Chińska gospodarka zaczęła wyraźnie kuleć, co wystraszyło rynki na całym świecie. W ostatnich godzinach zalały się one czerwienią, bo niewielu przypuszczało, że Państwo Środka ma aż taki kłopot. Co się takiego wydarzyło?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dane gospodarcze z Chin straszą świat
— Z miesiąca na miesiąc inwestorzy czekają na poprawę sytuacji w tej drugiej co do wielkości gospodarce świata, jednak lipcowe odczyty produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej po raz kolejny zawiodły — przekonują analitycy Alior Banku.
Jak bardzo zawiodły? Spójrzmy. Sprzedaż detaliczna w Chinach w ujęciu rok do roku wzrosła zaledwie o 2,5 proc. wobec oczekiwań na poziomie 4,7 proc. i poprzedniego odczytu 3,1 proc. Produkcja przemysłowa również wzrosła mniej niż oczekiwano (3,7 proc. wobec konsensusu 4,4 proc.), co z kolei negatywnie odbiło się na notowaniach miedzi.
Co więcej, hamują również inwestycje w nieruchomości, których ceny w lipcu spadały drugi miesiąc z rzędu. — Nasilające się problemy sektora nieruchomości zwiększają ryzyko niewypłacalności największych deweloperów, co w krytycznym scenariuszu może grozić zapaścią całej gospodarki — ostrzegają ekonomiści PKO BP.
Pogarsza się też sytuacja na rynku pracy – stopa bezrobocia w miastach wzrosła do 5,3 proc. z 5,2 proc. w czerwcu. Co jednak najważniejsze, urząd statystyczny zaprzestał publikacji danych o bezrobociu wśród młodych osób, po tym jak w czerwcu wzrosło ono do rekordowego poziomu 21,3 proc.
Słabość widoczna była również na rynku kredytowym. W lipcu nowa sprzedaż kredytów w juanach spadła o 89 proc. m/m do 47,8 mld dol. i była najniższa od 2009 r. Z kolei sprzedaż mieszkań była najsłabsza od 10 lat.
Ludowy Bank Chin reaguje
Na to wszystko musiał zareagować Ludowy Bank Chin, który obniżył kluczową stopę procentową najmocniej od 2020 roku. Decyzja zaskoczyła ekonomistów, którzy spodziewali się pozostawienia stóp na dotychczasowym poziomie.
Najważniejsza stopa z punktu widzenia akcji kredytowej — MLF — została obniżona o 15 punktów bazowych, najmocniej od 2020 roku, do poziomu 2,5 proc. Bank Chin zdecydował się również obniżyć o 10 pb 7-dniową stopę operacji reverse repo, po której dostarcza płynność do sektora bankowego. W efekcie ta wynosi aktualnie 1,8 proc. W reakcji na obniżenie kosztu pieniądza juan osłabił się wobec dolara, a banki państwowe podobno dokonywały interwencji walutowych — tłumaczą konsekwencje działań banku ekonomiści mBanku.
— Słabość danych z realnej gospodarki, brak perspektyw szybkiej ich poprawy oraz trwająca deflacja znacząco zwiększają prawdopodobieństwo dalszej stymulacji ze strony polityki gospodarczej w kolejnych miesiącach — dodają ich koledzy z PKO BP.
Na to wszystko reaguje rynek. Nastroje nie są dobre. Juan osłabił się najmocniej od 14 lat, a rentowności 10-letnich chińskich obligacji spadły do poziomu niewidzianego od pandemicznego 2020 r.
To pokazuje, że inwestorzy, obawiając się załamania gospodarczego, lokują pieniądze w bezpieczne instrumenty, chroniąc się przed stratami (kupują obligacje, co podnosi ich ceny, automatycznie zmniejszając rentowność). A te już są widoczne m.in. na chińskiej giełdzie — dla przykładu indeks Hang Seng od początku roku stracił już ponad 7 proc.
Chiny eksportują deflację i słabszy wzrost
Słabość drugiej największej gospodarki globu nie może nie mieć wpływu na inne kraje, w tym Polskę. Według ekonomistów Banku Pekao może nas czekać powolniejsze odbudowywanie się gospodarki, niż zakładano do tej pory. Ich zdaniem w całym roku wzrośnie ona o 0,4 proc. A dalsze miesiące przyniosą niewielką poprawę sytuacji.
Wpływ na to będą miały m.in. "chroniczne problemy Chin", czy hamowanie amerykańskiej gospodarki.
W środę dowiedzieliśmy się, że według "szybkiego" szacunku GUS spadek PKB w Polsce w drugim kwartale 2023 r. wyniósł 0,5 proc. r/r wobec spadku o 0,3 proc. r/r w pierwszym kwartale 2023 r. Wynik był gorszy od oczekiwań rynkowych.
Zdaniem Moniki Kurtek, ekonomistki Banku Pocztowego, obecnie ryzyka dla polskiej gospodarki rosną. Chociażby ze względu na pogarszający się stan gospodarki niemieckiej i "coraz bardziej wyraźne hamowanie gospodarki chińskiej".
— Odbicie w kolejnych miesiącach może nie nastąpić albo będzie tylko nieznaczne — kończy ekspertka.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl