"Stłoczeni są w zbiorczych kwaterach bez toalet, a gdy chcą pójść do lekarza, uzależnieni są od dobrej woli przełożonego, jakby byli chłopami pańszczyźnianymi. Oszukiwani są przy wypłacie, chociaż wynagrodzenia i tak są mikroskopijne" - tak sytuację pracownik sezonowych z Europy Centralnej i Wschodniej w Niemczech opisuje dziennikarz "Sueddeutsche Zeitung".
Wypomina rządowi w Berlinie, że nie śpieszy się z poprawą sytuacji, a Brykseli, że mimo że tak często na sztandary wciąganego hasła o "jednej Europie", wciąż nie ma regulacji, które ukróciłyby działania nieuczciwych przedsiębiorców.
Temat poruszył niemiecką prasę. Jak pisze Deutsche Welle, do raportu niemieckich związkowców odniósł się też dziennik kół gospodarczych – "Handelsblatt".
"Z danych opublikowanych przez redakcję wynika, że w 2021 roku (nowszych danych brak) w niemieckim rolnictwie pracowało 135 tys. pracowników sezonowych. Blisko 70 tys. pochodziło z Rumunii, a 36 tys. z Polski. W ubiegłym roku istotnie zwiększyła się liczba Ukraińców" - czytamy.
Według dziennika "Sueddeutsche Zeitung" oszustwom przy wypłatach możnaby skutecznie zapobiec dzięki elektronicznej, odpornej na manipulację dokumentacji czasu pracy. Ważna pozostaje stała kontrola warunków pracy. Tym czasem w 2021 r. tylko 1,1 proc. gospodarstw zostało skontrolowanych.