W lipcowej ankiecie Ifo wartość głównego wskaźnika koniunktury gospodarczej w Niemczech spadła do najniższego poziomu od czerwca 2020 r. Wskaźnik osiągnął poziom 88,7 pkt. i jest niższy niż wcześniejsze oczekiwania ekonomistów (90,1 pkt.).
Wskaźnik Ifo - Niemcy na skraju recesji
Instytut wskazuje na fatalną sytuację w sektorze usług i zbyt wysokie ceny energii, które mogą prowadzić niemiecką gospodarkę ku recesji.
Firmy spodziewają się znacznego pogorszenia koniunktury w nadchodzących miesiącach, przy czym pesymizm jest szczególnie widoczny w sektorze przetwórczym, gdzie odczyt zatrzymał się na poziomie -7,1 pkt. w lipcu wobec odczytu 0 w czerwcu.
Niemcy najbardziej obawiają się tego, o czym już od tygodni piszemy w money.pl: kryzysu gazowego wywołanego szantażem Putina. Przed weekendem Olaf Scholz musiał przerwać urlop, by ogłosić plan ratunkowy dla największego w Niemczech importera gazu, firmy Uniper.
Przez kryzys gazowy gigant potrzebuje pomocy państwa, inaczej groziłaby mu upadłość. W ramach planu rząd przejmuje około 30 proc. udziałów w firmie, choć nie uchroni to odbiorców przed podwyżkami cen.
"Najbardziej wiarygodny wskaźnik nastrojów w niemieckim przemyśle, IFO, nurkuje do poziomów sugerujących dramat podobny jak w pandemii. Niemcy to główny partner handlowy Polski. Oceniając perspektywy koniunktury w Polsce, patrzmy wprzód, nie w tył (np.: bezrobocie)" - przestrzega Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, wskazując na doskonałe dane z krajowego rynku pracy (bezrobocie jest najniższe od 32 lat).
Polska straci przez recesję w Niemczech
Nie ma obecnie ekonomisty, który nie spodziewałby się ostrego spowolnienia koniunktury również nad Wisłą. Zresztą już je widać w danych z twardej gospodarki. Przemysł np. zaczął hamować, a wzrost płac jest już drugi miesiąc z rzędu niższy niż inflacja, co oznacza, że realnie nasze zarobki się kurczą.
Problemy Berlina jak na dłoni było widać m.in. w szeroko komentowanych danych o deficycie handlowym za maj 2022 r. Wtedy to w Niemczech po raz pierwszy od 1991 roku import przewyższył eksport. Miesięczny krajowy deficyt w handlu zagranicznym wyniósł ok. 1 mld euro - wynika z danych opublikowanych w poniedziałek przez niemieckie Federalne Biuro Statystyczne (Destatis). - Niezbyt dobre wieści dla Polski - komentowali odczyt analitycy XTB.
To efekt modelu gospodarczego Niemiec z połowy poprzedniego wieku opartego na tanich surowcach z Rosji, który właśnie zostaje poddany bardzo ciężkiej próbie. Według szacunków ośrodków badawczych za Odrą gospodarka naszego sąsiada może bowiem w czarnym scenariuszu skurczyć się o nawet 13 proc. i stracić 5-6 mln miejsc pracy. Chodzi o scenariusz, w którym Putin wygrywa swoją "gazową wojnę" z Europą.
Co to wszystko oznacza dla Polski? Jak już pisaliśmy, Niemcy są naszym największym partnerem handlowym. Ich problemy szybko przelałyby się na nasze podwórko, ścinając wzrost PKB, uderzając w przemysł i branże eksportowe.
- Zagrożeniem dla polskiego przemysłu jest recesja w Niemczech. Prognozy formułowane przez niemieckie firmy systematycznie spadają od początku wojny. Polskie firmy mocno odczują skutki problemów za zachodnią granicą - wyjaśniali kilka tygodni temu ekonomiści PIE.