W poniedziałek Główny Urząd Statystyczny podał, że w lutym ceny w Polsce wzrosły średnio o 2,4 proc. w skali roku. Z kolei we wtorek Narodowy Bank Polski podał, że inflacja bazowa, po wyłączeniu cen żywności i energii, wyniosła 3,7 proc. w skali roku.
Mimo że widać trend spadkowy - w styczniu wskaźnik był nieco wyższy i wyniósł 3,9 proc. - inflacja po wyłączeniu cen żywności nadal pozostaje relatywnie wysoka. Kolejne miesiące powinny przynieść kontynuację trendu spadkowego, oceniają ekonomiści mBanku.
Dlaczego NBP wylicza inflację bazową z wyłączeniem cen energii i żywności? Wskaźnik ten pokazuje wzrost cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Ceny energii, w tym paliw, są bowiem ustalane nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych. Z kolei ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym.
Przypomnijmy, że NBP, decydując o wysokości stóp procentowych, dba o odpowiedni poziom inflacji, a więc wzrostu cen w Polsce. Stosuje strategię bezpośredniego celu inflacyjnego: 2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 pkt. proc. w górę lub w dół. Odczyt inflacji w lutym podany przez GUS, który wyniósł 2,4 proc., znalazł się więc poniżej celu inflacyjnego, chociaż w ramach dopuszczalnych odchyleń.