Money.pl: Konflikt izraelsko-palestyński trwa od dziesięcioleci i dla większości z nas wciąż wydaje się niezrozumiały.
*Prof. Marek Dziekan, kierownik Katedry Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki na Uniwersytecie Łódzkim: *I taki pozostanie.
Dlaczego?
To proste. Ten konflikt toczy się o to, że do tych samych terenów prawo roszczą sobie dwa narody. Te obszary uważane są przez Izraelczyków i Palestyńczyków za własne.
Mamy na razie zawieszenie broni między Hamasem, a Izraelem. Na ile ono jest trwałe?
Zawieszenie broni potrwa jakiś czas. Myślę że perspektywy utrzymania rozejmu są przynajmniej kilkumiesięczne. Oczywiście trudno podejrzewać, żeby to już było rozwiązanie konfliktu. Jak najbardziej nie.
A według Pana jest jakakolwiek szansa na jego całkowite zakończenie?
Niektórzy uważają, że jest. Ja jednak uważam, że nie ma najmniejszej szansy na to, że ten konflikt w jakimś przewidywalnym czasie zostanie zażegnany.
Tym bardziej, że tutaj istnieje rachunek krzywd trwający ponad pół wieku i trudno przewidywać, żeby nagle po krótkim spięciu nastąpiło zawieszenie broni, które by oznaczało stały pokój. To jest oczywiście bardzo trudne.
Ponieważ?
Żadna ze stron nie chce odpuścić, szczególnie, że oba narody uważają sporne tereny nie tylko za swoje, ale także za tereny święte, co tylko zaognia konflikt.
Zatem gdzieś tam głęboko ten konflikt ma podłoże o charakterze religijnym, więc jeśli jest to sacrum dla jednej i drugiej strony, to proszę powiedzieć, kto zrezygnuje z takiego terenu i walki o niego? Wiadomo, że nikt, więc ten konflikt będzie trwał w nieskończoność.
Od kilku lat nie było aż tak krwawej eskalacji.
Nie należy spodziewać się, że tego typu konflikt już się nie powtórzy. Jest to raczej mało prawdopodobne, ponieważ wiadomo, że strona palestyńska dąży do stworzenia państwa islamskiego. Izrael ma swoje zasady, które są z tym zupełnie sprzeczne.
W związku z tym na pewno tego typu krótsze lub dłuższe, ostrzejsze lub łagodniejsze starcia będą się powtarzać.
Ekshumacja Jasera Arafata może być tym kolejnym punktem zapalnym?
Wśród Palestyńczyków krążyły od samej śmierci Arafata rozmaite oskarżenia. Podejrzewa się Żydów o jego otrucie polonem. Na razie wszyscy czekają jednak na wyniki badań.
Czy ostatnie ataki mają dużo wspólnego z wyborami, do których szykuje się rząd premiera Benjamina Netanyahu?
O tym się mówiło, natomiast mnie to tak do końca nie przekonuje. Trzeba pamiętać o tym, że opinia publiczna w Izraelu jest dosyć mocno podzielona na tych, którzy są zwolennikami ostrej polityki wobec Palestyńczyków i na tych, którzy są propalestyńscy.
Zatem Netanyahu przekonałby tylko swoich zwolenników, a przeciwników tylko zniechęcił. Nie miałby w tym żadnego interesu. Dlatego uważam, że ten związek nie jest zbyt bezpośredni, a jeśli jest, to bardzo dziwny i dla mnie niezrozumiały.
Hamas chciał przypomnieć: jesteśmy, a problem izraelsko-palestyński jest dalej nierozwiązany. Doszło także do całkowicie nieproporcjonalnej reakcji Izraela.
Konflikt między Izraelem a Palestyną może przerodzić się w poważną wojnę międzynarodową?
Jest to prawdopodobne, ponieważ na Bliskim Wschodzie, w kontekście politycznym jest wszystko możliwe i niemalże z dnia na dzień sytuacja może ulec zmianie. Natomiast wszyscy dość mocno pilnują, żeby nie łączyć bezpośrednio konfliktu izraelsko-palestyńskiego z innymi.
Te konflikty zbrojne trwają czasami na nieodległym terenie, ale nie są łączone. Natomiast konflikt palestyński jest nierzadko pretekstem, żeby wywoływać jakieś inne. Niekoniecznie jest rzeczywistym powodem, zwłaszcza, że czasem politycy tych krajów, które wszczynają nowe wojny, wskazują to jako przyczynę.
Jak Pan ocenia zaangażowanie świata w ostatnie zawieszenie broni?
Według mnie i Egipt i Stany Zjednoczone zachowały się w tej sprawie bardzo dobrze. Egiptowi udało się sporo wygrać także dla siebie. Pośredniczenie w negocjacjach udowodniło światu, że mimo całkowitej zmiany charaktery rządu w Egipcie, kraj ten pozostaje graczem, który się liczy.
Natomiast Stany Zjednoczone zachowały się również rozsądnie, ponieważ zbyt mocno się w to nie angażowały. USA sprawą zajęły się tylko na tyle, na ile musiały.
Zbytnie zaangażowanie zadziałałoby w sposób odwrotny od zamierzonego?
Tak, gdyż wszelkie ostre angażowanie się Amerykanów w konflikt bliskowschodni tylko go zaostrza. Tam wszyscy wiedzą, że Amerykanie będą zawsze po stronie Izraela i to się nie zmieni.
Poza tym na Bliskim Wschodzie Stany Zjednoczone są znienawidzone, więc ich zaangażowanie tylko szkodzi.
Egipt jednak tym razem stanął zdecydowanie i jednoznacznie po stronie Palestyńczyków. Jak bardzo zaszkodzi to w relacjach Egipt-Izrael?
Może dojść do zerwania stosunków dyplomatycznych Egiptu z Izraelem, ale prezydent Mursi raczej nie zdecyduje się na jakieś gwałtowne ruchy. Jest politykiem wyważonym i wywodzi się z ugrupowania, które ma bardzo duże doświadczenie polityczne, bez względu na to, co by się na temat Braci Muzułmanów mówiło na zewnątrz.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Egzekucje były nielegalne? Rusza śledztwo Rządzący w Strefie Gazy radykalny Hamas zapowiedział utworzenie komisji, która ma zbadać, jak to nazwano, nielegalne egzekucje Palestyńczyków oskarżonych o kolaborację z Izraelem podczas jego interwencji w Gazie. | |
Izrael przygotowuje się do inwazji sił lądowych Oddziały izraelskiej armii przemieszczają się w kierunku Strefy Gazy. Siły zbrojne zmobilizowały 30 tysięcy rezerwistów. | |
To Iran stoi za rozlewem krwi w Strefie Gazy. Szewach Weiss dla Money.pl - _ To, że mamy system antyrakietowy, to znaczy, że mamy za to przepraszać? To zabawa jest? _ - wścieka się były ambasador Izraela w Polsce. |