzeżeń.
Skoro nie odczuwamy spadku cen, to może przynajmniej odczujemy większy od inflacji wzrost płac?
Niestety nie mam w tym przypadku dobrych wieści. Wzrost płac realnych, czyli pomniejszonych o poziom inflacji, jest w tej chwili bliski zera. Mówiąc inaczej, nominalny wzrost wynagrodzeń pozwala nam jedynie pokryć rosnące koszty utrzymania. Realnie więc nie tracimy, ale też nie zyskujemy.
Nie zabrzmiało to zbyt optymistycznie.
Mój pogląd być może będzie źle odebrany, ale uważam, że w okresie dość kruchego wzrostu gospodarczego, ważniejsze jest samo utrzymanie miejsc pracy niż podnoszenie płac powyżej poziomu inflacji. To nie jest czas na poprawę poziomu życia, tylko na jego obronę i przetrwanie. Domaganie się, by pracodawcy podnosili płace to piłowanie gałęzi, na której się siedzi.
Dlaczego?
Bo prędzej czy później taka postawa doprowadzi do likwidacji miejsc pracy i zwolnień.
Ile potrwa taka niepewność na rynku pracy?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/88/m202328.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/ostra;krytyka;niemcy;i;francja;sabotuja;strefe;euro,36,0,1013028.html) *Miażdżąca ocena ekonomisty z Waszyngtonu: Niemcy i Francja sabotują strefę euro * Znany ekonomista mówi Money.pl, że kryzys to nie sprawka Grecji. _ Gdyby nie Merkel i Sarkozy to ratowanie Europy zajęłoby mniej czasu _. Tak długo aż nie poprawi się sytuacja w europejskiej gospodarce. Obecne uspokojenie to wynik tylko i wyłącznie działań Europejskiego Banku Centralnego, a nie zmian strukturalnych w gospodarkach. Być może coś zmieni się w momencie, gdy Stany Zjednoczone wrócą na ścieżkę szybszego wzrostu. Jeżeli nie, to czeka nas kilka trudnych lat.
Jak się do tego przygotować?
Pytanie trudne i dość subiektywne. W Polsce mamy ponad dwa miliony gospodarstw domowych, których sytuacja jest beznadziejna. Mają zaległe długi, i to nie tylko kredytowe, ale również za czynsz i rachunki. Z drugiej jednak strony wiele osób stać na to, by oszczędzać. I powinny o tym pomyśleć.
Czy dane dotyczące inflacji i wynagrodzeń skłonią Radę Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych?
Jest takie prawdopodobieństwo. Inflacja wciąż jest powyżej celu. Na pewno nie ma miejsca na obniżkę stóp procentowych. RPP nie jest też pod dużą presją na podwyżki. Ale myślę, że jedna bądź dwie podwyżki po 0,25 punktu procentowego dałyby sygnał, że RPP trzyma rękę na pulsie.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Drożyzna? Zobacz jak bije nas po kieszeni Znamy najnowsze dane o inflacji, ceny poszły w górę o... | |
Pawlak: Polska gospodarka nie zwalnia Zdaniem wicepremiera wzrost PKB w 2012 roku może być wyższy niż założony w ustawie budżetowej. |