We wtorek Główny Urząd statystyczny podał, że ceny w maju były średnio o 4,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Oznacza to, że tempo wzrostu średniego poziomu cen jest najszybsze od listopada 2011 roku. Dlaczego inflacja w Polsce nabrała tempa?
- Rok temu zaczynaliśmy od wzrostu cen usług, bo przez pandemię firmy usługowe, które mogły działać, były zmuszone do pracy w reżimie sanitarnym, co wiązało się z dodatkowymi kosztami. Teraz inflacja rozlewa się po wszystkich kategoriach – mówi money.pl Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego. Dodaje, że na początku roku mieliśmy podwyżkę płacy minimalnej, co też zrobiło swoje.
Monika Kurtek wyjaśnia, że teraz ceny usług w dalszym ciągu idą w górę, a do tego doszły też podwyżki w innych kategoriach. Firmom rosną koszty ze względu na podwyżki cen energii, które dotyczą nie tylko gospodarstw domowych, ale również przedsiębiorstw. A te z kolei przerzucają wzrost kosztów na klientów.
Bardzo mocno poszły też w górę ceny ropy naftowej na świecie i to przełożyło się na wzrost cen paliw, a dodatkowo osłabił się złoty, co również przyczyniło się do podwyżek.
A co z cenami żywności? To właśnie żywność i napoje bezalkoholowe stanowią główną kategorię w stosowanym przez GUS koszyku inflacyjnym i ich wzrost "boli najbardziej", szczególne gospodarstwa domowe o niższych dochodach, w których wydatki na jedzenie pochłaniają znaczną część budżetu.
Jak wstępnie szacuje GUS, żywność drożała w maju średnio o 1,7 proc. w skali roku, energia o 4,4 proc., a paliwa aż o 33 proc.
Rok temu w momencie wybuchu pandemii zmniejszył się popyt na żywność i ceny spadały. Teraz restauracje i hotele się otwierają, więc popyt się zwiększa.
- Z drugiej strony mamy problemy podażowe, np. w Polsce maj był wyjątkowo zimny, więc dostępność warzyw i owoców jest mniejsza niż rok temu - zauważa Monika Kurtek.
Co dalej z inflacją w Polsce? Czy możemy liczyć, że odpuści? A jeśli tak, to w jakich kategoriach? Ekonomiści nie mają dobrych wieści.
"Najbliższe miesiące mogą przynieść chwile oddechu i nieznaczne spowolnienie inflacji. Później jednak znów zacznie ona przyspieszać" - oceniają ekonomiści mBanku.
Z reguły w czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu widzieliśmy spadek cen żywności z przyczyn sezonowych. Jednak w tym roku tak być nie musi, ze względu na otwieranie gospodarki, większy popyt i rosnące ceny zboża oraz pozostałych surowców rolnych na rynkach globalnych.
Jeśli chodzi o użytkowanie mieszkania i nośniki energii, czyli drugą kategorię w koszyku inflacyjnym zaraz za żywnością, tu spadków raczej na pewno nie zobaczymy.
- W przyszłości czeka nas dalszy wzrost cen energii z tego względu, że koszt wytwarzania energii w Polsce rośnie niemalże z miesiąca na miesiąc. Rosną ceny emisji C02, a po drugie mamy energię głównie z węgla - ocenia Monika Kurtek.
Dodaje, że wyposażenie mieszkań też nie będzie tańsze, gdyż obserwujemy duży wzrost cen drewna na świecie, w związku m.in. też z ożywieniem globalnym na rynku mieszkaniowym.
Mamy odbicie gospodarcze, popyt rośnie, brakuje surowców, bo wszyscy mają większe potrzeby. Braki surowców i braki podażowe powodują wzrosty cen dla producentów, a ci przerzucają to na ceny towarów detalicznych. Czynników proinflacyjnych jest w tej chwili bardzo dużo. Raczej trudno spodziewać się, żeby one wygasły, gdyż dopiero jesteśmy u progu odbicia gospodarczego.
"Inflację znacząco będzie podwyższać wzrost cen paliw, bezpośrednio związany z kosztem ropy naftowej. Od początku roku cena baryłki ropy Brent wzrosła z 40 do ok. 60 dolarów" - oceniają ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
"Przy takim koszcie surowca ceny paliw będą podnosić CPI (wskaźnik inflacji konsumenckiej - red.) średnio o 1 pkt. proc. do marca 2022 r." - dodają.
Nadal spodziewają się wysokiej dynamiki cen żywności w drugiej połowie 2021 roku. Dynamika w czwartym kwartale przekroczy 3 proc. Będzie to podyktowane rosnącymi cenami zboża oraz pozostałych surowców rolnych na giełdach globalnych w pierwszym kwartale.
Zmiany te zazwyczaj oddziałują na polską gospodarkę z opóźnieniem około 6 miesięcy. Zdaniem ekspertów z PIE, wzrost cen żywności będzie hamował dopiero w 2022 roku.