Mieszkańcy przygranicznych terenów martwią się, że stan wyjątkowy na granicy z Białorusią się przedłuży, co wpłynie na ich zarobki.
- Obroty spadły o 100 proc. Chcielibyśmy wnioskować o rządową rekompensatę, ale po pierwsze nie wiemy, czy zostanie nimi objęta agroturystyka, a po drugie — jak będą wyglądały rekompensaty w przypadku obiektów nowych, bez kilkumiesięcznej historii przychodu sprzed wprowadzenia stanu wyjątkowego - powiedział PAP właścicielka agroturystyki "Żubrowe Sioło" Agnieszka Zaorska.
Przedsiębiorczyni nie ocenia słuszności wprowadzenia stanu wyjątkowego, ale zwraca uwagę na problemy ekonomiczne, jakie może wywołać.
- O tym decyduje rząd i nie nam to oceniać, ale rekompensaty za utracone dochody powinny zostać przyznane, bo niektórzy już teraz nie mają środków na życie – podsumowała właścicielka agroturystyki.
Przedsiębiorcy narzekają, że z wprowadzeniem stanu wyjątkowego baza noclegowa stoi pusta. Mimo wprowadzonego stanu turyści mają wciąż dzwonić i pytać o możliwość rezerwacji noclegu. Dlatego też przedstawiciele branży turystycznej na pewno będą występować o rekompensatę.
- Sądzę, że będziemy wnioskowali o rekompensaty. We wrześniu zawsze mieliśmy pełne obłożenie, więc jest to dla nas ogromna strata – powiedział PAP przedsiębiorca z Krynek.
Właściciel Hotelu "Białowieski" Marek Czarny w rozmowie z PAP powiedział, że rekompensaty "są właściwym i szybkim działaniem rządu". Przedsiębiorca chciałby specjalnego funduszu, który byłby przeznaczony na reklamę Podlasia.
Gastronomia i hotele, które musiały wstrzymać działalność przez stan wyjątkowy, dostaną rekompensaty. Rząd chce im płacić równowartość 65 procent średniego miesięcznego przychodu, liczonego z czerwca, lipca i sierpnia 2021 roku.