Problem dotyka rodzinne firmy z tradycjami, które na rynku działały wiele lat i dotąd świetnie sobie radziły. W takiej sytuacji znalazła się m.in. warszawska piekarnia rzemieślnicza Manufaktura Wypieków.
- Cały czas zastanawiam się, co powinnam zrobić, aby utrzymać rodzinny biznes, ale jeżeli nic się nie zmieni, będę musiała go zamknąć. Od września do października moje rachunki za gaz wzrosły o 100 proc. W dodatku nadal nie dostałam faktury od PGNiG za grudzień, dlatego czekam na nią jak na szpilkach. Do tej pory płaciłam 137 zł za megawatogodzinę, a teraz dowiaduję się, że jedna megawatogodzina wynosi w PGNiG 850 zł plus opłaty dystrybucyjne. - mówi łamiącym się głosem Agnieszka Pozorek, właścicielka Manufaktury Wypieków.
Dodaje, że w ciągu kilkudziesięciu lat działalności firmy nigdy przedsiębiorstwo nie znajdowało się w takiej sytuacji jak teraz. - Przed wojną prowadziliśmy także piekarnię na Targówku, potem karmiliśmy powstańców. Należy do nas także Muzeum Chleba, które stworzył mój teść, gdy pomyślę więc o obecnej sytuacji, to chce mi się płakać - mówi.
Zdaniem dra Łukasza Bernatowicza, wiceprezesa Business Center Club, takich dramatów będzie więcej. - Mówimy o problemach piekarni i cukierni, ale za chwilę mogą to być restauracje, kawiarnie i przedsiębiorstwa z innych sektorów gospodarki. Okazuje się, że ostatnio np. huty szkła, które zużywają ogromne ilości energii, coraz większy nacisk kładą na nocną zmianę, bo wtedy jest tańsza energia. To pokazuje, jaka jest skala problemu - komentuje.
Jego zdaniem nie można obecnej sytuacji tłumaczyć wyłącznie "winą" UE czy Putina. Warto w tym kontekście zapytać, jak zostały spożytkowane pieniądze z handlu uprawnieniami ETS, blisko 57 mld, które trafiły do Skarbu Państwa.
- W tym momencie mogę powiedzieć: A nie mówiliśmy? Przez cały ubiegły rok na spotkaniach z premierem radziliśmy, aby rząd nie wprowadzał Polskiego Ładu, zalecaliśmy, aby poczekać rok, zanim zmiany wejdą w życie. Teraz odbywa się to w połączeniu z rosnącą inflacją, wzrostem cen gazu i energii i brakiem dostępnych środków z KPO. Pojawia się ryzyko, że wchodzimy w przedsionek recesji. Zwłaszcza że przy wysokiej inflacji gospodarka się nie rozwija tak szybko, jak zakładano. W takiej sytuacji może dojść do tzw. stagflacji, czyli wysokiej inflacji i stagnacji w gospodarce. - prognozuje Łukasz Bernatowicz.
Ekspert wskazuje także przykład Turcji. - Kraj, który przeszedł podobną drogę jak my, ma w tej chwili inflację na poziomie ponad 30 proc. Tymczasem NBP podnosi stopy procentowe skokowo, zamiast robić to stopniowo przez ostatnie dwa lata. Drożeją więc kredyty zarówno dla Kowalskiego, jak i przedsiębiorców, co w konsekwencji może doprowadzić do recesji. Trudno w tym momencie być optymistą - twierdzi.
PGNiG ma dominującą pozycję, a UOKiK się biernie przygląda
Zdaniem Pawła Wojciechowskiego, byłego ministra finansów w rządzie PiS, obecnie doradcy Szymona Hołowni, z powodu wzrostu cen gazu i energii wiele firm może zbankrutować.
- Do tej sytuacji przyczyniła się także nasza polityka energetyczna z ostatnich lat. Odeszliśmy wówczas m.in. od długoterminowych kontraktów na dostawy gazu na rzecz rynku spot. Dzięki temu ceny gazu miały być niższe. - mówi. Dodaje, że w efekcie PGNiG oferuje dziś gaz po cenach rynkowych, ale cenowe wahania zostały przeniesione na wszystkich odbiorców. Najmocniej uderza to w firmy, których nie chronią taryfy URE.
