Money.pl: Ucieszył Pana sukces premiera Donalda w Brukseli? Do Polski trafią olbrzymie pieniądze, które poprawią sytuację na rynku pracy, a co za tym idzie sytuację pracowników. Ta nie jest najlepsza.
Jan Guz, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych: Poprawią, albo i nie poprawią.
To znaczy?
Mimo napływu tak olbrzymich środków z Unii Europejskiej do tej pory jakoś sytuacja pracowników w Polsce się nie poprawiła. W latach 2008-2012 otrzymaliśmy z budżetu Unii Europejskiej aż 241 mld złotych, wpłacając tylko 71 mld. Innymi słowy zyskaliśmy 170 mld zł. W przyszłym budżecie unijnym wpływy mają być jeszcze większe. Jednocześnie przychody z prywatyzacji w ciągu ostatnich 5 lat wyniosły 53 mld zł, wpływy z dywidendy i zysku NBP 38 mld zł. Warto też zwrócić uwagę, że w latach 2008-2012 zadłużenie sektora finansów publicznych wzrosło z 601 mld zł do 859 mld, czyli o ponad 250 mld zł.
Jeżeli więc z Unii otrzymujemy dziesiątki miliardów złotych rocznie, nasze zadłużenie rośnie w błyskawicznym tempie, a wpływy z podatków do budżetu są coraz wyższe, to zgodnie z obietnicami wyborczymi premiera powinno nam się żyć lepiej. Czy tak się dzieje? Nie. Pracownikom w Polsce żyje się coraz gorzej. Chyba, że mówimy o menadżerach, oni zarabiają coraz więcej. Firmy również mają na kontach coraz więcej pieniędzy. Sytuacja zwykłego szarego pracownika jest bardzo zła, coraz więcej osób pracuje na umowach śmieciowych.
Może lepiej, żeby była praca chociażby na umowach śmieciowych niż wcale? Według najnowszych danych tylko w styczniu tego roku liczba bezrobotnych wzrosła o ponad 150 tysięcy.
Tylko zwracam uwagę, że jeśli pracownik ma tylko umowę śmieciową, to nie ma stabilności. Co za tym idzie, pracuje gorzej, nie jest związany z zakładem, myśli o dodatkowym zarobku, o wyjeździe za granicę. Pracownik, który nie będzie miał perspektyw, nie weźmie kredytu, nie będzie planował założenia rodziny, to nie jest w żadnym wypadku dobre rozwiązanie.
Jednak ma przynajmniej pracę.
Tylko na tym traci budżet państwa. Pracodawcy szukają w ten sposób omijania płacenia podatków, a to szkodzi budżetowi. Umowy śmieciowe to nie jest żadne rozwiązanie.
Wymienił Pan olbrzymie pieniądze jakie do Polski trafiły, ale mimo to nie poprawił się byt pracownika. Gdzie i kto popełnił tutaj błąd?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/27/m213531.jpg ) ] (http://manager.money.pl/news/artykul/bezrobocie;nawet;14;5;procent;te;branze;beda;zwalniac,47,0,1241391.html) *W tych branżach będą zwalniać. Raport Money.pl * Nie tylko budowlanka wyraźnie odczuje spowolnienie w polskiej gospodarce. Zobacz, gdzie się szykują zwolnienia. Te pieniądze były źle inwestowane. Te pieniądze w wielu przypadkach trafiły do szarej strefy, nad którą państwo nie ma kontroli. Wiele inwestycji było nietrafionych, nie przyniosły stopy zwrotu, nie przyniosły nowych miejsc pracy. Co z tego, że inwestujemy w usługi, jeśli nie będziemy mieli produkcji. To nic nie da.
Mówi Pan: _ źle inwestowane pieniądze _. Jak powinny być inwestowane dobrze?
Mnie, jako szefowi związków zawodowych, ciężko jest to oceniać. Widzę tylko miliardy, które do nas wpływają, a nie ma to przełożenia na los pracowników. Nie tworzy się nowych miejsc pracy, a wręcz przeciwnie. Mało tego, te pieniądze znowu wypływają z Polski, ponieważ kontrakty na wielkie inwestycje wygrywają zagraniczne firmy, a my jesteśmy tylko podwykonawcami.
Skoro wymienia Pan same błędy, to chciałbym, żeby wymienił Pan również recepty na poprawę?
Nie ma jednej recepty. To muszą być setki różnych zdarzeń. Od tego, że lepiej powinniśmy wykorzystywać Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Powinniśmy stworzyć system podatkowy, który pozwoli przedsiębiorstwom tworzyć nowe miejsca pracy, musimy zastosować inny system pomocy dla zagranicznych firm inwestujących w Polsce. Powinniśmy zweryfikować także system podatku PIT.
Musimy się zastanowić również nad tym, jak uruchomić popyt, bo przecież przedsiębiorcy nie będą produkować na magazyn. Jak w Polsce nie będziemy mieli pieniądza w obrocie, to nic nie zrobimy. Jest potrzeba przychylnego prawa, chociaż przedsiębiorcy już tak bardzo nie narzekają na Kodeks pracy. Oni głównie narzekają na zbyt sztywne prawo gospodarcze, że duże są opłaty, że podatek VAT jest za wysoki. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj ze 100 złotych wydanych na podwyżkę dla pracownika, aż 70 zł wraca do budżetu. Najpierw są składki, później podatek dochodowy, a na końcu w sklepie podatek VAT. Praca jest najbardziej opodatkowanym towarem, jakby to był nie wiadomo jaki luksus.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Tak dbają o bezrobotnych. Po 400 euro Osoba bez zatrudnienia w Hiszpanii, która już straciła prawo do zasiłku, będzie co miesiąc otrzymywała 400 euro zapomogi. | |
W Grecji padł nowy rekord. Bezrobocia Spośród tej grupy Greków pracy nie może znaleźć aż 61,7 procent. | |
Mniej przeszkód dla firm? Mają pomysł OPZZ będzie przekonywał rząd i pracodawców do przyjęcia ustawy zawierającej mniej rygorystyczne rozwiązania. |