Politykę rządu krytykuje też Janusz Steinhoff, minister gospodarki w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC. Jego zdaniem do wzrostu cen gazu i energii przyczyniły się m.in. wysokie koszty emisji dwutlenku węgla, archaiczny miks energetyczny i niewystarczająco konkurencyjny rynek, w dodatku źle zarządzany.
Ekspert twierdzi, że obecne problemy klientów indywidualnych i firm to także efekt dominującej pozycji PGNiG na rynku, którą państwowa spółka wykorzystuje wobec klientów. Dodaje, że dzieje się to przy bierności UOKiK i braku koordynacji pomiędzy URE i UOKiK.
Jego zdaniem żadnej aktywności nie wykazuje też m.in. Ministerstwo Aktywów Państwowych, Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii, co może być m.in. efektem kompetencyjnego bałaganu w tych instytucjach.
Wiele firm traci szansę na uczciwą konkurencję
Paweł Wojciechowski dodaje, że PGNiG nie zabezpieczył się przed skutkami skoków cen gazu. Dodatkowo, jak wynika z raportów z ostatnich trzech kwartałów, spółka poniosła z tego powodu spore straty. Teraz rząd chce je wyrównać, oferując firmie wielomiliardową pomoc m.in. w formie rekompensat związanych z zamrożeniem cen gazu. Z tych rozwiązań miałyby skorzystać m.in. firmy dostarczające gaz.
Tymczasem Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców uważa, że w tej sytuacji przedsiębiorcy nie mogą nie być poszkodowani, w związku z czym powinni również dostać rekompensaty, zwłaszcza firmy z sektora MŚP.
Rzecznik interweniował w tej sprawie u premiera Mateusza Morawieckiego i marszałka senatu. W przesłanym do nich piśmie proponuje, aby w ustawie o ochronie odbiorców gazu zostały wprowadzone zmiany, które zagwarantują obniżkę rachunków za gaz także firmom z sektora MŚP.
- Podobna sytuacja powinna dotyczyć energii elektrycznej. Mamy nadzieję, że Senat ponad podziałami politycznymi, wypracuje dobre rozwiązania, a Sejm go nie odrzuci - komentuje Agnieszka Libor Łobanowska, radca Rzecznika MŚP. Przyznaje zarazem, że do biura rzecznika docierają sygnały o wysokich rachunkach za gaz i prąd, które powodują nie tylko trudności w utrzymaniu płynności finansowej przedsiębiorców, ale również zaburzają rynkową konkurencję.
- Firmy, które ogrzewają się inną energią niż gaz, też mają podwyżki, ale nie tak gwałtowne jak odbiorcy gazu. A to powoduje, że z przyczyn niezależnych od siebie wiele firm traci szansę na uczciwą konkurencję na rynku. Warto także przypomnieć, że wielu przedsiębiorców w ostatnim czasie zmieniło swoje źródło energii na gaz, ze względu na prowadzoną przez rząd politykę przechodzenia na bardziej ekologiczną formę ogrzewania. Dlatego tym bardziej przedsiębiorcy ci nie mogą być pozostawieni sami sobie - mówi Agnieszka Libor Łobanowska.
Zwróciliśmy się także do PGNiG z prośbą o komentarz do tej sytuacji. Zapytaliśmy m.in. jak długo będą obowiązywały zapowiadane ostatnio obniżki dla firm. Z odpowiedzi, którą dostaliśmy z biura prasowego spółki wynika, że automatyczna obniżka cen gazu o 25 proc. dla firm obowiązywać będzie od 14 stycznia do 28 lutego tego roku. Skorzystają na niej m.in. piekarnie, zakłady fryzjerskie i firmy usługowe. Nowe ceny zawarte są w cenniku "Gaz dla Biznesu" nr 9, który jest stosowany przez PGNiG Obrót Detaliczny w rozliczeniach z klientami.